Rozdział 15

1.6K 85 49
                                    

Miłego czytania!

Przetarłam oczy, słysząc dzwonek mojego telefonu. Jeszcze nieprzytomna odebrałam i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Nie wiedziałam, która była godzina, natomiast wiedziałam, że to nie była najlepsza pora na żadne rozmowy.

- Słucham - odezwałam się, odchrząkując.

- Izzy...

Gwałtownie podniosłam się do siadu, gdy po drugiej stronie rozbrzmiał bełkotliwy głos Nicka. Był pijany.

- Czego chcesz, Nick?

- Czy... - czknął. - Twoje psy nie chcą mnie wpuścić.

- Dziwisz się?

- Chcę z tobą tylko porozmawiać.

- W takim stanie? - prychnęłam, odrzucając na bok kołdrę.

- Izzy...

- Dobra - warknęłam, rozłączając się, po czym wybrałam numer Nolana, każąc przyprowadzić Nicka do mieszkania.

Zerknęłam na zegarek stojący na szafce nocnej. Wskazywał kilka minut przed czwartą. Przetarłam dłońmi twarz. Udało mi się zasnąć zaledwie godzinę wcześniej i byłam pewna, że po wizycie mojego byłego przyjaciela znowu będę przewracać się z boku na bok, nie mogąc zmrużyć oka.

W garderobie sięgnęłam po jedną z bluz, którą kiedyś zabrałam wujkowi Brunowi i założyłam ją przez głowę. Związałam włosy na czubku głowy, po czym wyszłam z pokoju, kierując się do drzwi wejściowych.

Przekręciłam klucz i wpuściłam do środka Axela z uwieszonym na ramieniu Nickiem. Ręką wskazałam mu, aby poszedł do salonu, a sama podążyłam za nimi. Mój ochroniarz bez zbędnej delikatności pchnął pijanego Nicka na kanapę.

- Możesz już iść. Poradzę sobie z nim. Sama - powiedziałam, zanim zdążył się odezwać.

- Nolan kazał mi zostać...

- Jeśli mówię, że sobie poradzę, to tak będzie - warknęłam, unosząc dumnie głowę i krzyżując ręce na piersi.

- Tak jest, szefowo - odpowiedział niechętnie, wycofując się z salonu.

Patrzyłam jak mężczyzna znika w korytarzu i dopiero kiedy do moich uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi, spojrzałam na Nicka. Przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Nie był tą samą osobą, która opuszczała moje mieszkanie. Wtedy jeszcze jakoś się trzymał, a w tym momencie patrzyłam na bladego i wychudzonego, a także wyniszczonego przez narkotyki chłopaka. Pod jego prawym okiem widniał duży siniak, a z ust sączyła się krew. Jego ubrania zostały podarte w kilku miejscach i ubrudzone ziemią. Z pewnością wdał się w bójkę.

Wywróciłam oczami.

Niegdyś prawie każde jego wyjście tak się kończyło - siniakami, stłuczeniami i ranami. Kilka razy zdarzyło się, że wrócił z połamanym nosem. Uwielbiał wyładowywać swoją złość na innych, aby później zachowywać się jak ofiara całego zdarzenia, chociaż najczęściej to on był odpowiedzialny za chaos. Żałowałam, że tak późno to zauważyłam. A może widziałam, tylko nie chciałam dopuścić do siebie, że Nick był tak cholernie toksyczny?

Za wszelką cenę starałam się go przy sobie zatrzymać, mimo że nie wpływało to na mnie dobrze. Kurczowo trzymałam się się tego Nicka, którego poznałam jako dziecko, a przecież dawno już nimi nie byliśmy.

Nachyliłam się nad nim i wymierzyłam mu policzek. Zamrugał kilkakrotnie, po czym spojrzał na mnie nieprzytomnie.

- Chciałeś rozmawiać, więc słucham - powiedziałam, odsuwając się od kanapy. Założyłam ręce na piersi.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz