Rozdział 22

1.7K 111 166
                                    

Miłego czytania!

- Jesteśmy panienko.

Zamrugałam kilkakrotnie, wracając do rzeczywistości. Lekko skinęłam głową.

Zerknęłam przez szybę samochodu na malujący się przede mną gmach nowoczesnego szpitala otoczony nielicznymi drzewami.

Nolan zatrzymał auto na jednym z niewielu wolnych miejsc parkingowych, po czym obszedł pojazd, aby otworzyć mi drzwi. Podziękowałam cicho.

Wygładziłam materiał ciemnego płaszcza i ponownie spojrzałam w okna budynku.

Przed oczami pojawiły się niechciane obrazy sprzed kilku miesięcy, gdy znalazłam nieprzytomnego Nicka w mieszkaniu. To właśnie tamtego dnia wszystko zaczęło się sypać.

Ruszyłam w stronę wejścia do szpitala, a Nolan podążał zaraz za mną.

Szklane drzwi rozsunęły się cicho przed nami, więc pewnie wkroczyłam do środka, zwracając na siebie uwagę dwóch osób siedzących niedaleko recepcji.

Zatrzymałam się przed biurkiem, przy którym siedziała młoda kobieta o rudych włosach związanych w ciasnego koka tuż nad karkiem. Gdy podniosła na mnie swoje spojrzenie, uśmiechnęłam się lekko, co odwzajemniła.

- Dzień dobry - odezwałam się pierwsza, nie chcąc marnować więcej czasu. - Gdzie znajdę Arię Bailey? Dowiedziałam się, że miała poważny wypadek jakiś czas temu i przebywa u państwa.

- Jest pani rodziną? - zapytała kobieta, przyglądając mi się uważnie.

- Jestem jej daleką kuzynką - odpowiedziałam pewnie.

- Niech pani będzie - mruknęła niezbyt przekonana. - Trzecie piętro. Korytarzem prosto, a później w prawo. Sala czterysta pięćdziesiąt jeden...

- Dziękuję - powiedziałam, wcinając jej się w zdanie, jednakże więcej informacji nie potrzebowałam.

Spojrzałam znacząco na Nolana i oboje skierowaliśmy się do windy. Nacisnęłam przycisk, aby ją przywołać. Po kilku chwilach drzwi się otworzyły, a my weszliśmy do środka. Wybrałam odpowiedni numer piętra, na którym znaleźliśmy się kilka sekund później.

Weszliśmy na oddział, mijając starszą pielęgniarkę, która nawet nie zwróciła na nas uwagi.

Kącik moich ust uniósł się lekko, gdy stanęłam przed odpowiednią salą.

- Zaczekam tutaj - oznajmił Nolan, a ja przytaknęłam.

Zapukałam delikatnie w matową powierzchnię drzwi, po czym nacisnęłam klamkę. Weszłam do jasnego i dużego pomieszczenia, które przesiąkło nieprzyjemnym zapachem środków chemicznych.

Przeszłam kilka kroków, zatrzymując się w nogach łóżka, na którym spokojnie spała Aria.

Bardzo by się rzucała, gdybym tak wyciągnęła spod jej głowy poduszkę i chciała zobaczyć, jak bierze ostatni oddech?

Westchnęłam rozczarowana, gdy dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała na mnie z przerażeniem.

- Cóż za nieszczęście cię spotkało - prychnęłam kpiąco.

Aria podniosła się do siadu i oparła o poduszkę. Zacisnęła pięści na pościeli, a w jej oczach pojawiła się złość.

- Co ty tu robisz? - wychrypiała, po czym odchrząknęła cicho.

- Stoję?

- Aż tak się za mną stęskniłaś? - zapytała ironicznie, a ja zachichotałam.

- Ależ oczywiście. Już nie mogłam doczekać się naszego spotkania.

Następczyni DiabłaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz