W POPRZEDNIM ROZDZIALE(lub kilku ostatnich):
- Shiro pokłóciła się z bakugo
-uciekła z UA
- Była w pracy u Hawksa
-Wróciła do akademika jakby nigdy nic
-Wszyscy zazroszczą
-Mina wypytuje o dramę Bakuś vs. ShiroAle lepiej po prostu się cofnij rozdział to ci się przypomni ;)
==========
Ten tydzień był ciężki. Unikałam się z Bakugo, a jak już się spotkaliśmy to przechodziliśmy nawet nie patrząc na siebie. To była bardziej bolesne niż myślałam. Mina i Kiri starali się być przyjaciółmi nas obojga przez co czasem było niezręcznie. Zwłaszcza podczas przerw, które musieli dzielić pomiędzy nas lub znosić niezręczną cisze. No, ale dzięki nauczycielom zadającym dużo zadań miałam chociaż wymówkę. I mogłam spędzać czas w swoim pokoju, który z powodów nudy przeszedł lekki remont. Na ścianach pojawiły się nowe malunki, powiesiłam swoje trzy noże do rzucania, które dostałam od Oliviera , w rogu pomieszczenia stanął stolik z przyrządami do rzeźbienia i kawałkami drewna, obok karton mniej lub bardziej udanych figurek, nawet zainwestowałam w jakąś roślinkę, która pewnie niedługo uschnie.
W każdym razie byłam gotowa zdawać na licencję. A przynajmniej tak sądziłam puki nie stanęłam przed stadionem. Nie powiem, stresik jest. No i zaczynają mnie boleć plecy... Mogłam jednak spakować mniej rzeczy do plecaka...
Ciekawe czy zdam... Jest tu tyle osób, a z tego co pamiętam liczba licencji jest ograniczona... No chyba, że coś mi się pomieszało.
Zamyśliłam się na chwilę, a kiedy się ocknęłam stała przy nas grupa z Shiketsu. Czyli z kolejnej szkoły dla bananowych dzieciaków. Nasze szkoły od lat rywalizują, która jest lepsza. I muszę przyznać, że tam są dziwni ludzie... Zwłaszcza ten łysol, co się ciągle darł. Kiedy ich grupa odeszła, moja klasa wyglądała na trochę zmartwioną. Jednak po chwili podeszła do nas bohaterka, której nie wyszło bycie komikiem - Ms. Joke. Jak dla mnie jest za energetyczna. No i jej klasa, jeden chłopak od razu do nas podbiegł i zaczął się z każdym witać i mówić coś.
- Mam nadzieje, że nam wszystkim uda się dostać licencję i będziemy mogli wspólnie walczyć! - doskoczył do mnie i złapał moje ręce.
- Tsa... Mam nadzieje, że nie. - skrzywiłam się i schowałam dłonie do kieszeni. On się nie przejął i przeszedł do Bakugo.
- A pośród was jest Bakugo, który był centrum incydentu w Camino. Masz wyjątkowo silne serce! - od razu zauważyłam zdziwienie na twarzy blondyna. - Mam nadzieje, że czegoś się od ciebie nauczę!
- Nie udawaj. Twoja twarz mówi zupełnie co innego. - czerwonooki odtrącił dłoń chłopaka
Przyznałam mu w myślach rację. Coś jest zdecydowanie nie tak z tym chłopakiem. Na szczęście musieliśmy iść się przebrać. Poszliśmy do przypisanej nam szatni i zaczęłyśmy się przebierać. Szkoda, że nic nie wiemy o tym egzaminie, bo bym mogła zabrać przydatne figurki, a tak musze pakować kieszenie na ślepo... Eh, trudno. Spakowałam pierwsze lepsze wytwory, powtarzając, ze w razie czego będę mogła przywołać inne już w trakcie egzaminu.
Potem przeszliśmy do sali gdzie jakiś facet zaczął nam opowiadać co i jak. A przynajmniej miał to zrobić. Koniec końców jego przemowę można streścić: "Żeby zdać musicie spełnić pewne warunki. Teraz jest sporo bohaterów, a ludzie zaczęli w nich wątpić, wiec kij wam w oko. Teraz ważna jest szybkość, więc zada tylko najlepsze setka. Życie jest ciężkie, powodzenia w tym wyścigu szczurów."
Więc naszym zadaniem jest trafienie innych piłką. Żeby zdać musimy trafić sześcioma kulkami. Postanowiliśmy trzymać się grupą. No oprósz Bakugo, który jak zwykle musi być inny i Kirishimy, który jest jego przyjacielem i Todorokiego.
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...