Miłego czytania!
Stojąc przed lustrem w łazience, zaczesałam włosy do tyłu, a następnie zebrałam je w kucyka tuż nad karkiem.
Makijażem zajęłam się już wcześniej. Postawiłam na jego lekkość, gdyż na zewnątrz temperatura nie spadała poniżej dwudziestu ośmiu stopni. Nie chciałam, aby wszystko spłynęło z mojej twarzy podczas tańców czy zabaw. Jedynie poprawiłam usta, przeciągając po nich błyszczykiem.
Przez otwarte drzwi pomieszczenia słyszałam nerwową krzątaninę Cartera. Miałam wrażenie, że przejmował się ślubem swojej ciotki równie mocno, jakby to był jego własny. Wiedziałam, że byli ze sobą blisko, ale zachowywał się gorzej niż ja podczas okresu, a wtedy byłam wyjątkowo nieznośna i humorzasta.
Od minionego wieczoru panowała między nami napięta atmosfera. Posyłał mi ukradkowe spojrzenia, ale nie zbliżał się do mnie na odległość co najmniej trzech kroków. Żałował. Musiał żałować tego, co powiedział.
Nie zapomnisz mnie, Reina, ponieważ wiesz, że jesteś jedyną osobą, przed którą upadnę na kolana.
Jego słowa echem odbijały się w mojej głowie i nie potrafiłam się ich pozbyć. Z pamięci nie mogłam również wyrzucić obrazu Cartera klęczącego przede mną. Było w tym coś, co niesamowicie na mnie działało i kręciło w równym stopniu, a także było niezwykle intymne. Jednak nie chciałam, żeby wiedział o tym jak na mnie wpływał.
Pierwszy raz nad nim górowałam. Przyglądałam się jego rezygnacji i bezradności wypisanej w oczach, podczas gdy nie wysiliłam się na odpowiedź.
Chciałam, ale nie mogłam. Dla nas nie było nadziei.
Pokręcił głową z niedowierzaniem. Wstał, odsunął się ode mnie, a następnie obrócił się na pięcie i wyszedł, trzaskając drzwiami. Stałam nieruchomo w miejscu, w którym mnie zostawił, próbując zrozumieć, co się wydarzyło.
Nie zrozumiałam.
Otrząsnęłam się po naprawdę długiej chwili. Potrzebowałam gorącej kąpieli, która pozwoliłaby mi uporządkować wszystkie myśli. Wzięłam z walizki piżamę oraz czystą bieliznę, po czym zamknęłam się w łazience.
Nic mi to nie pomogło. Czym dłużej jednak starałam się zapanować nad chaosem, który zagościł w mojej głowie, tym większy on był.
Wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Zgasiłam lampkę na stoliku nocnym i zamknęłam oczy, ale sen nie nadchodził. Nie mogłam zaprzeczyć temu, że wyczekiwałam powrotu Cartera. Chciałam jego bliskości, chociaż nie powinnam była tego chcieć. Nie mogłam mu powiedzieć tego, czego ode mnie oczekiwał. Wiedział o tym, ale i tak liczył na odpowiedź, która mogła dać mu nadzieję. Jednak ja nie mogłam mu jej dać.
Po godzinach przewracania się z boku na bok, gdy zaczęło jaśnieć, w końcu udało mi się zasnąć. Wkrótce po tym obudził mnie jednak podniesiony głos Cartera, który wydawał do telefonu krótkie rozkazy.
Gdy zakończył połączenie, rzucił urządzenie na komodę, po czym odwrócił się w moją stronę, jakby przypomniał sobie, że mógł mnie obudzić. Gdy nasze oczy się spotkały, natychmiast odwrócił wzrok, po czym zamknął się w łazience, a wyszedł z niej dopiero za trzecim razem, gdy się na niego wydzierałam.
Westchnęłam z rezygnacją. Sięgnęłam po sukienkę i ściągnęłam ją z wieszaka, który wcześniej powiesiłam na drzwiach. W palcach poczułam śliski materiał błękitnej satyny. Włożyłam ją na siebie, zapinając ledwie widoczny zamek na boku.
Sukienka sięgała mi do połowy łydki, a rozcięcie odsłaniało lewą nogę. Poprawiłam ramiączko, które było tylko na lewym ramieniu i smutno uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Wyglądałam niezwykle, jak na mnie, skromnie.
CZYTASZ
Następczyni Diabła
RomanceDruga część „Spotkania z samym Diabłem" Poznała historię swojej matki, a także ojca, o którym do tej pory się nie mówiło. I właśnie od tej historii wszystko się zaczęło. Przyjaciele okazali się wrogami, a wrogowie przyjaciółmi. Cienie przeszłości...