ZBYT BLISKO BY DOSTRZEC

169 16 42
                                    

Ocknęłam się w trakcie prowadzenia przez korytarz, obróciłam głową próbując rozpoznać kto mnie trzyma. Twarze były rozmazane ale nie dostrzegłam w nich Remusa. Szłam próbując nadążyć nogami by nie zostać przez nich ciągnięta po ziemii.

Próbowałam zorientować się gdzie jestem i gdzie podążam ale jedyne co udało mi się zobaczyć to smuga światła. Po chwili otoczyła mnie całkowita jasność jakbyśmy byli na dworze.

Nie trwało to długo, zawiązali mi twarz czymś ciemnym nie pozwalając mi tym dostrzec gdzie jestem.
- Nie stawiaj się bo zetkniemy ci ten kolorowy łeb- wydarł się jeden i podciął mi nogi, przez co bezwładnie upadłam.

Podnieśli mnie i gdzieś wrzucili jednak nie mogłam rozpoznać gdzie. Pociągnęli mnie za dłonie i związali za coś grubego uniemożliwiając jakieś ruchy rękami.

- Gdzie Remus- zapytałam po chwili jednak nikt nie odpowiedział. Czekałam po chwili po czym spytałam ponownie jednak głośniej i pewniej.

- Zamknij mordę jeśli nie chcesz bym zrobił to ja- powiedział spokojnie Fenrir, którego głos rozpoznawanym we wszystkich okolicznościach.

Zamilkłam na moment ale nie mogłam nie wiedzieć co się dzieje.
- Gdzie mnie zabieracie

- A co słodka?- strach obleciał bez twojego psiego obrońcy?- odpowiedział Greyback.

Tym razem to ja nic nie powiedziałam.

Poczułam jak coś odsuwa mi worek a po chwili oddech na ciele.

- Zawsze można go zastąpić- zaśmiał się ściągając mi jednym ruchem worek i nim zaczęłam reagować zasłonił mi ręką usta.
Rozejrzałam się, wokół było kilku innych, byłam w powozie, na przodzie biegły testrale.

Przysunął się i spojrzał w oczy z szyderczym uśmiechem.

Poczułam obrzydzenie, nie miałam jak odsunąć się. Za mną był drewniany pałąk trzymający mi ręce.
Odsuwałam głowę w lewo i prawo próbując jak najdalej odsunąć się od oprawcy.

Zamknęłam oczy i spróbowałam  bezskutecznie uciec jadnak on jednym ruchem zatrzymał o moją głowę i przybliżył szybko do swojej.

Wtopił swoje usta w moje chcąc bym odwzajemniła jego uścisk, nie ruszałam się, bałam się zrobić jakikolwiek ruch, zamarłam bojąc się co on jeszcze będzie chcieć zrobić.

Zaczęłam się szarpać i nogami kopać go po plecach.

Uniósł się i zamachnął ręką uderzając mnie w twarz.
Odsunęłam głowę czując jak łzy z bólu i strachu zaczynają lecieć mi po twarzy.

- Wiem, że tego chcesz, Remus na pewno nie zadowoliłby taką bestią- przejechał palcem po twarzy i wyciągając coś za pleców uderzył mi w ramię.

Nie poczułam bólu więc nie wiem co miał na celu ten ruch.

Jednak gdy uniosłam głowę dostrzegłam trzymaną przez niego w ręce strzykawką.

- Nie będziesz taka spięta- uśmiechnął się a ja nim zdążyłam coś powiedzieć zaczęłam znów tracić przytomność.

Wszystko zaczęło się kręcić, zmieniło miejsce i falowało, traciłam kontakt z tym co się działo, twarze zaczęły się kręcić i zmieniać położenie skręcając się w różne strony.

Ostatnie co dostrzegłam to ręką Fenrira idącą po moim ciele.

Ocknęłam się gdy znów, byłam na dworze. Poczułam chłód, skupiłam się bojąc czy nikt nie chce zrobić mi krzywdy. Usiłowałam przypomnieć sobie co zdarzyło się przed chwilą jednak urwał się cały ten moment.

Instynktownie zaczęłam krzyczeć jednak nie trwało to długo nim ktoś ściągnął mi z twarzy worek.
Byłam za Hogwartem, od razu rozpoznałam ten lasek... Błonie.

- Widzisz, jesteś tak blisko twoich marnych przyjaciół a oni nic nie mogą zrobić- zrobił smutną minę jeden z nich i podszedł bliżej przyglądając mi się.

Znów zaczęłam krzyczeć widząc, że są na tyle daleko, że nie zdążą mnie uciszyć.

Nikt z nich nie drgnął.

- Poczekamy aż sami się zjawią- powiedział inny. Nie rozumiałam dlaczego pozwalają mi wzywać pomoc. Wpatrywałam się w ciemne okna okien gdy w jednej z najwyższych zauważyłam delikatne światło i nagle jego brak.

Siedziałam związana czekając na pomoc.

Czułam że dzieje się coś dziwnego, dlaczego nie chcieli uciekać i oo co mnie tu wzięli, gdzie jest Remus i czemu nikt nas nie szuka.

- Gdzie Lupin?- spytałam po chwili widząc, że nikt nie rusza się z zamku.

- Kto? Pytasz o waszego wiernego lojalnego Lupina?

Spojrzałam na Fenrira i osobę po jego lewej.

- Wygadał nam wszystko co chcieliśmy, daliśmy go wolno, a teraz jest w tym zamku. Jest zbyt blisko by Cię dostrzec.- zaśmiał się i szarpnął wskazując mi bym wstała.

- Jeżeli odezwiesz się choć słowem poderżne ci łeb- zagroził i zaczął prowadzić w stronę zamku.

Kiedy gwiazdom przyjdzie zginąćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz