Ten dzień zapowiadał się bardzo dobrze, moje pierwsze spotkanie w zakonie feniksa.
Usiadłam na łóżku i otarłam leniwie oczy. Uśmiechnęłam się do siebie na myśl o tym, że od dziś będę należeć do stowarzyszenia walczącego z czarnym panem.
Wstałam i podeszłam do toaletki, moje włosy koloru wściekłego różu wyglądały dziś wyjątkowo zjawiskowo, odgarnęłam kosmyk włosów na ucho i zaczęłam szukać ubrania na tak wyjątkowy dzień. Moje codzienne ubrania odpadały, jak to mówią mugole „liczy się pierwsze 5 sekund" lub też „ Jak Cię widzą, tak Cię piszą" wyjątkowo wzięłam to do serca i zamiast ubrać podartą koszulę i stare jeansy pokusiłam się o płaszcz i skórzaną spódniczkę.
Wyszłam po chwili na dół gdzie zauważyłam rodziców.
- Cześć- powiedziałam zaspana – Co tak ślicznie pachnie?- zaciągnęłam się zapachem świeżych naleśników.
-Zjesz z nami?- zapytała mama
- Bardzo chętnie- odpowiedziałam, siadając do stołu spojrzałam na zegarek – cholera- pomyślałam -Mam być w norze za 4 minuty! - przeraziłam się na myśl że już pierwszego razu już pokażę się z mojej nieokrzesanej strony.
Wzięłam szybko łyk soku i gryza naleśnika – tak więc muszę was przeprosić- powiedziałam po czym wybiegłam z domu i zteleportowałam się do siedziby zakonu feniksa.
Przejechałam dłońmi po włosach i zapukałam do drzwi.
Rozejrzałam się jeszcze czy na pewno nikt niepożądany nie obserwuje mnie.
Otworzyła mi pulchna ruda starsza kobieta – Nimfadora tak?- uśmiechnęła się i zaprosiła mnie do środka.
Poszłam za nią kilka metrów, później weszłyśmy do dużego pokoju gdzie było już sporo osób. Wszyscy na mnie spojrzeli i poczułam się trochę nieśmiało. Z nich wszystkich poznałam tylko Alastora, Kingsley'a Artura i Syriusza
- No Tonks jak zawsze po czasie- skarcił mnie z uśmiechem Kingsley. - Spojrzałam na zegar i była 10:07 jak zawsze musiałam mieć złe wejście
- To Nimfadora- przedstawił mnie Moody- od dziś jest w zakonie.
- Cześć wszystkim- uśmiechnęłam się i usiadłam na wolnym miejscu. Spojrzałam na Syriusza, od czasu gdy się nie widzieliśmy bardzo się zmienił z wyglądu. Ucieszył mnie widok tak bliskiego niegdyś człowieka. Uśmiechnął się serdecznie
- Zapoznawać będziecie się później - zarządził Alastor – teraz omówmy co będziemy robić przez przyszłe miesiące. Było mi dość niezręcznie i dziwnie czułam się wśród osób których imion jeszcze nie było mi dane poznać.
Omówiliśmy wszystko dość szybko, złożyłam wieczystą przysięgę, że nigdy nie zdradzę zakonu i zostałam prawnie do niego przydzielona.
To było coś niesamowitego, powiedziano mi co i jak będziemy robić jakie są plany na najbliższe tygodnie. Zostaliśmy przydzieleni w pary na służbę, ja przez moją pracę zostałam przydzielona na wieczór, wraz z jednym z mężczyzn.
- W takim razie nie ma co przedłużać – rzucił Alastor po czym wstał a razem z nim Kingsley. Pożegnali się z nami wyszli z domu.
-To tak- zwrócił się do nas Artur – to Nimfadora Tonks- uśmiechnęłam się – to Fred, George, Ron, Hermiona, Ginny, Bill, Fleur, Remus i Black- wymienił a ja próbowałam spamiętać te imiona.
- To ja jestem Nimfadora Tonks, to już wiecie, wolę jednak byście mówili mi Tonks.
- A to Molly – wrzucił Pan Weasley gdy Pani weszła do pomieszczenia z gorącą herbatą
CZYTASZ
Kiedy gwiazdom przyjdzie zginąć
FantasyOpowiadanie o miłosnej historii Remusa Lupina i Nimfadory Tonks na podstawie ich prawdziwej historii, o tym jak się poznali, o ich trudnościach i wzajemnym wsparciu - Dora, jestem dla Ciebie za stary, za biedny i zbyt niebezpieczny- spuścił wzrok ...