Rozdział 54

2K 160 9
                                    

-Gdyby tak nie myślał to by tego nie powiedział...-wyszlochałam

-No niby tak, ale wiesz jaki jest Jasiek. Czasami nerwy wymykają mu się spod kontroli.

Odsunęłam się od Thora. 

-Nie ma sensu, żebyś był tutaj przy mnie. Wracaj do chłopaków.

-Mogę zostać jeśli chcesz. I tak nie ma tam nic ciekawego. 

-Nie, naprawdę nie musisz. - posłałam mu smutny uśmiech - Dam sobie radę.

-No dobra... Skoro tak mówsz.

I wyszedł. Pobawiłam się trochę z Sindi, po czym poszłam do pokoju poczytać jakąś książkę. Po niecałych 5 minutach usłyszałam głośny trzask dobiegający z kuchni. Szybko pobiegłam sprawdzić co się stało. Pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy był kamień owinięty kartką. Potem zauważyłam odłamki szkła. Wzięłam kamień do ręki i rozwinęłam papier. Była na nim niewyraźnym pismem nabazgrana jakaś pogróżka. "Wyjedź z Legnicy, albo już nigdy więcej ich nie zobaczysz".

-Psychofanki..-mruknęłam

J. 

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz