- Zaraz zaśniesz przy tym stole. - Powiedział Evan do Regulusa, któremu oczy same się zamykały, poniedziałkowy poranek okazał się dla niego jednym z tych gorszych.
- Nie zaaasnę. - Stwierdził odrobinę niewyraźnie Regulus w tym samym czasie ziewając i zakrywając usta dłonią. - Przepraszam. Nie zasnę. - Powtórzył upijając łyk kawy. - Dajcie mi jeszcze z godzinę i się rozbudzę.
- Jasne. - Powiedział Evan zaczynając jeść owsiankę. - Ble. - Wymamrotał wypluwając z powrotem do miski wszystko co miał w ustach.
- Fuj, to obrzydliwe. - Powiedział Rabastan patrząc na niego ze skrzywioną miną.
- Wiesz co jest obrzydliwe? Ty. - Powiedział Evan. - I ta owsianka. Cukier. W owsiance! Jak oni tak mogą?
Katy pokręciła głową i spojrzała na Evana. Odgarnęła sobie kosmyk włosów z twarzy.
- Och, dziecię wybrzydza i nie chce zjeść śniadania? Niedobrze. - Wzięła łyżkę i nałożyła na nią owsianki. Podsunęła Evanowi pod nos. - No już, za... eee.... za mamusię.
Rabastan parsknął śmiechem, Katy uśmiechnęła się lekko. Regulus patrzył na to wszystko z dość obojętnym wyrazem twarzy co chwilę dyskretnie zerkając w stronę stołu gryffindoru i próbując wypatrzeć Jamesa, kiedy w końcu to zrobił uśmiechnął się w jego stronę, ale on go nie dostrzegł zbyt pochłonięty rozmową z Syriuszem, więc Regulus odwrócił szybko wzrok. Evan pochylił lekko głowę w stronę Katy i udał, że chce ją ugryźć. Wszyscy doskonale wiedzieli, że by tego nie zrobił, mimo to jego gest przyniósł zamierzony efekt dziewczyna gwałtowanie odsunęła rękę, łyżka wypadła jej z dłoni, a owsianka wylądowała na stole.
- Gryzie. - Powiedziała Katy.
Regulus parsknął śmiechem, bo tuż za Evanem zobaczył Dołohowa, który z rozbawioną miną zmierzwił Rosierowi włosy.
- No coś ty - powiedział do Katy. Evan uniósł głowę patrząc na niego z wkurzoną miną.
- Spierdalaj. Zepsułeś mi fryzurę.
Dołohow wywrócił oczami i pochylił się nad nim. Szepnął mu coś do ucha, po chwili Evan mu coś odszeptał. Przez chwilę tak rozmawiali, jakby coś ustalali, Rosier uśmiechnął się lekko i pomachał na niego ręką, jakby chciał go wygonić, chłopak szybko sobie poszedł puszczając do niego oczko. Evan spojrzał później na Katy.
- Jest tragicznie? - Spytał obejmując gestem swoją fryzurę.
- Cóż... - Powiedziała przyglądając się mu krytycznie. - Daj mi moment, zaraz to poprawię.
Zaczęła układać mu włosy, aż w końcu były ułożone podobnie jak poprzednio. Nagle sowa podleciała do Evana i zatrzepotała skrzydełkami tuż nad jego głową, chłopak wyglądał na bardzo zdziwionego na jej widok. Regulus nie rozumiał dlaczego, spojrzał na Katy, której twarz miała neutralny wyraz i na Rabastana, który patrzył dość dziwnie. Rosier wziął list i sowa, skubnąwszy z miski trochę owsianki, odleciała.
Regulus obserwował Evana, który dokładnie obejrzał kopertę, otworzył ją i wyciągnął list. Zerknął na niego i z powrotem go schował.- Od kogo to? - Spytała Katy próbując zajrzeć Evanowi przez ramię.
- Nieważne. - Oznajmił. Wstał i ścisnął list. - W każdym razie idę na to odpisać. Znaczy najpierw przeczytać, później odpisać. - Powiedział szybko, a jego usta wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.
Regulus spojrzał na zegarek, a później znowu na Evana.
- Za dziesięć minut jest lekcja. Obrona przed czarną magią, naprawdę lepiej, żebyś się tym razem nie spóźniał.
![](https://img.wattpad.com/cover/247932425-288-k787624.jpg)
CZYTASZ
Nie pozwolę ci odejść || Jegulus
FanficRegulus boi się poczuć cokolwiek do kogokolwiek. Ale jego uczucia kierują same sobą. Kiedy tylko uświadamia sobie, że poczuł coś do Jamesa Pottera unika go jak tylko może i robi wszystko, żeby to stłumić. Jednak Gryfon bardzo skutecznie nie pozwal...