33

5.8K 170 5
                                    

14 sierpnia 2015r.
Piątek, 17:25

- Jak na moje, to ósmy tydzień. - mruknęła kobieta przyglądając się uważnie małej kulce na ekranie.

Otworzyłam szeroko oczy z szoku, po czym spojrzałam na Kyle'a, który nie był ani trochę zdziwiony i uśmiechał się od ucha do ucha. Odwrócił na chwilę wzrok od ekranu i skupił się na mnie. Złożył pocałunek na mojej dłoni, a następnie na ustach i znowu skupił się na ekranie. Nie wiedziałam kompletnie jak mam się zachować. Kiedy kobieta zakończyła badanie i wydrukowała dla nas zdjęcie, kazała mi się ubrać, co oczywiście zrobiłam, jednak robiłam to jakby mechanicznie. Czułam się... Nawet nie wiem jak to opisać. Byłam w totalnym szoku.

- Przepisze ci witaminy i umówimy się na kolejną wizytę za jakieś dwa tygodnie. Pasuje wam? - upewniła się.

Brunet odpowiedział za mnie. Gdy rudowłosa wypisała to co powinniśmy kupić i ile powinnam tego zażywać dziennie, pożegnaliśmy się i wyszliśmy z gabinetu. Mężczyzna złapał mnie w tali i podniósł, po czym przez chwilę kręciliśmy się wokół. Po tym pocałował mnie i postawił z powrotem na ziemi. Byłam totalnie oszołomiona, ledwie słyszałam to co do mnie mówi. Jedyne co pamiętałam z tego wszystkiego to, że wróciliśmy do samochodu, podjechaliśmy do apteki i wróciliśmy do domu, a ja od razu zamknęłam się w łazience.
Domyślałam się, że to może być ciąża, jednak kiedy lekarka to potwierdziła... Nie wiedziałam jak się zachować. To nie tak, że się nie cieszyłam, bo owszem, chciałam mieć dzieci, ale... Tak wcześnie? Czy to nie za szybko?

- Skarbie, wszystko okej? - usłyszałam głos swojego mate stojącego za drzwiami.

Zawahałam się zanim odpowiedziałam. Na tamten moment nic nie było okej. Dopiero co przetrawiłam to, że jestem mate wilkołaka, a teraz dowiedziałam się, że będę miała dziecko.

- Tak. Za chwilę wyjdę. - odparłam, by go uspokoić, bo wiedziałam, że zły dobór słów skończyłby się tym, iż kazałyby mi otworzyć natychmiast drzwi, a tego w tamtym momencie najmniej potrzebowałam.

Wstałam z toalety na której siedziałam i podeszłam do umywalki. Odkręciłam wodę i przemyłam nią twarz, by lekko się ocucić. To wszystko było takie nierealne. Czułam się jakbym była w kimś innym, żyła w innym świecie. Swoją drogą, ten świat chyba za mną nie przepada.
Zakręciłam wodę i wytarłam twarz, a następnie wyszłam z łazienki. Kyle stał przez cały czas przy drzwiach.

- Co teraz? - zapytałam go wprost.

- Jak to? Co masz na myśli? - nie rozumiał o co mi chodzi.

- Kyle, ja... To wszystko mnie przytłacza. Nie planowałam zostać matką w tak młodym wieku. - wyznałam czując, że mężczyzna i tak prędzej czy później się domyśli, że coś jest nie tak.

Przyglądał mi się uważnie, marszcząc brwi. Cieszyłam się, że nie był zły, bo kiedyś obawiałam się, iż jeśli będę z kimś w związku i zajdę w ciążę, to mężczyzna mnie porzuci. On był szczęśliwy i tego nie zrobił. Był w końcu moim mate, osobą stworzoną dla mnie.

- Skarbie, spójrz na mnie. - poprosił, gdy spuściłam wzrok.

Nie wykonałam jego prośby, nie chcąc by zobaczył łzy próbujące wydostać się spod powiek, jednak brunet uniósł mój podbrudek dłonią, zmuszając mnie tym samym do spojrzenia mu w oczy.

- Będzie dobrze, nie bój się. Jestem z tobą i zawsze będę. Wyobraź sobie jak to będzie za kilka miesięcy. Nie będziemy widzieli świata poza tą małą istotką. - położył swoją dłoń na moim brzuchu - Zobaczysz. Kocham cię i cieszę się, że właśnie nasza rodzina zaczyna się powiększać. - złożył na moich ustach czuły pocałunek, który wyrażał więcej niż jakiekolwiek słowa.

BONDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz