18 - Po prostu byłaś pijana 🥀

289 18 13
                                    


🥀

Jedyne co poczułam, gdy się obudziłam to niewyobrażalną suchość w gardle i niesamowity ból głowy. Zresztą, czego można było się spodziewać. Niewiele pamiętałam z późniejszej części wczorajszego wieczoru, tylko tyle, że chyba ostro się nawaliłam. Trzymałam mocno zaciśnięte powieki, nawet nie chcąc ich otworzyć. Położyłam rękę na swoim czole, gdy próbowałam sobie przypomnieć co działo się kilka godzin wcześniej.

Butelka, wino, wspomnienia i... oczy. Brązowe jak czekolada oczy, były ostatnim co zobaczyłam przed snem. Przeciągnęłam się porządnie i podniosłam do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy ręką i naprawdę nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Ja nawet nie miałam pojęcia, gdzie tak w zasadzie jestem. Podejrzewałam, że w jednej z sypialni w apartamencie, który wynajął Magic. Jęknęłam niezadowolona czując się coraz gorzej. Rzuciłam się z powrotem na łóżko i zamknęłam oczy, podwijając nogi w górę, gdy poczułam jak wspaniałe uczucie rozkoszy owiewa moje ciało. Przykryłam się szczelniej kołdrą, gdy zimno dotarło do moich ramion.

Zdążyłam pójść spać może na kilka minut, a zostałam obudzona przez podniesione głosy i kłótnię.

— Byłem pijany! O co ci chodzi?! — krzyknął Piotrek. Wyszłam z sypialni i dostałam się w sam środek piekła i wojny.

— O proszę! Roksana, wytłumacz swojemu przyjacielowi, co to znaczy być z kimś w związku! — Julka była jak tykająca bomba. Jeszcze lada chwila, a wybuchnie. Wzięłam głęboki oddech, bo w jakimś stopniu moje najgorsze koszmary się spełniły. W tym momencie musiałam wybierać pomiędzy moimi przyjaciółmi. Wiedziałam, że to się tak skończy, ale nie myślałam, że tak szybko.

— Co się stało? — zapytałam, podnosząc jedną brew do góry. Bałam się powiedzieć czegoś, co mogłoby obronić któregokolwiek.

— Jego zapytaj! Przespał się z tą szmatą! — wrzasnęła, przeczesując rozczochrane włosy ręką. Piotrek siedział na fotelu i trzymał się za boki nosa, z głową spuszczoną w dół.

— A ty gdzie spałaś, co?! — wstał z miejsca pod wpływem emocji.

— Uspokójcie się do jasnej cholery! — krzyknęłam, gestykulując rękoma i kładąc jedną dłoń na torsie Pawlickiego. — Julka, dobrze wiedziałaś, jaki jest Piotrek, a i tak chciałaś z nim być w związku. Ja się łudziłam, że może naprawdę cię kocha, ale jak widzę, to się grubo pomyliłam, bo wykorzystał pierwszą lepszą okazję. Jula mogłabyś się dwa razy zastanowić, jeśli chcesz z kimś wchodzić w związek! Mówiłam ci, że on taki jest, ale mnie nie posłuchałaś... a ty Pawlicki, wcale nie jesteś lepszy! Jak już chcesz mieć kobietę, to nie zdradzaj jej na prawo i lewo, bo ukrywanie się z tym za dobrze ci nie wychodzi!

Warknęłam zezłoszczona i wyminęłam ich, idąc do łazienki. Oparłam się o umywalkę i oddychałam głośno, próbując się uspokoić. Wcale nie żałowałam, że na nich nakrzyczałam, bo należało im się. Odkąd przyjaźnię się z Julką, zawsze opowiadałam jej o tym, jaki jest styl życia Piotrka i doskonale powinna wiedzieć, jaki jest. I po co chciała być z nim w związku? Nie wiedziałam tego, nie miałam zielonego pojęcia. Nie wspominając o Piotrku. Skąd nagle wpadł na taki pomysł, żeby spotykać się z moją przyjaciółką? Miałam ochotę ich osobiście rozszarpać, bo naprawdę wiedziałam, że on nie wytrzyma w tej relacji dłużej niż miesiąc. Jeśli Julia się teraz załamie, to osobiście go opieprzę. Ale z drugiej strony może być tak, że dziewczyna będzie się spotykać z wieloma facetami naraz, aby zapomnieć o Pawlickim. Czasem miałam wrażenie, że to ja jestem najrozsądniejszą osobą z naszej trójki.

Wypuściłam gwałtownie powietrze z płuc i pokierowałam się do wyjścia, po raz kolejny zastanawiając się, co im strzeliło do głowy. Gdy doszłam do kuchni, w której siedzieli wszyscy, zapadła niezręczna cisza. Przemek ostro popłynął, bo wyglądał naprawdę źle. Bartek prezentował się wcale nie lepiej, mimo, że był od nas młodszy. O Janowskim nie wspomnę, bo ten to już w ogóle odleciał. Najlepiej z nich wszystkich wyglądał Patryk, ale nawet nie miałam odwagi na niego spojrzeć. Czy ja przypadkiem czegoś wczoraj nie zrobiłam? Owszem, całowałam się z Piotrkiem i Przemkiem, ale to tylko ze względu na grę. Chyba do niczego innego nie doszło, prawda? Oby nie. Błagałam w duchu o to, żebym nie dowiedziała się za jakieś czas o jakiejś dziwnej sytuacji z moim udziałem w roli głównej. Wysilałam się maksymalnie, myślałam, próbowałam wykrzesać z mojego mózgu resztki siły i przypomnieć sobie, co działo się później. Ale pamiętałam tylko oczy, czekoladowe oczy.

🥀

— Boże, spóźnimy się! — krzyknęłam, idąc do windy.

Po jakimś czasie atmosfera się rozładowała i nie była tak napięta jak wcześniej, po kłótni. Julka wróciła ze mną do pokoju, uprzednio zabierając ze swojej poprzedniej sypialni wszystkie walizki. Ja po śniadaniu szybko się ogarnęłam i postanowiłam posprzątać w wynajmowanym przeze mnie pomieszczeniu. Robiłam to ze stoickim spokojem, dopóki nie przyszło mi powiadomienie, o dzisiejszym meczu w Częstochowie. Zamarłam wtedy i myślałam, że się pozabijam, biegając w tę i z powrotem po całym pomieszczeniu, pakując wszystko do toreb. Z trudem zapięłam zamek, który już ledwo trzymał.

— Nie dramatyzuj — jęknął Patryk, który jak zwykle był niesamowicie spokojny i opanowany. Podczas gdy ja dosłownie biegłam do windy, on szedł sobie powoli, ciągnąc walizkę za sobą i grzebał w telefonie.

— Ty na wszystko masz czas. A nawet nie zdajesz sobie sprawy, że jak przyjedziemy tam o dwudziestej drugiej to nam nawet recepcji nie otworzą! — wciskałam szybko przyciski w windzie, która po chwili się zamknęła i zaczęła zjeżdżać w dół.

Wymeldowaliśmy się prędko, po czym ruszyliśmy do samochodu. Czarna toyota stała na parkingu, cała w promieniach słońca, więc nawet sobie nie wyobrażałam, jak gorąco musi być w środku.

Nie odezwaliśmy się do siebie przez dłuższy czas podróży, dopóki po jakimś czasie nie stanęliśmy na jedzenie, oczywiście śmieciowe. Westchnęłam, mówiąc Patrykowi, co ma mi zamówić. I znów się najem tego, czego jeść w ogóle nie powinnam. Nie wspominając już o jego diecie, która chyba była jeszcze bardziej wymagająca niż moja.

— Boże, ale będę gruba — powiedziałam przeciągle. Zmieniłam pozycję w samochodzie, bo już dosłownie nie wiedziałam, jak mam siedzieć. Ścierpłam i dziękowałam Bogu, że do Częstochowy zostało nam niecałe sto kilometrów. Naprawdę, długa droga w jednej pozycji i niezręczna cisza pomiędzy nami była nie do zniesienia.
Cały czas miałam wrażenie, że to jest spowodowane czymś, co zrobiłam wczoraj. Matko, może ja mu powiedziałam, że chcę się z nim przespać? To nie tak, to nie tak...

Trudno było zdefiniować moje uczucia względem niego, bo ani nie mogłam nazwać tego przyjaźnią, ale chyba poprzez codzienne przebywanie ze sobą i wspólne mieszkanie byliśmy na jakimś wyższym poziomie niż koleżeństwo. Jeśli chodzi o mnie, to nadal mnie kurewsko irytował i czasem miałam go dość, ale teraz wiedziałam, że moje życie bez niego byłoby zbyt spokojne. No bo w końcu, kto przyprawiałby mnie o zawał?

— Wiem, że mam ładny prawy profil, ale nie musisz mi się tak przyglądać — rzucił, uśmiechając się pod nosem. Odetchnęłam - chyba wszystko pomiędzy nami było okej.

— Co? Znaczy nie, ja się zamyśliłam — potrząsnęłam głową, dopiero teraz zdając sobie sprawę, jak intensywny musiał być mój wzrok utkwiony w jego twarzy. Zebrałam się na odwagę i nareszcie postanowiłam zapytać o to, co nurtowało mnie od początku dnia. — Czy ja coś wczoraj zrobiłam?

— Coś, to znaczy co? Nie, nie chciałaś mnie całować, ani nic z tych rzeczy, jeśli o to co chodzi. Po prostu byłaś pijana, ale potulna jak baranek i nie sprawiałaś żadnych problemów — powiedział, a na moją twarz wkradł się wyraźny wyraz ulgi i spokoju. Wszystko było wczoraj wieczorem w porządku, nie uwieszałam się nikomu na szyi, nie poszłam z nikim do łóżka...

Przechwyciłam od niego torbę z jedzeniem i chwyciłam za papierowe opakowanie od moich kawałków kurczaka i frytki.

— Mógłbym poczekać, a poszłabyś ze mną zapewne do łóżka — powiedział, szczerząc się jeszcze bardziej. Rzuciłam w niego pieczonym ziemniakiem, za co zostałam zgromiona niby oburzonym spojrzeniem. — Jedzenie marnujesz!

🥀

No okej, powiem tylko tyle - czekajcie na 30 rozdział.

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz