- Nie dotykaj mnie - warknęłam zirytowana, gdy do moich nozdrzy dotarł znajomy zapach, a na ramionach poczułam dotyk.
- Nadal jesteś zła? - zapytał, siadając naprzeciwko mnie. Prychnęłam.
- A nie mam powodu?
- To nie była wina Arii. To ty...
- Po prostu się zamknij i skończ się pogrążać - wtrąciła się Peyton, która zajmowała miejsce po mojej prawej stronie. - Naprawdę nie rozumiem czemu jeszcze z nim jesteś - szepnęła, nachylając się do mojego ucha, abym tylko ja to usłyszała.
Wzruszyłam ramionami i wróciła do grzebania w mojej sałatce. Uparcie nie zwracałam uwagi na Anthonego, który również o nią nie zabiegał.
Ścisnęłam mocno plastikowy widelec, aż w końcu pękł. Na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi.
Byłam na niego wściekła za tą akcję w jego domu, a on nawet mnie nie przeprosił. Powiedział jedynie, że nic takiego się nie stało, a ja dramatyzuję. Naprawdę starałam się nie wybuchnąć, a tylko uparcie milczeć. Natomiast moja wyobraźnia podsuwała mi mnóstwo różnych obrazów, dosyć brutalnych obrazów...
- Oliver! - krzyknęła Grace, zwracając uwagę wszystkich dookoła.
Podniosłam wzrok znad sałatki, zatrzymując go na wyszczerzonym brunecie.
- Nie pomyliło ci się coś? Rozpoczęcie roku było tydzień temu? - zapytałam, z trudem kryjąc uśmiech.
- Wybaczcie. Wygrzewałem dupsko na Malediwach - odpowiedział, udając skruchę i usiadł obok Anthonego. - Cześć, stary.
- A z nami to się już nie przywitasz? - Grace założyła ręce na piersi, marszcząc brwi.
- Może później. Usiadłem - wzruszył ramionami i sięgnął przez stół, zabierając mi moje jedzenie. Spiorunowałam go wzrokiem.
- I tak tego nie jesz. Dlaczego ma się marnować - wywróciłam oczami., ale nic nie powiedziałam.
- A tu co się stało? - zapytał Oliver, wskazując na mnie i Anthonego. - Stary, co ty znowu zrobiłeś?
- Dlaczego od razu ja? - zapytał, a ja zacisnęłam dłonie w pięści.
- Tony! - Wszyscy spojrzeliśmy w stronę wejścia do stołówki.
- Ah, już rozumiem - powiedział Oliver, ciskając gromami w Arię, która rzuciła się na mojego chłopaka. - Czego tu szukasz raszplo? - warknął w jej stronę.
- To ty. Ciebie też miło widzieć - prychnęła i wpakowała się Anthonemu na kolana.
- Żartujesz sobie w tej chwili, stary - powiedział z niedowierzaniem Oliver.
- Ale o co ci chodzi? - mruknął Anthony, a ja przyglądałam się temu cyrkowi, będąc na granicy mojej wytrzymałości.
- Koniec z nami - oznajmiłam głośno.
Zepchnął Arię ze swoich kolan.
- Co? Nie możesz - zaczął.
- Oczywiście, że mogę i to robię - odpowiedziałam, zbierając swoje rzeczy. - Dłużej nie będziecie robić ze mnie idiotki.
- Ja się chętnie z tobą umówię, kochanie - wtrącił się Oliver, a ja powstrzymałam się od prychnięcia.
- Przypadkiem nie byłeś gejem? - zapytała Peyton.
- Dla niej mogę zrobić wyjątek - wzruszył ramionami.
- Izzy, kochanie... - Anthony próbował sięgnąć po moją dłoń przez stół, ale się odsunęłam. Spojrzałam na triumfującą Arię, jednak mina jej zrzedła, kiedy się odezwałam.
CZYTASZ
Następczyni Diabła
RomanceDruga część „Spotkania z samym Diabłem" Poznała historię swojej matki, a także ojca, o którym do tej pory się nie mówiło. I właśnie od tej historii wszystko się zaczęło. Przyjaciele okazali się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Cienie przeszłości...