Rozdział 19

1.6K 103 117
                                    

Przeciągnęłam się leniwie obudzona słodkim zapachem, który wdarł się do mojego pokoju i otulił moje ciało. Otworzyłam oczy, mrużąc je i starając przyzwyczaić się do panującej wokół jasności.

Przetarłam dłońmi twarz i podniosłam się na łokciu, aby sięgnąć po telefon, który leżał na szafce nocnej. Przy okazji strąciłam książkę, ale jedynie westchnęłam, mówiąc sobie, że podniosę ją później. Z powrotem opadłam na miękkie poduszki i sprawdziłam godzinę.

Dawno nie spałam tak długo i tak dobrze. Minęło prawie osiem godzin, a mnie nie nawiedził żaden koszmar.

Odrzuciłam na bok telefon i podniosłam się do siadu. Odsunęłam kołdrę, po czym zeszłam z łóżka. Dreszcz przeszedł mój kręgosłup, gdy bosymi stopami dotknęłam podłogi. Po drodze do łazienki zabrałam czyste ubrania z torby. Zamknęłam za sobą drzwi, przekręcając w nich zamek.

Zdjęłam z siebie bluzę, rumieniąc się na wspomnienie minionej nocy. Położyłam ciemny materiał na blacie obok umywalki, po czym weszłam do kabiny prysznicowej, odkręcając ciepłą wodę.

Nadal czułam jego usta na swojej skórze, jego palący dotyk...

Odsunął się ode mnie, patrząc nieprzeniknionym wzrokiem. Jednak gdy otworzył usta, aby coś powiedzieć, rozdzwonił się jego telefon.

Schylił się, aby wyciągnąć go z kieszeni spodni, które leżały pod przeciwległą ścianą. Przyłożył urządzenie do ucha, przyglądając mi się i rzucając oschle:

- Słucham.

Zeszłam z blatu i pod jego czujnym spojrzeniem, ubrałam majtki.

- Gdzie? - zapytał.

Odwróciłam się do niego tyłem, sięgając po ciasto, które wcześniej mi zabrał. Miałam na nie jeszcze większą ochotę. Oparłam się biodrem o szafkę, zlizując z widelczyka krem.

- Będę za piętnaście minut - oznajmił, po czym rzucił telefon na blat.

Opłukałam naczynie w zlewie i włożyłam je do zmywarki, której położenie wcześniej zapamiętałam. Odwróciłam się z zamiarem wrócenia do pokoju, który tymczasowo zajmowałam.

- Długo jeszcze tak będziesz stał? Miałeś iść - odezwałam się, widząc że zdążył już ubrać dolną część garderoby.

Nie odpowiedział, ale ostatni raz obrzucił mnie nieodgadnionym wzrokiem i wyszedł z kuchni. Wbiegł po schodach na piętro i tylko usłyszałam zatrzaskujące się z głośnym hukiem drzwi.

Z westchnieniem wspięłam się po stopniach i weszłam do ciemnego pokoju. Nawet nie zapalając światła, od razu skierowałam się do łazienki. Załatwiłam swoją potrzebę, po czym umyłam ręce. Ochlapałam twarz chłodną wodą i oparłam się dłońmi o krawędź blatu.

Nie powinnam była do tego dopuścić. Nie tylko dla swojego dobra, ale i jego. Przecież miał narzeczoną, która była nie wiadomo gdzie.

Prawdę mówiąc, zupełnie zapomniałam o jej istnieniu, zatracając się w swoich problemach, a także... w nim.

Czy byłam bardzo podła, kompletnie nie żałując tego, co się wydarzyło?

To była chwila słabości i oboje daliśmy się jej ponieść, nie bacząc na konsekwencje.

Powiedziałam mu, że nie będę dziewczyną, z którą mógłby zdradzić swoją narzeczoną. Nie tylko ze względu na przyzwoitość, której właśnie się pozbyłam, ale również dlatego że nigdy nie chciałam być drugą opcją. Każdy zasługiwał, aby być czyimś priorytetem.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz