32

5.6K 187 8
                                    

14 sierpnia 2015r.
Piątek, 16:10

Miałam za sobą nieprzespaną noc. Nie potrafiłam spać po tym wszystkim co się wydarzyło. Kyle uznał, że skoro ja spać nie mogę, to on też nie będzie spał. O dziwo nie byłam jakoś strasznie zmęczona i spokojnie kontaktowałam. Zdołałam porozmawiać z mamą, która była oszołomiona tym wszystkim, jednak starała się jakoś to poukładać do kupy. Pozwoliłam jej się zatrzymać z Isabelle w sypialni Luny, żeby nie musiała spać z Marcusem. Na samą myśl o tym, aż mnie mdliło. To było jedyne wyjście, by spali osobno. Oczywiście mężczyzna zrobił mi o to niezłą awanturę, a Kyle miał z tego niezły ubaw, jednak mimo to bronił mnie i uznał, że to jest dobry pomysł. Starał się wytłumaczyć swojemu ojcu, że moja mama jest człowiekiem i musi to wszystko na spokojnie przetrawić, ale jak można się domyśleć, mężczyzna nadal był wściekły.
Pomijając już sprawę mojej mamy i Marcusa, niestety w nocy, a w zasadzie to nad ranem zdarzyło mi się kilka razu wylądować w łazience z powodu mdłości. Widziałam, że Kyle zaczyna się już domyślać tak jak ja, co może być tego powodem, jednak nic nie mówił, zapewne nie chcąc mnie denerwować, choć pewnie sam cieszył się w duchu jak dziecko. Cóż, było za późno. Tak jak obiecałam poprzedniego dnia brunetowi, musiałam iść do lekarza. Jak tylko skończyły mi się wymówki, udałam się do sypialni, by przebrać się w coś wygodniejszego. Niestety lekarz z watahy musiał wyjechać gdzieś w pilnej sprawie, dlatego byliśmy skazani na pojechanie do kogoś innego w mieście. Laura poleciła nam dobrą lekarkę, która akurat mogła nas przyjąć na siedemnastą, więc było jeszcze trochę czasu. Założyłam na siebie beżowe krótkie spodenki i białą koszulkę z krótkim rękawkiem.

- Dlaczego tak w ogóle się tam wybieracie? - spytała brunetka, która leżała na łóżku, za co z pewnością zostałaby zbesztana gdyby jej brat tu był.

Zapadła cisza. Nie wiedziałam co dokładnie mam jej powiedzieć. Nie chciałam nikomu mówić o swoich podejrzeniach, bo równie dobrze mogłam się mylić, a ludzie tylko by się nakręcili i tyle by z tego było.

- Oh, czyżbym miała zostać ciocią? - usiadła z szerokim uśmiechem, kiedy wyszłam z garderoby.

To było oczywiste, że sama się domyśli.

- Nie. To znaczy nie wiem. To ma być tylko zwykłe badanie. Nie stawiajmy od razu na jedno. - nie patrzyłam na nią, by nie dostrzegła mojego zdenerwowania.

- Abby, błagam cię. Mój brat nie daje ci żyć, pieprzycie się jak króliki i ty chcesz mi powiedzieć, że to nie musi być ciąża? W takim razie, zabezpieczacie się, że tak uważasz? - cudem było, że nie zrobiłam się przez jej słowa czerwona.

- Laura! - krzyknęłam w odpowiedzi na jej bezpośredniość, a ona się tylko zaśmiała.

To było chyba typowe w ich rodzinie. Mówili co myśleli, byli strasznie pewni siebie, uparci i jeszcze dużo by wymieniać.

- No... Nie. Napewno domyślasz się, że Kyle prędzej by dał sobie głowę uciąć niż zgodziłby się na zabezpieczenie. Jak każdy wilkołak i przede wszystkim Alfa, chce mieć dzieci, więc nawet nie ma mowy o tym. - wyjaśniłam - Raz, jeden jedyny raz kiedy udało mi się go wybłagać i użył prezerwatywy to skończyło się to tak, że się wkurzył i ostatecznie ją wywalił. - przewróciłam oczami na wspomnienie tej sytuacji.

- To w jego stylu. - zaśmiała się, a zaraz potem szybko wstała z łóżka.

Chwilę później do sypialni wszedł Kyle. No tak, wilkołaki mają świetny słuch. Uratowała się przed jego wykładem na temat leżenia na naszym łóżku.

- To ja już pójdę. Powodzenia. - zanim wyszła i zostawiła mnie samą z Kyle'em, mrugnęła do mnie.

Brunet podszedł i przytulił mnie do siebie. Miałam nadzieję, że nie wyczuje tego, jak szybko serce mi bije. Cóż, wierzę w cuda.

BONDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz