70 - Patryk. 🥀

279 15 4
                                    

🥀

Patryk

Roksana Nawrocka miała być tylko dziewczyną, której zgodziłem się udostępniać pokój w moim domu. Wykręciła moje życie do góry nogami, od momentu, w którym jej noga przekroczyła próg mojego domu. Nigdy nie miałem w planach jej pokochać, a już na pewno zranić. Niczego nie żałuję tak, jak tego, że ją tak cholernie skrzywdziłem. Największym błędem mojego życia był moment, gdy w nie do końca zupełnej świadomości decydowałem się na to, by ją zdradzić. Dopiero teraz, gdy wyjechała, zdałem sobie sprawę, że nikogo nie pokocham tak bardzo, jak kochałem ją.

Lubiłem jej zaspane oczy z rana i to, gdy budziła się w moich ramionach. Lubiłem jej zapach, który był jakby goryczą, pomieszaną z odrobiną słodkości, ale gdzieś jeszcze przebijał się zapach lekkich kwiatów. Kochałem jej naturalną wersję, gdy na skórze twarzy nie było ani grama makijażu, a włosy związane były w luźnego koka. Gdy na sobie miała moje bluzy, które na jej drobnym ciele wyglądały niemalże jak sukienki. Potrzebowałem jej głosu, momentów, kiedy jej usta opuszczały tak dwa ważne słowa, a ona kierowała je w moją stronę.

No właśnie - ona. Teraz jej już nie było, bo przez moje głupstwa wyjechała z powrotem do Leszna. Pamiętałem dokładnie jej pusty wzrok, gdy ostatni raz taksowała moją twarz. Widziałem w głowie moment, kiedy Pawlicki zabierał ją z Zielonej Góry, a Julka ciągnęła ją za rękę, grożąc mi na wszelkie możliwe sposoby. Zasługiwałem na karę, bo skrzywdziłem najpiękniejszą osobę, która chodziła po tej planecie. Starała się być silna na codzień, a jej pewność siebie potrafiła powalić praktycznie każdego człowieka. W rzeczywistości była krucha, słaba, naprawdę finezyjna, ale okazywała to dopiero wtedy, gdy zaufała komuś na dobre.

Z początku wydawała się naprawdę nie do zniesienia, bo jej ironia w co drugim słowie doprowadzała mnie do szału. Otworzyła się przede mną w Częstochowie, gdy opowiadała mi o swoich traumatycznych przeżyciach, ale nie było jej łatwo się na to zdobyć. Wtedy jeszcze nie zdałem sobie sprawy z tego, że jej zaufanie do mnie momentalnie wzrosło. W tym przekonaniu utwierdziły mnie tylko momenty, gdy płakała przy mnie, zupełnie się nie krępując, jakby wiedziała, że może sobie na to pozwolić. To ja byłem przy niej w momencie, gdy jej najlepszy przyjaciel zostawił ją na pastwę losu i to ja starałem się o to, by wyszła z tego dołu emocjonalnego. W tamtym czasie już nie mogła wszystkiego dusić w sobie, ale wszystko, co siedziało w środku, wybuchło w końcu. Widząc ją taką zapłakaną, gdy słone łzy zostawiały też czarne smugi na twarzy, mieszając się z tuszem do rzęs, zrozumiałem, że to jest kobieta, która jest idealna. Była moim całym światem i robiłem wszystko, by zatrzymać ją przy sobie na jak najdłuższy czas. Bałem się tego uczucia, bo raczej nie byłem w nich stały i to mnie dobijało. Bałem się tego, że nie będę jej wierny i popsuję naszą relację.

Teraz, bez niej, czułem się niesamowicie pusty, a cisza w sypialni była tak cholernie przeszywającą, że czułem, jakby była w każdej części mojego ciała. Powinna w tym momencie leżeć obok, najlepiej wtulona we mnie, rozmawiając ze mną spokojnym tonem. Teraz przy mnie był po prostu wolny materac - niegdyś jej miejsce, gdzie spała każdej nocy i budziła się, zadowalając mnie swoim szczerym uśmiechem każdego ranka. Budziła się u mojego boku nawet wtedy, gdy jeszcze nie byliśmy w związku i zawsze krzyczała na mnie, że jak zwykle się spóźnimy. Teraz oddałbym wszystko, by wróciła tutaj, nawrzeszczała na mnie za moją lekkomyślność. Byleby tylko zobaczyć jej cudowne zielone oczy, idealne rysy twarzy, tak miękkie i lśniące włosy, malinowe usta.

Obudziła we mnie to uczucie, które było mi zupełnie obce - obudziła prawdziwą miłość. Nie byłem nigdy wcześniej z żadną dziewczyną w tak poważnym związku, bo wolałem się bawić. Ona jednak nie była dla mnie czymś takim, ale chciałem się o nią starać i na każdym kroku pokazywać jej, że moje serce bije tylko i wyłącznie dla niej. Udowadniać, że jestem jej wart, że ona jest tym ważnym ogniwem w moim wybuchowym życiu. Jej egzystencja jakby gasiła żar i ogień, na których opierały się moje czyny.

Przejmowałem się dotychczas tylko moją formą na sezon, zdobywanymi punktami w meczach i pieniędzmi. Wraz z jej gwałtownym wtargnięciem w moją codzienność spowodowała, że inaczej zupełnie zacząłem postrzegać te małe szczegóły, o których wcześniej nawet nie pomyślałem. Lubiła gwiazdy, a ja byłem gotów dać jej jedną z nich, by utwierdzić ją w przekonaniu o tym, jak bardzo ważna była. Porównywała jasne punkty na niebie do diamentów, sugerując, iż mają identyczny blask jak te drogie kamienie. Uwielbiała ciszę, więc nie potrzebowała rozmowy do tego, by czuć się lepiej. To były te jej małe rzeczy, którymi ja nie interesowałem się przedtem.

Nie była święta, popełniała wiele głupich i lekkomyślnych czynów, ale ja te jej głupoty wręcz kochałem, dziwne przekonania i choć nie mogłem się nadziwić, to w końcu i tak zaakceptowałem jej fanatyzm Emilem Sayfutdinovem i dążyłem do tego, by mogła się z nim nareszcie spotkać. Niestety, nie dane mi było spełnienie jej największego marzenia. Kochałem patrzeć na jej osiemdziesiątkę dziewiątkę na karku, do której nigdy wcześniej mi się nie przyznała i umiała ją skutecznie ukryć tak, że cały świat o niej nie wiedział.

Pojawiła się tak nagle w moim życiu, nadal zadawałem sobie pytanie, jakim cudem los połączył właśnie nas. Co by było, gdyby wcale nie zgodziła się przyjechać do Zielonej Góry, wtedy nie poznałbym jej i nie pokochał?Weszła w moją przestrzeń niemalże z butami, ale ja nie protestowałem.

Nie miałem jej w planach, ale teraz chciałem, by z powrotem się do nich wprosiła.

You've got a hold on me
Don't even know your power
I stand a hundred feet
But I fall when I'm around ya

Show me an open door
And you go and slam it on me
I can't take anymore
I'm saying baby

Please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Won't you please have mercy, mercy on my heart
Won't you please have mercy, mercy on my heart

I drive through the night
Just to be near you baby
Heart open, testify
Tell me that I'm not crazy

I'm not asking for a lot
Just that you're honest with me
My pride is all I got
I'm saying baby

Please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Won't you please have mercy on me

I'm a puppet on your strings
And even though you got good intentions
I need you to set me free
Won't you please have mercy, mercy on my heart
Won't you please have mercy, mercy on my heart

Consuming all the air inside my lungs
Ripping all the skin from off my bones
I'm prepared to sacrifice my life
I would gladly do it twice

Oh, please have mercy on me
Take it easy on my heart
Even though you don't mean to hurt me
You keep tearing me apart
Won't you please have mercy on me

🥀

Jesteście gotowi na... epilog?

U góry tłumaczenie piosenki, która idealnie wpasowuje się w nastrój tego rozdziału 😉

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz