- Oto jest! Moja najpiękniejsza wnusia - powiedziała szczerze ucieszona babcia, biorąc mnie w ramiona.
Zaśmiałam się, ale tak dobrze było mieć ją znów przy sobie. Chociaż na kilka chwil.
Wtuliłam się w nią, wdychając zapach, który tak bardzo kojarzył mi się z domem - prażone jabłka oraz odrobina cynamonu. Tak właśnie pachniało moje dzieciństwo i bezpieczeństwo.
- Jestem jedyną wnuczką, więc, chcąc nie chcąc, przypadła mi ta rola - mruknęłam w jej ramię, czując jak drży - śmiała się.
- Od razu wiadomo czyją jesteś córką. Tę skromność mamy we krwi.
Odsunęłam się od kobiety, ustępując miejsca moim kuzynom. Oczywiście ich powitanie nie było tak wylewne, ponieważ po chwili zniknęli, wracając do wcześniejszej zabawy. Przynajmniej tak mi się wydawało, gdyż dawno przestałam za nimi nadążać.
Babcia wzięła mnie pod rękę, ciągnąc w stronę kuchni.
- Czy szanowna pani Foster upiekła coś może? - zapytała z szelmowskim uśmiechem.
- A jak myślisz, kobieto? - odpowiedziała jej gospodyni, gdy tylko przekroczyłyśmy próg pomieszczenia. - Te twoje dzieci tylko chodzą i zrzędzą mi nad uchem, żebym cię jakoś ugościła.
- A propos, gdzie są te darmozjady? Przysłali po mnie biednego Spencera, bo już po starą matkę nie chce im się fatygować.
- Oj mamo, już przestań dramatyzować - jęknął wujek Gabriel, pojawiając się w kuchni, a zaraz za nim szła pozostała trójka. - Poza tym żadne z nas darmozjady.
- A kto was utrzymywał, zanim dorośliście? Co? - mruknęła babcia, krzyżując ręce na piersi. - Mam swoje lata, ale z moją pamięcią nie jest tak źle.
- Cieszę się, mamo, że jednak postanowiłaś przyjechać - odezwała się moja rodzicielka, nie zważając na ich słowną przepychankę i pocałowała ją w policzek.
- No ba! W końcu moja wnuczka leci na Hawaje. Ktoś musi przypilnować, aby odpowiednio się tam zachowywała.
Prychnęłam, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi.
Wujek Gabriel wraz z ciocią Amelią, a później wujek Bruno obradowali babcię ciepłym przywitaniem, tłumacząc się ze swojej nieobecności na płycie lotniska. W każdym razie nie wypadli zbyt wiarygodnie, a ja przez cały czas starałam się powstrzymać śmiech.
- Proszę się już nie pogrążać, bo brzmi to coraz gorzej - ucięła w końcu babcia, po czym stwierdziła, że już nie chce ich oglądać.
Natomiast mnie pociągnęła za sobą, prosząc uprzednio panią Foster o zrobienie herbaty i przyniesienie jej wraz z kawałkami ciasta do jej pokoju. Weszłyśmy po schodach, kierując się na sam koniec długiego korytarza.
Zamknęłam za nami drzwi, po czym opadłam na wolny fotel, gdyż drugi zajęła babcia. Spojrzałam na tańczące języki ognia w kominku, wsłuchując się w trzask drewna. Przez kilka minut trwałyśmy w błogiej ciszy, której brakowało mi od wielu dni.
Odkąd właściwie próbowano się mnie pozbyć, pomieszkiwałam u wujka razem z całą moją rodziną. Towarzyszyły temu ciągłe rozmowy, a przede wszystkim hałasujący chłopcy. Czasem miałam wrażenie, jakby było ich zdecydowanie więcej niż tylko dwóch.
Z samego rana, często gdy słońce dopiero pojawiało się nad horyzontem, wbiegali do mojego pokoju, robiąc przy tym niesamowity hałas. Wskakiwali na moje łóżko, wyrywając mnie z, już i tak niespokojnego, snu, którego tak bardzo pragnęłam.
CZYTASZ
Następczyni Diabła
RomanceDruga część „Spotkania z samym Diabłem" Poznała historię swojej matki, a także ojca, o którym do tej pory się nie mówiło. I właśnie od tej historii wszystko się zaczęło. Przyjaciele okazali się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Cienie przeszłości...