NIE DO KOŃCA WIEM CO MÓWIĘ

448 28 31
                                    


Moje rozmyślanie przerwały głośne krzyki co sprawiło, że wstaliśmy w ułamku sekundy i pobiegliśmy do źródła hałasu.
- Kto tu jest!- powiedział pewnie Remus ale w jego głosie wyczułam strach.
- Crucio!- wrzasnął ktoś za plecami, nim się odwróciłam Lupin osunął się na ziemię i trząsł się z bólu. Nie wiedziałam skąd ta osoba rzuca zaklęcia i bezradna rzuciłam się po Remusa
- Zostawicie go wy ***!- wydarłam się po czym zauważyłam ciemna postać która wyłoniła się z mroku uliczki
- Experialmus!- wrzasnęłam lecz owa osoba zrobiła unik i odbiła zaklęcie we mnie


Wybiło mnie w powietrze po czym upadłam kilka metrów dalej i poczułam ogromny ból , nie mogłam się poddać to byłoby hańbą dla zakonu Próbowałam jeszcze kilka razy rzucić zaklęcie lecz nie wiele mogłam zrobić osoba była o wiele bardziej doświadczona i potrafiła pojedynkować się wyjątkowo za dobrze

Niespodziewanie zza moich pleców wysunęła się jakaś osoba i stoczyli pojedynek, słyszałam jak przez mgłę głośne krzyki przerażonych ludzi i zaklęć. Nie mogłam się poddać po jednym tak słabym zaklęciu mimo iż tak bardzo bolała mnie każda część ciała od uderzenia to wstałam i wycelowałam w postać która nas pokonała Tym razem zaklęcie pomogło i ów śmierciożerca odleciał Remus trzęsł się strasznie i pobladł na twarzy, wyglądał okropnie. Próbowałam go podnieść gdy zauważyłam , że osoba która nam pomogła była sama Molly Weasley, nie mogłam uwierzyć, że to ona stoczyła pojedynek z śmierciożercą.

Deportowaliśmy się do domu zakonu i razem z Remusem trafiliśmy do salonu. Noga razem z plecami bolała niemiłosiernie - Kochani jesteście już w domu wszystko będzie dobrze- powiedziała łagodnie i razem z innymi na których twarzach malowało się przerażenie i współczucie. Remus po odzyskaniu świadomości usiadł prosto na kanapie i próbował udawać że czuje się dobrze. Widziałam tylko jak przynoszą co chwilę bandaże i zmieniali je, próbowałam zmienić

Chciałam się podnieść i zobaczyć co się dzieje ale Molly zatrzymała mnie i kazała się nie ruszać - Straciłaś dużo krwi nie ruszaj się - zarządziła a reszta osób patrzyła na mnie z bladą twarzą.

Minęło dużo czasu nim wróciłam do zdrowia, przez niespełna 2 tygodnie leżałam u siebie w pokoju otoczona czterema ścianami, raz po raz dostawałam listy od Weasleyów, ministerstwa lub z Zakonu. Przez nadmiar pracy musiałam mimo moich rozległych zadrapań i złamanych kości, których miałam wyjątkowo dużo, jak na zwykłe Experialmus. Było mi wstyd, że tak nawaliłam. Dziś miał mnie odwiedzić Remus przychodził co kilka dni co sprawiało mi dużą przyjemność bo jego brakowało mi najbardziej, miałam teraz dużo czasu na rozmyślanie. Moje myśli głównie kręciły się wokół Lupina. Polubiłam go, polubiłam chyba trochę za bardzo ale czy jest sens z tym walczyć?

Przyszedł i tym razem po południu, przytulił mnie i usiadł na obracanym krześle, uważał, że jest szaleństwem to, że coś może obracać się bez magii. W ogóle zastanawiało go wiele rzeczy z którymi mugole żyją na co dzień.

- Jak się czujesz Dora?- zapytał ze zmartwieniem 

Odchyliłam głowę do tylu i spojrzałam na ścianę za mną by na niego nie patrzeć- Nawaliłam, prawda?

- Coś ty..- powiedział zdziwiony 

- Jestem aurorem do tego jestem w zakonie a takie zaklęcia uczą się dzieciaki w trzeciej klasie

- Zaklęcie nie równa się zaklęciu - wstał i podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka 

- Ty dostałeś zaklęciem niewybaczalnym a ja !? Wstyd się gdzieś pokazać mają mnie pewnie za idiotkę.- usiadłam na łóżku wściekła na siebie 

Kiedy gwiazdom przyjdzie zginąćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz