40 - Zawsze mnie denerwujesz 🥀

277 14 12
                                    


🥀

Poniedziałek minął spokojnie i tylko raz widziałam się z Patrykiem, który prawie cały dzień przesiedział zamknięty u siebie. Dwa razy podeszłam do jego drzwi z zamiarem zapukania i odbycia szczerej rozmowy, ale równie szybko jak się pojawiały te zamiary, tak znikały i pewność siebie opuszczała mnie zupełnie. Straciłam już nadzieję na to, że dowiem się, co tak w zasadzie działo się u niego w życiu, że nie chciałam już poruszać tego tematu. Owszem, był mi winien te wyjaśnienia, bo ja powiedziałam mu o tym, że pokłóciłam się z Piotrkiem, że jest mi z tym ciężko. Ufał mi zdecydowanie w mniejszym stopniu, niż ja ufałam jemu, ale zawsze słynęłam z łatwowierności i zbytniego przywiązania do ludzi.

We wtorek wieczorem czułam, jak sen zmaga moje powieki i nie będę miała siły dłużej pisać z Zuzią. Napisałam jej dobranoc na pożegnanie i przykryłam się kołdrą, by nie dopuścić zimnego powietrza do mojego ciała. Zamknęłam powieki i odpłynęłam w krainę błogiego snu szybciej, niż kiedykolwiek dotąd.

Uderzyła we mnie niesamowita fala gorąca, która była tylko jednym - okresem. Razem z tym gorącem przyszedł i okropny ból brzucha, choć zazwyczaj przeżywałam miesiączkę bezboleśnie. To ukłucie w brzuchu obudziło mnie skutecznie, bo miałam ochotę zwinąć się na łóżku i nie wstać już nigdy. Nie czułam wcześniej takiego cierpienia, które teraz ogarniało całe moje podbrzusze i dodatkowo promieniowało na uda i plecy. Z trudem łapałam oddech i wyginałam się w tył, napinając kręgosłup, by choć trochę złagodzić działanie bólu. Zaciskałam kurczowo jedną rękę na prześcieradle, za to druga ściskała drewnianą ramę łóżka. Unosiłam tym razem podbrzusze w górę, wspierając się na nogach. Z boku mogło to wyglądać jakby przechodziła przeze mnie fala rozkoszy, ale to, co przeżywałam było zupełnie odmienne.

W tej pozycji ból był najmniej nasilony, więc starałam się wytrzymać w niej najdłużej, jak mogłam. Gdy rwanie już trochę odpuściło, opadłam z hukiem na materac zastanawiając się, czy czasem go nie zarwałam. Wypuściłam głośno powietrze z nozdrzy, po czym delikatnie poluzowałam uściski moich rąk na prześcieradle i na drewnie.

Wiedziałam, że nie zasnę, a a miałam świadomość, że by uniknąć boleści miesiączkowych, należy po prostu je rozchodzić. Moja siostra przeżywała je co miesiąc, więc prawie dzień w dzień chodziłam z nią na spacery do pobliskiego parku. Czasem zdarzało się, że mdlała z bólu, a ja musiałam wzywać karetkę, by dali jej zastrzyk rozkurczowy.

Wstałam z łóżka, by po chwili ubrać na siebie długą bluzę. Miałam założone krótkie spodenki i bluzkę, która była raczej tuniką na moim ciele. Wyglądałam jak jakiś bezdomny spod mostu, ale jakoś nie za bardzo się tym przejmowałam. Była trzecia w nocy i raczej nikogo nie ma na ulicy.

Cicho zamknęłam drzwi od mojej sypialni, by nie obudzić Patryka. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że jest w kuchni i najwyraźniej też nie może spać. Niemalże padłam na zawał, kiedy w ciemnej kuchni ujrzałam czarną sylwetkę, siedzącą przy wyspie, nad szklanką wody.

Obydwoje w życiu mieliśmy etap żałości i melancholii. Ja nie wiedziałam, co dokładnie stało się u niego, ale poznałam go zbyt dobrze, żeby wierzyć w jego zapewnienia o tym, że wszystko jest w porządku.

— Co ty tu robisz? — zapytał, widząc mnie w wejściu do pomieszczenia.

— Ja powinnam zadać to samo pytanie — powiedziałam, po czym podeszłam do blatu, opierając się o niego rękoma. — Idę na spacer, chcesz iść ze mną?

— Jest trzecia w nocy — zauważył, a ja przewróciłam oczami i wzruszyłam ramionami. Chciałam, żeby ze mną poszedł, bo czułabym się wtedy o wiele bardziej bezpieczna i spokojna niż samemu. Niby już się nie bałam, bo puściłam wydarzenia z Leszna w niepamięć, ale gdzieś z tyłu głowy nadal słyszałam jego głos, a na nadgarstku czułam jego dotyk.

— Mnie to nie przeszkadza — mruknęłam, odwracając wzrok od jego twarzy i rozejrzałam się po pokoju, próbując przyzwyczaić moje oczy do ciemności panującej wokół.

— Skoro chcesz — powiedział, a ja westchnęłam. Przeniosłam spojrzenie z powrotem na jego twarz i jego tęczówki wydały mi się jakimiś brylancikami w tej ciemni, wypełnionej smutkiem i żalem.

Jego oczy były smutne i pierwszy raz mogłam wyczytać z nich jakiekolwiek emocje, ale i tak nie pozwalał z siebie czytać jak z otwartej książki. Spojrzenie było ciężkie, a źrenice pociemniały niemiłosiernie, jakby jeszcze bardziej definiując rozpacz. Zazwyczaj czysty, czekoladowy kolor tęczówek, teraz był okolony ciemną otoczką, która jeszcze bardziej odbijała się na tle niesamowicie jasnych białek, które tylko przy kącikach były lekko zakrwawione i jakby posypane czerwienią. Pod oczami zaczęły się już uwydatniać sine plamy, które były jednoznaczne z tym, że miał problemu z bezsennością. Zresztą, tak samo jak ja.

Odciągnęłam go w końcu od tego blatu, a po chwili wyszliśmy z domu. Był ubrany w szare dresy i czarną bluzę, oczywiście z logo swojego sponsora. Boże, czy on musi w niej nawet spać?

Nigdy nie czułam się tak dziwnie, jak tamtej nocy, w tej chwili, gdy szliśmy chodnikiem, stawiając kroki na ciemnoszarych płytach, którymi został wyłożony. Każdy szelest i oddech był słyszalny, bo otaczała nas głucha cisza. Tak głucha, że aż czułam, jak wkrada się w moje wnętrze, penetrując je kawałek po kawałku. Miałam dziwne problemy z łapaniem powietrza, moja klatka piersiowa powoli i z wielkim trudem unosiła się w górę. Nie wiem, czy to było spowodowane moją dzisiejszą dolegliwością, czy też faktem, że strach gdzieś w środku mocno się objawiał.

— Powiesz mi w końcu, co się stało? —zagaiłam rozmowę, by to milczenie w końcu ustało. Pokręcił głową, a na jego twarz wkradł się ledwo widzialny cień uśmiechu.

— Naprawdę, nic się nie dzieje — powiedział. Czy on myślał, że ja naprawdę jestem głupia? Że nie widzę tego, co się dzieje wokół mnie? Dobrze wiedziałam, że nie bez powodu jego nastrój zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni, a oczy wcale nie pałały taką radością, jak zawsze. Do jasnej cholery, przecież z nim mieszkam!

— Patryk przestań, błagam — ucięłam ostro i wzięłam głęboki oddech. — Przecież naprawdę widzę, że coś jest nie tak. Że coś się dzieje, nie jestem głupia. Mieszkam z tobą i znam cię na tyle, żeby rozpoznawać twoje humory. A teraz wiem, że coś jest bardzo nie tak, jak być powinno — powiedziałam na jednym tchu, dopiero teraz wypuszczając powietrze z moich płuc. — I nie próbuj zaprzeczać — dodałam, widząc jak otwiera usta, by powiedzieć to swoje słynne nic się nie stało.

— Nawet jeśli coś by się działo, to i tak ci nie powiem — rzucił, po czym utkwił swój wzrok w niebie. Włożył ręce do kieszeni bluzy, narzucając uprzednio kaptur na głowę.

Westchnęłam, po czym odrzuciłam włosy do tyłu, tak, że teraz opadały na dół, dosięgając moich łopatek. Chyba powinnam pójść do fryzjera.

— Więc przestań drążyć temat — dorzucił, zagryzając wargę. — Bo już mnie denerwujesz. Zresztą, zawsze mnie denerwujesz.

— Ja cię denerwuję? Po prostu się martwię — chyba powrócił stary, dobry Patryk, który na każdym kroku postanowi mi robić na złość.

— To już przestań się martwić, bo nie masz o co - powiedział, przewracając oczami. — Wiesz, że jestem samowystarczalny i nie potrzebuję niańki. Nie jestem dzieckiem.

— Ta, czasem mam co do tego pewne wątpliwości — mruknęłam, a on odpowiedział mi tylko prychnięciem. Na ten gest wybuchnęłam śmiechem, ale później już się nie odezwałam.

Reszta spaceru minęła nam w ciszy, bo skoro sam powiedział, że mi nie powie, to po co drążyć temat? Owszem, chciałam się dowiedzieć, dlaczego chodzi jakiś smutny i przygnębiony.

W domu byliśmy kilkadziesiąt minut później, a na dworze zaczęło już świtać. Ja wróciłam do sypialni i naprawdę chciałam iść spać, ale natłok myśli nie dawał mi spokoju. Odpaliłam telefon i tak, otwarłam czat z wiadomościami z Piotrkiem. Wpatrywałam się w to jego cholerne zdjęcie profilowe i różowy kolor wiadomości, z emotką serduszka u dołu. Rzuciłam telefonem na podłogę i usłyszałam, jak uderza w nią z głośnym hukiem. Pewnie się potrzaskał, ale i tak miałam go wymienić. Złoty IPhone 8 przeżył ze mną naprawdę wiele, ale już chyba był czas na kupienie nowego.

I nie mam zamiaru mieć w nowo - kupionym telefonie kontaktu o nazwie Piotrek Pawlicki.

🥀

A stwierdziłam, że wrzucę jeszcze Patryka.

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz