66 - Cóż to bowiem jest przypadek? 🥀

248 14 5
                                    

🥀

Powietrze na Teneryfie było iście świeże i pokrzepiające. Słońce przyjemnie grzało moją skórę, a lekki wiatr rozwiewał blond kosmyki na wszystkie strony. Czułam już ten klimat wakacji. Z zimnej i deszczowej Polski wprost do słonecznej i ciepłej Hiszpanii.

Byłam właśnie przed hotelem i wyciągałam z podręcznego plecaka dokumenty potrzebne do rezerwacji. Patryk wyciągnął walizki z wielkiego, czerwonego autokaru nasze walizki i szedł w naszą stronę, ciągnąc je za sobą. Przeszłam kilka kroków w przód i znalazłam się w przestronnym pomieszczeniu, wyłożonym białymi jak śnieg płytkami z marmurowym wzorem w pojedynczych miejscach. Przestrzeń była wypełniona chłodnym i lekkim powietrzem, które przyjemnie ochładzało i pobudziło do życia.

— Nawrocka i Dudek — powiedziałam po angielsku, zwracając się do ciemnoskórej recepcjonistki. Uśmiechnęła się do mnie i zaczęła czegoś szukać w komputerze, a następnie odwróciła się ode mnie i sięgnęła po kartę.

Przejęłam ją od niej i ruszyłam w stronę Patryka, który był zainteresowany ulotkami, dotyczącymi wycieczek. Na jednej z nich widniał napis wycieczka życia. Przewróciłam oczami, wyrywając mu papier z dłoni. Spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja uśmiechnęłam się tylko pod nosem.

— Nie przyjechałam tutaj na wycieczkę życia, tylko żeby leżeć nad basenem i popijać drinki — powiedziałam żartobliwie, a on objął mnie ramieniem i ruszyliśmy razem w stronę windy.

— Jak tylko sobie życzysz — odparł, wciskając metalowy przycisk, przywołujący pudło. Średnio lubiłam się nimi przemieszczać, bo w ich wnętrzu głowa niemal mi eksplodowała z bólu, ale raz po raz musiałam przeżyć.

Dojechaliśmy na czwarte piętro i wyszliśmy z windy, ciągnąc obydwie walizki za sobą. Swoją drogą, hotel był ogromny i pomieściłby z pięćset osób, dlatego obawiałam się, że możemy się tutaj zgubić. Na szczęście bez trudu odnaleźliśmy nasz pokój i otworzyliśmy go, wkładając od razu kartę w odpowiednie miejsce. Dzięki temu w całym pomieszczeniu rozbłysły światła i powrócił prąd.

Pokój był dosyć spory, wyłożony identycznymi płytkami jak te w recepcji. Ściany były nieskazitelnie białe, a z równie jasnego sufitu zwisała lampa w oryginalnym stylu. Łóżko było ogromne, pomieściłoby spokojnie z trzy osoby, a piętrzyły się na nim stosy poduszek i dwa łabędzie ułożone z ręczników. Dotknęłam palcami satynowej pościeli i runęłam na łóżko, czując wygodny materac pod swoimi plecami. Po obu stronach materaca znajdowały się stoliki nocne, z jedną małą szufladką. W ścianę po prawej stronie była wbudowana szafa z suwanymi drzwiami i lustrem. Po lewej zaś znajdowały się wielkie okna i szklane drzwi na balkon, z którego widok rozciągał się na okolicę. Ponadto w pokoju stała jeszcze mała komoda, nad którą wisiał telewizor i oczywiście barek, a przy drzwiach znajdowała się szafka na buty i odzienia wierzchnie.

W całym pomieszczeniu pachniało fiołkami, ale wyczuwalny był także zapach morza i przyjemnej bryzy. Ja nie muszę się stąd nigdzie ruszać, mogę leżeć na tym łóżku przez całe wakacje.

Szykował się naprawdę dobrze spędzony czas.

🥀

— Dziękuję — powiedziałam do kelnera, który przyniósł mi kolejnego drinka. Leżałam nad basenem i obserwowałam tych wszystkich ludzi, którzy z chęcią i zapałem wchodzili do wody.

Był już czwarty dzień wakacji i nieubłaganie zbliżał się ich koniec. Odpoczęłam od problemów dnia codziennego, oddychałam świeżym powietrzem i mogłam napawać się lenistwem, za to Patryk jak małe dziecko pływał i wskakiwał do basenu, prezentując coraz to inne style skoków. Zniknął mi na chwilę z pola widzenia, więc szybko przeskanowałam okolicę wokół, żeby go znaleźć. Nie musiałam długo czekać, aby dowiedzieć się gdzie jest, bo po sekundzie poczułam, jak w moją twarz uderzają pojedyncze kropelki wody. Zamknęłam oczy i otwarłam buzię, zastygając w takiej pozycji, w jakiej byłam w tamtym momencie.

— Patryk! — pisnęłam, kiedy już uchyliłam powieki. Siedział w basenie, uśmiechając się szeroko. Jego czekoladowe włosy spływały mu na czoło, a tęczówki świeciły tym samym blaskiem, odbijając od siebie promienie słoneczne.

Wzruszył ramionami i podpłynął bliżej mnie, opierając się rękoma o płytki. Podniósł się w górę i znalazł się przede mną, a ja na moment oniemiałam.

O nie. Nie, nie, nie.

Poczułam, jak chwyta mnie w zgięciu kolan i pod plecami, a następnie unosi gwałtownie w górę. Krzyknęłam głośno, gdy podrzucił mnie w górę, a ja czułam, jak lecę. Chwilę później zderzyłam się z taflą wody, zanurzając się cała i odbiłam się szybko od podłoża, by zaczerpnąć powietrze.

— Patryku Dudku! — wrzasnęłam, gdy już się opanowałam. On stał na brzegu basenu i śmiał się do rozpuku, widząc mnie, wyglądającą zapewne jak mokry szczur.

— Urozmaiciłem ci wakacje — mruknął tylko, podnosząc brew do góry. — Ile można leżeć na leżaku i popijać drinki?

Prychnęłam pod nosem, wychodząc z basenu. Byłam cała mokra i od razu runęłam na ręcznik, wystawiając się na słońce. Patryk pokręcił głową i wskoczył do basenu, płynąc na drugi jego koniec. Ja wolę zdecydowanie siedzieć tutaj i czytać mój kryminał.

— To twój chłopak? — zapytała kobieta leżąca obok mnie. Spojrzałam na nią znad książki i zmarszczyłam brwi.

— Tak — powiedziałam krótko, ucinając rozmowę.

— Asia jestem — mruknęła, podając mi rękę. Kiwnęłam z uznaniem głową, ujmując jej dłoń.

— Roksana — odparłam, uśmiechając się nieco. 

— Też przyjechałam tutaj z chłopakiem — zaczęła nieco dziwny temat. — Ale mnie zdradził.

— Oj — mruknęłam, wyginając usta w podkówkę. Tak szczerze mało mnie to obchodziło. Ale ona chyba chciała się ze mną zakolegować. Cóż, na wakacjach zawsze warto mieć kogoś, z kim można pogadać, podczas gdy twój chłopak odwala jakieś rzeczy w basenie. — Współczuję. Najwyraźniej nie był ciebie wart.

— Nie był — rzuciła, wzruszając ramionami. Wydawała się być w porządku, ale chyba lubiła być w centrum uwagi. Była wysoką, szczupłą brunetką. Mężczyźni pewnie do niej lgnęli stadami. — Ale ja go kochałam.

— Niektórzy faceci nie są warci wielu łez — zauważyłam, próbując ją jakoś pocieszyć. Tak naprawdę wolałabym dokończyć rozdział, który był niesamowicie ciekawy. Wydarzenia w tej książce obróciły się niemal o sto osiemdziesiąt stopni.

Brzmi znajomo.

Poznałam go w Dubaju — rozmarzyła się. Widziałam, jak kąciki jej ust drgnęły lekko, podnosząc się w górę. — Był opiekuńczy, przystojny, odprowadził mnie do pokoju hotelowego, kiedy za dużo wypiłam. Zostawiłam mu swój numer telefonu, a on zadzwonił, jak tylko wróciłam do Polski. Okazało się, że mieszkamy w tym samym mieście! Spotkaliśmy się kilka razy, a ja już wtedy wiedziałam, że pomiędzy nami zaiskrzy. I wyszło jak wyszło.

— Ja i Patryk... — zaczęłam, próbując opowiedzieć naszą historię. Prawda była taka, że ona była naprawdę zakręcona. — Poznaliśmy się zupełnie przypadkiem.

Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.

🥀

Fajnie na tych wakacjach,

Jestem jestem! Wstawiłam wczoraj Maćka do końca, na dniach wstawię do końca Patryka, także czekajcie!

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz