35

8.9K 257 39
                                    

18 marzec 2016r.

Minęło kilka miesięcy odkąd dowiedziałam się o ciąży. Wszystko bardzo dobrze się układało, a tydzień temu na świat przyszedł nasz syn Nathaniel. Był przeuroczym maleństwem z kręconymi ciemnymi brązowymi włoskami i zielonymi oczami, które akurat miał po mnie. Chłopiec był naszym oczkiem w głowie, nie widzieliśmy poza nim świata. Jak na tamten moment było świetnie, ponieważ Nathaniel zazwyczaj przesypiał całą noc, dlatego trzeba było go budzić kiedy była pora karmienia, prawie nie płakał i ogólnie, był istnym aniołkiem.
Siedziałam aktualnie w sypialni kończąc karmienie chłopca kiedy usłyszałam głośny krzyk dochodzący z dołu.

- CO?! - to był ewidentnie krzyk mojego mate.

Westchnęłam, a następnie szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół do salonu razem z maluchem. Zastałam tam dosyć nieciekawy widok. Laura stała za chroniącym ją Vince'em, Kyle był gotowy się na niego rzucić, a ojciec bruneta starał się opanować sytuację.

- Co tu się znowu dzieje? - zapytałam wkurzona ich zachowaniem.

- Laura jest w ciąży. - odpowiedział za bruneta Marcus.

Spojrzałam zszokowana na dziewczynę, a później na Kyle'a, który jeszcze bardziej się zdenerwował.

- I co w związku z tym? Musi być od razu z tego afera? Nie można normalnie już pogadać? - spytałam Kyle'a i Vince'a.

- Mam z nim rozmawiać w takiej sytuacji?! - warknął Alfa.

- Do jasnej cholery, nie warcz na mnie! - ostrzegłam podnosząc głos - W tej chwili macie się rozejść. Ty idziesz ze mną, a ty z Laurą. Jeśli usłyszę jakiekolwiek sprzeciwy gwarantuje, że oboje pożałujecie! - wkurzyłam się.

Co jak co, ale Kyle w dalszym ciągu nie potrafił dojść do porozumienia z Vince'em. Jeszcze kilka miesięcy temu myślałam, że idzie to w dobrym kierunku i powoli się dogadują, ale ostatnio z każdym dniem jest coraz gorzej i co chwilę są jakieś awantury. W stadzie panowało napięcie, nikt nie miał nawet chwili spokoju przez tą dwójkę.
Mężczyźni nie ruszyli się nawet o krok. Krzyki sprowadziły na dół także moją mamę, która szybko się przy mnie znalazła. Wyjaśniłam jej na szybko sytuacje i poprosiłam ją by zabrała ode mnie Nathaniela, ponieważ chciałam opanować ten chaos. Od razu się zgodziła nim zaopiekować, przy okazji zabrała ze sobą także zdenerwowaną Laurę. Kiedy już zostałam sama z Marcus'em, Kyle'em i Vince'em, weszłam pomiędzy nich. Mojemu mate się to nie spodobało, jednak szczerze miałam to gdzieś. W dalszym ciągu warczęli na siebie z Vince'em, więc zdenerwowałam się i uderzyłam te dwójkę w twarz z całej siły.
Byli wyraźnie zaskoczeni moim zachowaniem, jako pierwszy otrząsnął się z tego Kyle.

- Dosyć! Jak to się nie skończy, gwarantuje ci, że będziesz mógł sobie o mnie pomarzyć, bo wyniosę się do pokoju Luny! Razem z naszym synem! - krzyknęłam na swojego mate - A ty możesz być pewny, że Laura pójdzie tam ze mną! - zwróciłam się do Vince'a.

- Nie odważysz się. - warknął brunet.

- Chcesz się przekonać? To patrz! - spojrzałam na niego wściekła i ruszyłam w stronę schodów, jednak szybko mnie zatrzymał.

Zauważyłam jak wściekły zaciska szczękę, ale nic nie mówi, co oznaczało, że wygrałam. Vince także się uspokoił i opuścił salon.

- Puść mnie. - syknęłam na mężczyznę, wyrwałam mu się i pobiegłam schodami na górę, by odebrać swoje dziecko od mamy.

Jak można było się spodziewać, brunet ruszył za mną, nie zwracałam jednak na niego uwagi, nawet kiedy starał się mnie przeprosić i zapewnić, że to był ostatni raz.

BONDOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz