6 - Wcale tak nie uważasz 🥀

344 16 1
                                    


🥀

Wiedziałam, że mnie o to zapyta w najbliższej przyszłości, ale wolałabym odbyć te rozmowę w moim tymczasowym mieszkaniu niż w supermarkecie.

— Piotrek, bo... — zaczęłam się jąkać, byłam zestresowana i bałam się, jak przyjmie tę wiadomość. Po dłuższej chwili postanowiłam jednak, że mu powiem. — Usiądź.

Nie wiedziałam, czy naprawdę usiadł, ale chyba przygotował się mentalnie na to co mu powiem, bo nie słyszałam żadnego szmeru po drugiej stronie.

— Mieszkam z Patrykiem — powiedziałam to na jednym wdechu. Prawdopodobnie nic nie dało mu do myślenia imię, ale ja aż wręcz drżałam przed tym, żeby wypowiedzieć to nazwisko. — Dudkiem — skończyłam szybko i mocno zamknęłam oczy, szykując się na wybuch chłopaka.

— Co? — powiedział nieco podniesionym tonem. Chyba naprawdę się zdenerwował i spiął. — Żartujesz, prawda? Nie, nie można tak. Daj mi go tu do telefonu.

— No właśnie... nie wiem gdzie on jest — powiedziałam cicho, cały czas szukając wzrokiem Patryka, ale nigdzie nie mogłam go dostrzec. Zaczęłam się stresować, że jest już przy kasie i pojedzie do domu beze mnie.

Piotrek coś tam jeszcze do mnie mówił, ale ja nie zwracałam na niego uwagi i jedyne co chciałam zrobić, to naprawdę odnaleźć chłopaka i powiedzieć mu, że się zestresowałam, i że sam się uparł, że jedziemy do Lidla a nie do Intermarche, i co by było, gdyby mnie tu zostawił, a ja nawet nie znałam adresu jego domu. Zielona Góra też była mi zupełnie obcym miastem, więc nie ma mowy, żebym wróciła jakimkolwiek autobusem, czy pieszo. Cała zestresowana wpadłam w kolejną alejkę w sklepie i dostałam jakiegoś szoku wewnętrznego.

Patryk stał i rozmawiał z jakąś blondynką. Nie żebym była zazdrosna, czy coś, ale jednak dziwne było uczucie, w którym widzi się nowo poznaną osobę z inną. I to jeszcze ładną, osobą.

Pawlicki zrezygnował z próby przemówienia do mnie, ale nadal siedział przy słuchawce, bo słyszałam jego ciężki oddech. Pewnym krokiem podeszłam więc do miejsca, gdzie stali i uśmiechnęłam się do dziewczyny.

— Może nas przedstawisz? — zapytałam. Patryk był zdezorientowany tą całą sytuacją i patrzył to na mnie, to na blondynkę stojącą obok.

— To ona u ciebie mieszka? — zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu i cmoknęła. Ja obdarzyłam ją za to morderczym spojrzeniem. Oj, my się chyba nie polubimy.

— Tak — powiedział chłopak, nerwowo zaczął interesować się ciastkami leżącymi na regale obok. - Poznajcie się, to jest Kasia, a to Roksana — wskazał na mnie, a ja sztucznie się uśmiechnęłam.

— Czy ty tam żyjesz, Roksana? — odezwał się głos, który dochodził z mojego telefonu. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że Piotrek jeszcze się nie rozłączył. — Daj mi tego cholernego Duzersa do telefonu, natychmiast.

Przygryzłam wargę i spojrzałam z dołu na Patryka, który zmarszczył brwi w geście zdziwienia. Na jego twarzy malował się lekki niepokój, ale próbował nie dać tego po sobie poznać. Podałam mu niepewnie urządzenie, a on przyłożył je do ucha i odszedł kawałek, zostawiajac mnie z dwoma rzeczami - koszykiem i blondynką.

Nie zwróciłam na nią większej uwagi i zaczęłam wrzucać do koszyka potrzebne mi do przeżycia rzeczy. Wzięłam ciastka owsiane i wiele innej, zdrowej żywności. Kasia snuła się za mną jak cień, a ja starałam się nie zwracać na nią uwagi. Najwyraźniej czekała, aż chłopak skończy rozmawiać, bo chciała zamienić z nim jeszcze kilka słów.

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz