Rozdział 14

1.7K 92 31
                                    

Miłego czytania!

Od przeszło godziny krążyłam pośród labiryntu stworzonego z wysokich regałów zapełnionych książkami. Przesunęłam opuszkami po ich grzbietach i uśmiechnęłam się pod nosem.

Wyciągnęłam pierwszą z brzegu powieść i otworzyłam ją na losowej stronie. Zaciągnęłam się zapachem tuszu i kartek, który uwielbiałam. Odłożyłam książkę z powrotem i udałam się do mojej ulubionej części biblioteki.

Posłałam uśmiech bibliotekarce, która przechodziła obok mnie i którą kojarzyłam z licznych wizyt w tym miejscu. Często przychodziłam tu, aby się pouczyć lub po prostu posiedzieć w ciszy i spokoju. Nikt mi nie przeszkadzał i niczego ode mnie nie chciał.

Sięgnęłam po jedną z moich ulubionych powieści - Wichrowe Wzgórza - i udałam się w stronę czytelni. Zajęłam jedno z wolnych miejsc, z dala od innych ludzi. Siedziałam zwrócona ku ogromnemu oknu, przez które wpadały promienie popołudniowego słońca. Był to jeden z nielicznych jesiennych dni, które były naprawdę piękne.

- "Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po porostu nic wspólnego." - Usłyszałam szept tuż przy moim uchu.

Mimo że moje serce przyspieszyło swój rytm, nie dałam po sobie poznać chwilowego strachu. Jedynie westchnęłam i przewróciłam stronę, ignorując osobę, która postanowiła zakłócić mój spokój.

Jednak zobaczyłam jedno zdanie i nie mogłam oprzeć się pokusie, aby przeczytać je na głos.

- "Dobre serce upiększy twoją twarz, mój chłopcze, nawet jeśli będziesz całkiem czarny. A złość oszpeca i zohydza najpiękniejsze oblicza."

Cichy śmiech rozległ się za mną. Zamknęłam książkę i wbiłam wzrok w widok przed sobą. Nie miałam ochoty na niego patrzeć.

- Sugerujesz coś? - zapytał.

- Absolutnie nic - prychnęłam. - Ale nie sądzisz, że to trochę tandetne, Carter?

- Nie rozumiem.

- Cytowanie fragmentów książki jest jedną z najbardziej oklepanych rzeczy jakie można zawrzeć w romantycznym filmie.

- Uważasz, że to było romantyczne?

Kątem oka widziałam jak zajmuje fotel obok mnie. Założył ręce na torsie i podążył za moim spojrzeniem. Na jego ustach malował się zarozumiały uśmieszek.

- Czego chcesz, Carter? Śledzisz mnie? - zapytałam, gdy między nami zaległa dziwna cisza.

- Dlaczego miałbym cię śledzić?

- Nie sądzę, aby nasze spotkania były aż tak przypadkowe, nieprawdaż?

Spojrzałam na niego, a nasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki. Cholera.

- Czasem trzeba pomóc przeznaczeniu.

Prychnęłam.

- Nie mów, że wierzysz w takie rzeczy - powiedziałam, unosząc brwi. - Ale mógłbyś sobie znaleźć bardziej pożyteczne zajęcia, niż chodzenie za mną.

- Miewam różne kaprysy.

- A mogłyby one nie dotyczyć mojej osoby? - zapytałam i założyłam nogę na nogę.

- Myślałem, że nigdy nie dopasujesz się do tego świata - stwierdził, ignorując moje pytanie. - Byłaś taka... nijaka.

- Dzięki, ale powiem ci, że potrafisz prawić ludziom komplementy. Aż się wzruszyłam.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz