Rozdział 59

2.2K 169 8
                                    

HEJ ! JAK ZAZWYCZAJ DZIĘKUJE WAM ZA TE WSZYSTKIE VOTED ITP :') NIE PRZYPUSZCZAŁAM ŻE TYLE OSÓB TO PRZECZYTA I OGÓLNIE JAK ZAWSZE MÓWIE JESTEŚCIE MEGA :*
DOBRA JA WAS MĘCZE..ZAPRASZAM DO CZYTANIA :*

Stałam nie robiąc sobie nic z tego co powiedział, zastanawiałam się jak skutecznie go wyminąć..

-Wybaczysz mi?- zastanawiałam się co on myślał gdy zadawał te pytanie. Najpierw mnie oszukiwał że to nie moja wina, potem powiedział że jednak moja. A teraz chce być moim przyjacielem..

-Ale co ja mam ci wybaczać? to że mnie oszukiwałeś. Przyznałeś że ja doprowadziłam do śmierci rodziców. To że przez ciebie cały czas cierpie? ja chyba nawet nie mam ci czego wybaczać.- Powiedziałam ironicznie omijając Jasia. Chyba nie wiedział co powiedzieć.. teraz czuł się jak ja.. jakby ktoś wbił mu kołek w serce.

Wróciłam błyskawicznie do domu. Teraz nawet nie miałam siły płakać.. chyba było by lepiej gdybym została jednak w Angli.

Usiadłam na łóżku nie wiedząc co z sobą zrobić. Dla poprawy humoru postanowiłam zrobić omegle. Przez następne dwie godziny rozmawiałam z moimi czytelnikami i widzami. Mega osoby.

O godzinie 18 postanowiłam pójść na zakupy. Idealna pora.

Wyszłam z domu i udałam się w stronę netto. Nie wiem czemu ale to mój ulubiony sklep.. może dlatego że jest najbliżej. Gdy stałam w netto uświadomiłam sobie że zbliża się wielkanoc. Gdyby nie czekoladowe zające koło kasy pewnie bym dopiero zorientowała się gdy wszyscy zaczeliby życzyć mi wesołych świąt.

W domu postanowiłam zrobić coś czego dawno nie robiłam. Kolacji.

Ugotowałam makaron. Wow pomysłowe..

Gdy już zjadłam skończyły mi się pomysły co moge robić. Postanowiłam odwiedzić chłopaków i zanieść im makaron. Nie ma to jak oddawać resztki po swojej kolacji kolegą.

Do ich domu weszłam bez pukania. Troche zdziwiła mnie cisza panująca w domu. Na dole nikogo nie było. Naszczęście Thor był u siebie w pokoju..

-Cześć! Przyniosłam wam kolacje!- powiedziałam i uśmiechnełam się.

-Oooo ! To dobrze. Bo Jaś jak poszedł po pizze to go nie ma dwie godziny.- powiedział i zabrał mi miske. Yhym kulturalne podziękowanie za kolacje..

-To co on do Berlina po tą pizze poszedł?- zapytałam rozbawiona. Do głowy by mi nie przyszło że Jasiowi mogłoby się coś stać..
(TAK WIEM JA POLSAT :') )

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz