11

8.9K 257 19
                                    

3 maj 2015r.
Niedziela, 14:50

Zgodnie z zapowiedzią Kyle'a, pojechaliśmy na zakupy, kiedy tylko rozprawił się ze swoją siostrą.
Nie jechaliśmy jakoś szczególnie długo, bo tylko piętnaście minut, jednak przez ten czas brunet siedział cicho. Trochę mnie to zaniepokoiło, lecz uznałam, że nie będę go o nic wypytywać, jeśli będzie chciał, to sam mi powie. Kiedy tak sobie o tym myślałam, miałam ochotę krzyknąć, żeby zawieźli mnie do wariatkowa. Cholera, zachowywałam się jakby to wszystko było kompletnie normalne! Chciałam potrafić się na niego złościć, nie odzywać i izolować, jednak nie potrafiłam. Więź mi na to nie pozwalała, a z każdą normalną rozmową pozbawioną kłótni, zaczynałam się do niego przekonywać, już nie dzięki więzi, a dzięki samej sobie, która dostrzegła w mężczyźnie dobro. Nie był złą osobą. Mimo, że znałam go ledwie dzień, czułam to.
Gdy wysiedliśmy z samochodu, który nasz kierowca zaparkował w podziemnym garażu pod centrum handlowym, brunet złapał mnie za rękę i poprowadził do pierwszego sklepu. Przez dużą część czasu rozglądałam się, ponieważ szczerze mówiąc, nie wiedziałam co mam zrobić. Wybraliśmy się na zakupy, żebym miała w czym chodzić, jednak ja nie potrafiłam tak po prostu sobie wybierać ubrań wiedząc, że to on będzie musiał za nie zapłacić. Najwidoczniej zauważył, że coś jest nie tak, ponieważ zatrzymał mnie i stanął naprzeciwko.

- O co chodzi? - zaczynałam się zastanawiać, czy on czasem przez tą więź odczuwa kiedy coś jest nie tak, czy może za dobrze zna się na ludziach.

- Nie mogę tak po prostu sobie wybierać co chce ze świadomością, że Ty będziesz musiał za to wszystko zapłacić. - wyznałam nie owijając w bawełnę.

- Nie przejmuj się tym. Nawet jeśli zrobiłabyś zakupy za milion, nie utraciłbym wiele, uwierz mi. Stać mnie na to, dlatego nie marudź, tylko idź sobie coś wybrać. Zresztą, pomogę Ci. - jak powiedział, tak zrobił.

Zaczął przyglądał się ubraniom, jednak w większości mu się nie podobały, bo jak on to powiedział "Za dużo odkrywają, albo są zbyt obcisłe". Skoro chciał żebym sobie coś wybrała, to nie mógł odrzucać wszystkich ubrań, bo coś się mu w nich nie podobało. Poszłam jego śladem i już po chwili znalazłam kilka rzeczy, które mi się spodobały. Kyle trochę pomarudził, jednak ostatecznie zgodził się na to, bym je przymierzyła.

- Tak swoją drogą, jak poszło z Laurą? - spytałam by zacząć jakoś rozmowę.

- Zachowała się głupio i nieodpowiedzialnie. Gdybym mógł, zamknąłbym ją za karę w piwnicy na tydzień, żeby przemyślała swoje zachowanie i zmądrzała. - widocznie nadal nie przeszła mu złość na nią.

- Słyszałam co zrobiła, ale czy to jest powód, żeby od razu zamykać ją w piwnicy? Za spotkanie z chłopakiem? Może rozmowa wystarczy? - nie chciałam, żeby brunet zamknął dziewczynę, ponieważ była jeszcze młoda i jak każdy, popełniała błędy na których się uczyła.

- Skarbie, na rozmowę to już trochę za późno. Przespała się z chłopakiem, który nawet nie jest jej mate. Tak ją korciło, że nie potrafiła wytrzymać do swoich osiemnastych urodzin? - zdziwiłam się.

Myślałam, że chodziło tutaj tylko o zwykłe spotkanie, a jednak się myliłam. Powiedzmy, że po części rozumiałam jego złość, widząc, że u nich to wszystko działa inaczej niż u ludzi.

- Powiedziała coś na swoje usprawiedliwienie? - spytałam, nie wiedząc, co innego mogę powiedzieć.

- Nic, poza tym, że się zakochała. Potem okazało się, że chłopak chciał ją tylko wykorzystać i uciekł przy najbliższej okazji. - mruknął przyglądając się jakiejś niebieskiej bluzie, którą postanowił zatrzymać i ruszyliśmy dalej.

- Jest młoda i jak każdy, popełnia błędy. Wydaje mi się, że nawet jeśli byś dowiedział się o tym, przed tym wszystkim, ona i tak znalazłaby sposób na to, żeby się z nim spotkać, więc wyszłoby na to samo. - starałam się zrobić wszystko, by ta złość na siostrę trochę zmalała - Tak w ogóle, to jak się trzyma? - spytałam zmartwiona.

- Nic jej nie jest. Pogodziła się z tym, ale nadal jest wściekła na tego gówniarza. - przyznał przy okazji przyglądając się kolejnej rzeczy.

- Może lepiej będzie jeśli pogadamy o czymś innym, humor ci widzę nie dopisuje. Znamy się ledwie dzień, możesz mi coś o sobie opowiedzieć. - chciałam zmienić temat, by go trochę rozweselić.

Co jak co, ale nie lubiłam kiedy ludzie byli smutni bądź wściekli i nie mieli humoru. Byłam straszną empatką i zawsze takie emocje odbijały się na mnie.

- Nie wiem czy jest sens się rozgadywać na zakupach, więc powiem to tak w streszczeniu. Mam dwadzieścia siedem lat, w lipcu mam urodziny, więc będzie dwadzieścia osiem. Lubię biegać, podróżować, czytać od czasu do czasu jakieś książki. Moja mama umarła jak byłem mały, więc wychowywał głównie ojciec wychowywał mnie i Laurę do czasu, aż nie zdecydował się odejść na "emeryturę" i wtedy ja przejąłem stado. On się wyprowadził, zamieszkał w jakimś dużym domu, a Laura została ze mną. Nie pamiętam tak dokładnie kiedy przejąłem stado, ale było to napewno po pierwszym losowaniu. Jestem bardziej ekstrawertykiem. Szczery, uparty, wierny, czasami za bardzo się denerwuje, jednak staram się nad tym zapanować. - zaskoczył mnie tym, że tak po prostu zgodził się mi o sobie opowiedzieć - Teraz twoja kolej.

- Cóż, jak wiesz mam osiemnaście lat. Mieszkałam z mamą i siostrą, a jeszcze wcześniej także z tatą, ale przy drugim losowaniu został zabrany, a później zabity. Żadne z nas do końca nie wie jak to się stało, jednak jesteśmy pewne, że nie był jednym z buntowników, jak uważano. Nie był taką osobą. Zawsze bronił waszą rasę, więc nie wierzę by w ciągu zaledwie dnia zmienił zdanie. Wracając jednak... Lubię słuchać muzyki i śpiewać, czytać, pływać, spacerować, spać. Mogłabym trochę tego wymieniać, jednak jak ma to być streszczenie to skończę po prostu na tym. Jestem ambiwertykiem. Jestem także szczera, uczciwa, pomocna, kochająca, momentami trochę za bardzo strachliwa. To chyba tyle. - zakończyłam, po czym wybrałam z wieszaka spodnie, które mi się spodobały.

To było trochę dziwne. Rozmawialiśmy zupełnie normalnie, poznawaliśmy siebie. Część mnie cieszyła się z tego powodu, a druga część miała ochotę skorzystać z nadarzającej się okazji i spróbować się ulotnić. Byłam niemalże pewna, że nie udałoby mi się uciec. Znajdowaliśmy się w centrum handlowym, w który zakupy nie robili tylko ludzie, ale również wilkołaki i to w większości. Jak tylko Kyle rozkazałby im mnie złapać i tyle byłoby z mojej ucieczki.

- O czym myślisz? - jego głos wyrwał mnie z nadmiernego rozmyślania.

- Ja... O niczym. - mruknęłam.

Nie widziałam co mogłabym mu powiedzieć, więc powiedziałam to co pierwsze przyszło mi do głowy i staram się unikać jego wzroku. Nie wiem dlaczego, ale za każdym razem kiedy patrzyłam mu w oczy miałam wrażenie, jakby potrafił ze mnie czytać jak z otwartej książki.
Kątem oka zauważyłam, jak przygląda mi się podejrzliwie, lecz ostatecznie tego nie skomentował.

BONDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz