Rozdział 55.

2.2K 175 17
                                    

Posprzątałam szkło i wróciłam do pokoju..wysłałam sms-a do Jasia "Ogarnij swoje psychfanki bo następnym razem to one dostaną kamieniem odemnie ._.". Reszte dnia spędziłam na asku. Napisała co sądze o osobie która to zrobiła i że nie będe tolerowała takiego zachowania.

Wieczorem około 19 postanowiłam wyjść z psem na spacer. Niestety przed drzwiami czekała mnie niespodzianka..list..

"To nie był żart. Serio się wynieś bo jak nie..ahh jak nie to zobaczysz. " Zazwyczaj ataki były jednorazowe..a to co..to już nie było zabawne..to wogóle nie było zabawne.

"Jasiek wracaj do domu..ja sie boje do Jaś" niech coś zrobi ze swoimi fankami. Ja nie mam zamiaru się z nimi użerać..

Niemal natychmiastowo dostałam odpowiedź

"Co się dzieje ?!'' a potem odrazu telefon..

-Co sie dzieje ?!- wykrzyczał spanikowany Jaś.

-Najpierw okno..teraz ten list.- powiedziałam poważnym tonem.

-Już wracam do domu..rano będe.

_________________***__________________

Kolejne okno ?! Czy oni nie śpią ?! Jest godzina 3 rano..a oni okno..

Zbiegłam na dół. Na ziemi wśród kawałków szkła leżała kartka "Trzeba było nie zawiadamiać Jasia"

Napisałam do Jasia..napisał że za dwie godziny będzie.

Gdy Jaś przyjachał leżałam w łóżku. Wbiegł po mojego pokoju z taką prędkością jakby się paliło.

Nie chciałam zabardzo z nim gadać..

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz