Rozdział 57

2.4K 174 20
                                    

TAK WIEM DŁUGO NIC NIE BYŁO ALE NIE MIAŁAM CZASU I WENY.
CZASU GŁÓWNIE BO BYŁAM U PRZYJACIÓŁKI W SZPITALU ALE MNIEJSZA O TO.
A I CHCE WYJAŚNIĆ TO ŻE ZOSTAŁAM OSTATNIO OSĄDZONA O KOPIOWANIE FF "MILOSC Z YOUTUBE" (JAKOS TAK TO SIE NAZYWLO) I CHCE NAPROSTOWAC TĄ SPRAWE.. HMM MOIM ZDANIEM TO ŻE NAPISAŁAM O TYM ŻE KTOŚ GROZI JASIOWI I EMMIE NIE JEST ODRAZU DOWODEM NA TO ŻE KOPIUJE °^°
DOBRA ZAPRASZAM DO CZYTANIA. I JAK ZWYKLE DO BLOGA..DRIGIEGO FF..I BLA BLA. TAKI RYTUAŁ.

Jaś wyciągnął wymiętolony list z kieszeni. Był napisany tak samo. Troche się wystraszyliśmy..pierwsza rzecz którą zrobiliśmy był telefon na policje. Policja powiedziała że zajmie się tą sprawą.. oby tak było.

-Dobra Emma nie martw się..i przepraszam.- Powiedział Jasiek ze spuszczoną głową.

-Mam się nie martwić tym że jak tak dalej pójdzie to nie będe miała z czego kupić szyb?! - To że mam się nie martwić mnie aż tak bardzo sie wkurzyło. Wkurzyło mnie to że miał czelność mnie pocieszać.. gdy kiedyś mnie pocieszał kłamał więc pewnie teraz jest podobnie.

-Eh..- Powiedział Jaś i poszedł do swojego pokoju. A ja do swojego domu.. Jak się okazało Staś coś robił przy oknie. Nawet nie wiem co dokładnie..w każdym bąć razie było to związane z dziurami w oknach.

-Chcesz coś do picia?- zapytałam Thora. Nawet nie wiem czy to męczące co robił..

-Nie dzięki.- odpowiedział skupiony na czymś. Poszłam na góre i włączyłam laptopa. Nic nowego.. ewentualnie milion oskarżeń że Jaś pojechał wcześniej przeze mnie.

Gdy zeszłam na dół była 16. Thor kończył robić coś z trzecią dziurą. Ja wziełam się za kolacje. Zrobiłam sobie tosty i jajecznice. Oczywiście Thorek został na kokacji z tego powodu praktycznie nic nie zjadłam. Gdy ja kończyłam jeść jednego tosta to ona kończył trzeciego i talerz jajecznicy. Wkońcu skończyło się że zjadłam resztke jajecznicy i dwa tosty..thor całą reszte. Jak on to zmieścił? nie mam pojęcia.

Gdy się z nim pożegnałam poszłam na góre do swojego pokoju. Zasnełam około 20..ten cały dzień ehh..

O godzine 21 zostałam obudzona przez krzyki Jasia.

-Emma!- wydzierał się pod balkonem.

Nie zwarzając na nic rzuciłam mu w łeb doniczką z kaktusem. Dlatego nie budzi się mnie..cicho jęknoł.- No Emma chodź!- i druga doniczka poleciała..jak tak dalej pójdzie to zabraknie mi doniczek. Zanim sobie poszedł poleciały jeszcze dwie kolejne doniczki. Szkoda że tylko jedna trafiła.

Rano obudziłam się około 11..

Na szczęście Jaś już mnie nie budził.

Właściwie zastanawiało mnie co odemnie chciał..

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz