33. Level up!

37 3 8
                                    

Od nocowania minęło już kilka dni, a co za tym idzie, wszystko wróciło do normy. Nauczyciele biegli z materiałem do przodu i chyba robili sobie zawody, kto zada nam więcej, bo z każdym dniem było tego coraz więcej zadań. I jak na początku starałam się i grzecznie je robiłam, tak teraz mam na to wywalone. Nie sprawdzają tego, a nawet jeśli to trudno, może coś wymyślę, jak mnie zapytają.

Podczas kolejnej nudnej lekcji wychowawczej jak zwykle Aizawa przypomniał nam, że skupiamy się nad tymczasową licencją, All Might odszedł na emeryturę, a my musimy uważać, bo teraz jest więcej złoczyńców. No może jakbyśmy mogli wychodzić poza teren szkoły bez pytania i być na mieście po zachodzie słońca to te uwagi miałyby jakiś sens, ale praktycznie cały czas spędzamy w miejscy, gdzie jest masa bohaterów, kilkumetrowe mury, nowoczesne systemy monitorujące i sama nie wiem co jeszcze.

Mimo to, chciałabym zdać na tą głupią licencję, a co za tym idzie muszę wymyślić jakiś specjalny atak. Idiotyzm. Co ja mogę? Złożyć żurawia z papieru? Kiedy wszyscy wymyślali i trenowali swoje specjalne taktyki, ja nie wiedziałam nawet, w którym kierunku powinnam się rozwijać. A co powiedzieli nauczyciele? "Musisz sama to rozgryźć." Super rada... Co ja poradzę, że moja umiejętność nie jest ani ofensywna, ani defensywna. Jedyne co na ten moment może mi pomóc to ulepszanie kostiumu... Może udałoby mi się załatwić wejściówkę do pracowni i sama mogłabym nad nim pracować? W końcu, jeśli mój kostium byłby też moją bronią to mogłoby to być całkiem przydatne...

- Ej, Bakugo. - zaczepiłam chłopaka myśląc czy to o co chce zapytać ma rację bytu. Ostatnio ciągle mnie ignorował. - Idziesz ze mną na przerwie do inżynierskiej?

- Po cholerę? - spytał przeglądając coś na telefonie. Uzależnił się czy co? Ciągle siedzi i coś robi na komórce. Na każdej przerwie, przed jak i po lekcjach, a nawet podczas jedzenia!

- Jedyne co mogę teraz poprawić to mój strój, więc chce się wprosić i wykorzystać trochę ich wyposażenie i mój dar.

Chłopak kiwnął głową i wrócił do swojego uzależniania. Chyba serio zapisze go na jakąś terapie czy coś...

Po dzwonku wstałam z krzesła i spojrzałam na blondyna, który dalej zapatrzony w telefon wstał i wyszedł na korytarz. Ok? Wyszłam za nim, ale kiedy zauważyłam, że idzie w inną stronę niż wydział inżynierii nawet za nim nie wołałam. Sama ruszyłam do swojego celu zastanawiając się co chciałabym dodać i co mogłoby być przydatne. Po dotarciu do metalowych drzwi, za którymi kryła się jedna z pracowni, zapukałam i weszłam.

- Dzień dobry. Mam niecodzienną prośbę. - powiedziałam zauważywszy wychowie tej klasy. Kazał mi kontynuować, więc wyjaśniłam kim jestem, na czym polega mój dar i co chciałabym zrobić.

- Rozumiem, ale niestety przepisy zabraniają uczniom, zwłaszcza z innych wydziałów, samemu korzystać z warsztatu. Dodatkowo musimy zgłaszać każdą zmianę w projektach... - Czyli cały misterny plan poszedł w pizdu... - Jednak mogę poprosić jednego z uczniów, żeby doradził ci w zmianach i przypilnował.

- Naprawdę? Byłoby super!

- W końcu naszą rolą jest wspierać wasz wydział.

Podziękowałam i wróciłam do swojej klasy. Już wiem co będę robiła na kolejnych lekcjach. Niestety jak na początku pomysły przychodziły łatwo tak z kolejnymi zajęciami ciężko było mi wymyślić coś z sensem. Tak przyszedł w końcu czas na zajęcia praktyczne, czyli ciąg dalszy trenowania nowych technik. Czytaj: udawanie, że robię coś z sensem. Razem z resztą klasy stałam przed naszą salą czekając na nauczyciela. Stałam z ekipom przy drzwiach i rozmawialiśmy o przebiegu naszego treningu. No a przynajmniej się staraliśmy, bo Bakugo profesjonalnie nas olewał. Zaczyna mnie to już irytować.

Wybuchowe Kolory (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz