Rozdział 24

1.5K 106 28
                                    

Miłego czytania!

Wróciłam do swojego mieszkania następnego dnia, a przez najbliższych kilka miałam nigdzie się nie ruszać, gdyż nikt nie mógł przewidzieć, co mogło się wydarzyć. Mama namawiała mnie, abym została razem z rodziną, ale byłam uparta i pragnęłam samotności.

Miałam dosyć odpowiadania na pytania, którymi mnie zasypywano.

Na pewno nic ci nie jest?

Dobrze się czujesz?

Co ci powiedział?

Dlaczego go uwolniłaś?

Czemu nie zawołałaś po pomoc?

Pragnęłam, chociaż na chwilę, odciąć się od tego, co zrobiłam. Chciałam uciec od ich zmartwionych spojrzeń, które wcale mi nie pomagały.

Stojąc przed taflą lustra, przyglądałam się sobie. Na zewnątrz nic się nie zmieniło, nadal byłam taka sama. Jednak w środku stałam się zupełnie kimś innym. Stałam się pusta.

Zabiłam go, a wraz z nim odeszła część mnie, która nadal była tamtą małą dziewczynką, która uwielbiała go.

Chciałam go uwolnić, pozwolić mu odejść, ale to już nie był mój Nick. Może nigdy nim nie był.

Przed oczami nieustannie widziałam ostrze noża zagłębiające się w jego szyi. Wystarczyło tylko jedno słowo, a ja odebrałam mu życie.

Przeczesałam palcami jasne i długie włosy, po czym oparłam się o blat i zwiesiłam głowę. Nie miałam już siły płakać, a także nie chciałam. Nie mogłam cofnąć czasu.

Musiałam to zrobić, a on sam doprowadził się do tego, powtarzałam sobie przez cały czas.

Nie miałam pojęcia, co stało się z jego ciałem, gdy wyszłam. Nie chciałam wiedzieć. Mama powiedziała mi jedynie, że minie sporo czasu, zanim ktokolwiek dowie się o jego zaginięciu. Ludzie, z którymi współpracował będą węszyć lub od razu zapomną o jego istnieniu - ta opcja była bardziej prawdopodobna. Jednak pozostała jeszcze jedna kwestia - państwo Lewis.

Z tego, co było wiadomo wujkowi Brunowi, Nick od dawna się z nimi nie kontaktował, ale regularnie przesyłał im pieniądze, chociaż byli majętnym małżeństwem. Mogli zorientować się, że coś jest nie w porządku, ale tym moja rodzina postanowiła się na razie nie przejmować.

- Będziemy myśleć, kiedy staną się problemem - oznajmił wujek Gabriel, a ja nie miałam innego wyboru, niż mu przytaknąć.

Odepchnęłam się od blatu i wyszłam z łazienki. Podeszłam do toaletki i otworzyłam jedną z szuflad, w której trzymałam biżuterię. Sięgnęłam po srebrny łańcuszek, którego musiałam się pozbyć.

Musiałam odciąć się od przeszłości i zamknąć pewien rozdział w swoim życiu. Ścisnęłam w garści srebrny naszyjnik i przeszłam do salonu, gdzie ze stolika kawowego wzięłam zapisany niedbałym pismem notes. Usiadłam na kanapie i pobieżnie przejrzałam jego kartki.

Znalazłam go kilka dni po wyprowadzce Nicka, kiedy weszłam do pokoju, który zajmował. Właściwie nie wiedziałam jaki był cel mojego pójścia tam, ale znalazłam ten notes pozostawiony na komodzie. Wcześniej go nie zauważyłam, ale gdy tylko po niego sięgnęłam, wiedziałam, że nie został on tam przypadkowo.

Większość stron została zapisana wierszami lub piosenkami, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Były bardzo osobiste i wszystkie dotyczyły... mnie. Każda zwrotka, a w niej każdy wers przywodził na myśl moją osobę. Nawet nie potrafiłam zliczyć ile razy pojawiło się tam moje imię. Chciałam wierzyć, że byłam jego inspiracją, ale to była chora obsesja.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz