Rozdział 21

1.5K 103 52
                                    

Miłego czytania!

Woda w wannie już dawno się ochłodziła, jednak nie poświęcałam temu zbyt wiele uwagi. Opierałam brodę na kolanach, podczas gdy po moich policzkach spływały łzy razem z resztkami czarnego tuszu.

Długo byłam silna i starałam radzić sobie ze wszystkim. Ukrywałam emocje, wiedząc że są one najsłabszym punktem człowieka. Najlepiej było mi być obojętną, chociaż w najciemniejszym i najdalszym zakamarku mojego serca szalała wieczna burza uczuć, próbując się wydostać. I tym razem jej się udało. Pochłonęła całe moje ciało i wcale nie chciała szybko mnie opuszczać.

Słońce dopiero wyłaniało się zza horyzontu, a niebo zaczęło jaśnieć, przybierając różne odcienie pomarańczu. Jednak widziałam nadciągające już chmury, który miały położyć kres temu beztroskiemu obrazkowi. Wszystko, co piękne bardzo szybko się kończyło.

Pierwszy dzień nowego roku, a ja czułam się jak ta naiwna nastolatka, którą byłam jeszcze wcale nie tak dawno.

Od tamtej upokarzającej sytuacji minęły trzy lata, podczas których wypierałam istnienie Cartera ze swojego umysłu. W końcu mogłam powiedzieć, że mi się udało, a jego cień już za mną nie podążał. Jednak życie bardzo lubiło sobie ze mną pogrywać, ponieważ ten złamany kutas ponownie rozpanoszył się w moim życiu.

Ash Carter - dziedzic mafijnego tronu i ogromnej fortuny, a także nieliczący się z nikim dupek, który myślał, że wszystko mu się należy.

Znowu namieszał w mojej głowie, a ja ponownie uległam, chociaż obiecałam sobie tego nie zrobić. Coraz częściej nie dotrzymywałam słowa danego samej sobie i takie właśnie były tego konsekwencje.

Co ja sobie myślałam? Że ten seks na kuchennym blacie coś dla niego znaczył? Że tym razem to ja rozdawałam karty?

Cholerna idiotka.

Trzy lata temu był jedyną osobą, która zwróciła na mnie uwagę i się mną zainteresowała. Co ja mogłam wiedzieć o życiu, mając czternaście lat i żadnego doświadczenia? Nie żebym teraz wiedziała wiele więcej. Jednak wtedy czułam się wyróżniona i wyjątkowa, że w ogóle na mnie popatrzył. A to, że był starszy dodatkowo przemawiało na jego korzyść.

Oddałam mu swój pierwszy pocałunek. Oddałam mu swój pierwszy raz.

To miało być coś wyjątkowego i godnego zapamiętania. Prawdę mówiąc zapamiętałam, jednak z zupełnie innych powodów, niż te, na które miałam nadzieję.

Jego słowa już zawsze miały wyryć się w moim sercu.

- To była tylko zabawa, naiwna dziewucho! - śmiał się głośno razem ze swoim przyjacielem, podczas gdy łzy cisnęły mi się do oczu. - Liczyłaś na coś więcej, prawda? Nawet mnie nie podniecasz.

Jak mogłam znowu nabrać się na te wszystkie wypowiedziane w moją stronę miłe słowa? Mogłam przewidzieć, że tak to się skończy. Już kiedyś mi powiedział, że jestem dziwką i chyba nigdy nie przestałam nią być w jego oczach.

Tylko dlaczego mnie to bolało? Nienawidziłam go. Znienawidziłam go jeszcze bardziej.

Gdy tylko wyszłam z klubowej łazienki, starałam się przedrzeć przez zbitą masę ciał, powstrzymując płacz. Miałam świadomość tego, że mój ochroniarz depcze mi po piętach i chociaż na początku byłam o to wściekła, wychodząc z klubu, dziękowałam za to, że był przy mnie. Tylko otworzyłam drzwi, a blask fleszy mnie oślepił.

Cholerni paparazzi.

Dopiero gdy zanurzyłam się w gorącej wodzie w moim mieszkaniu, pozwoliłam popłynąć łzom i dać upust swoim emocjom. Tylko te cztery ściany mogły zobaczyć mnie w totalnej rozsypce, gdyż wszystkim wydawało się, że jestem silna, a nawet okrutna. Nikt nie był świadomy, że widział tylko tyle, ile chciałam mu pokazać. Maska, którą założyłam, stała się moją nieodłączną częścią i codziennie pochłaniała małą część prawdziwej mnie.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz