W NIESWOIM ŁÓŻKU

316 20 24
                                    

Gdy obudziłam się kolejnego ranka przez chwilę nie otwierałam oczu by upewnić się, że ta noc to nie był wymysł mojej durnowatej wyobraźni i mi się to tylko nie przyśniło.

Po chwili otworzyłam leniwie oczy, tak.. tak jak chciałam, leżał koło mnie trzymając dłoń na mojej talii.

To wydawało się zbyt idelane by mogło istnieć, a jednak, mężczyzna którego kocham leży teraz koło mnie, a ja przyszłam jeszcze wieczorem pewna, że to ostatni raz gdy go zobaczę.
Widocznie życie lubinie zaskakiwać.

Uniosłam wzrok i wbiłam go w jego usta po czym mimowolnie się uśmiechnęłam, na oczy po czym na blizny pokrywające większą część twarzy. Zaczęłam zastanawiać się gdzie teraz się znajduję i co takiego może mu się śnić.

- Przestań się na mnie gapić- zaśmiał się cały czas mając zamknięte oczy, wystraszyłam się gdy jego głos wyrwał mnie w przemyśleń, zacisnęłam wargi zawstydzona, że zostałam nakryta.

Odwróciłam wzrok a on pokiwał głową cały czas z lekkim uśmiechem, ucieszył mnie ten uśmieszek, tak dawno go wyczekiwałam i nie spodziewałam, że w ogóle go zobaczę po tym wszystkim.

Odkryłam powoli kołdrę sięgając po ręcznik chcąc udać się do łazienki.

Remus jedynie leniwie otworzył oczy i odprowadził mnie wzrokiem.

Wyszłam za drzwi i w tym momencie zdałam sobie sprawę co się zadziało.
Ruszyłam do łazienki, zamknęłam drzwi i stanęłam przy lustrze. Ten widok lekko mnie przeraził, moje włosy stały we wszystkie strony, oczy były podkrążone a ogólny mój widok oceniam na mocne dwa.

Tylko to nie mogło zniszczyć humoru, który był odczuwalny przez ostanie kilka godzin.
Ogarnęłam się szybko po czym wyszłam udając, że wcale przez ostatnie kilka minut nie uśmiechałam się do lustra jak głupia ani nie próbowałam przyzwyczaić się jakby moje imię brzmiało z nowym nazwiskiem.

Sądząc, że Remus dalej będzie w sypialni poszłam tam powoli przemierzając korytarz.
Jednak w połowie drogi zaskoczył mnie stając przy kuchence.
- Tego się nie spodziewałam- powiedziałam zmieszanym głosem.

W odpowiedzi Lupin wskazał na stół jak kelner wskazując bym usiadła, to też uczyniłam wyczekując czym chce mnie zaskoczyć. Moja próba pomocy mu zakończyła się.. prawdę mówiąc się nie zakończyła, ponieważ chciał zrobić to sam. A ja wiedziałam, że cokolwiek przyrządzi będzie to najlepsze co zdarzyło mi się jeść.

I tak po chwili wjechało jego danie a sam Lupin po skończonym posiłku udał się na górę by się w coś ubrać przed spotkaniem, które gdyby nie on to bym o nim zapomniała.

Minuty mijały a mężczyzna nie wracał, zawołam go ale odpowiedziała mi cisza. Zajęłam się posprzątaniem po śniadaniu, by nie było, że czekam na niego od takiego czasu,

Jednak po ciągłym bezcelowym czekaniu udałam się na górę.
Zapukałam w drzwi i dopiero wtedy usłyszałam głos.

Nie był to jednak głos Lupina, choć też był mi dobrze znany, przybliżyłam ucho i nie wiem dlaczego poczułam się źle, nie przez samo podsłuchiwanie tylko dźwięk głosy jaki słyszałam.

Nagle drzwi się otworzyły, wyszedł Remus w trochę gorszym humorze, od razu zauważyłam zalane zmęczone oczy.

- Coś nie tak?- zapytałam - czekałam ale nie zjawiłaś się

- Tak wszystko dobrze już idę- oparł się na futrynie drzwi jakby chciał coś ukryć, przez myśl, w ułamku sekundy przeleciało mi tysiące scenariuszy.

- Słyszałam głos, jakby ktoś tam był- powiedziałam mniej pewnie i dość podejrzliwie chociaż nie chciałam by tak wyszło.

Spojrzał na mnie wymownie a ja odsunęłam go by zajrzeć mu przez ramię, to co zauważyłam otworzyło mi rany w sercu, raz jeszcze.

Kiedy gwiazdom przyjdzie zginąćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz