6. Powrót do normalności

85 7 1
                                    

U czerwonowłosego usiedliśmy na kanapie, a gospodarz poszedł po jakieś przekąski. Jego rodzice podobno pojechali na kilka dni do jakiejś ciotki, więc mieliśmy cały dom dla siebie. Po tym usiedliśmy przy stole i zaleliśmy się nauką. Znaczy ja przepisywałam zeszyt, a Bakugou próbował wbić coś do głowy Kirishimy. Dosłownie.

- Nie bij go tą książką! To nic nie pomoże. - Zrobiłam sobie przerwę w przepisywaniu angielskiego i zabrałam Bakugou broń. - Co tam macie ciekawego... Pierwiastki? To nie jest takie trudne.

- Łatwo wam mówić! Nic z tego nie rozumiem.

- Bo masz słabego korepetytora. - Zaczęłam tłumaczyć mu po swojemu

- Co ty pleciesz?! - Próbowałam przekrzyczeć blondyna, wyszła z tego niezła kłótnia. Czerwonowłosy próbował nas jakoś uspokoić, ale średnio mu to wychodziło. Dopiero po kilku minutach w miarę udało nam się dogadać.

- Dobra, masz racje nie jest to najlepszy sposób tłumaczenia, ale i tak jest dużo lepszy od bicia go książką. - ugryzłam ciastko

- Hę!? Ty chyba sobie żartujesz! - rzucił we mnie zeszytem, a ja oddałam mu dwa razy większą książką. Bakugou znowu spróbował tym razem ołówkiem i trafił Kirishime.

Inni urządzają bitwy na jedzenie lub poduszki, my biliśmy się książkami. Szkoda mi tylko talerzyka z ciasteczkami. Znaczy naczynie było okropni kiczowate, ale ciastka! One były takie pyszne... Na szczęście poza świetnymi wypiekami nie ucierpiało nic ważnego. Po tym wydarzeniu zmęczeni rzuciliśmy się na kanapę i zaczęliśmy oglądać telewizję. Nawet nie sprzątnęliśmy książek.

- Jaka idiotka, przecież wiadomo, że ją zdradzi... - skomentowałam wybór głównej bohaterki dramatu

- I tak jest lepszy niż ten drugi.

- Ale obaj są gorsi od tego z niebieskimi włosami. On najbardziej do niej pasuje.

- Zdecydowanie nie. - wyjątkowo zdobyłam poparcie Katsukiego - Najbardziej pasuje ten z szarymi oczami.

- To ten z wielkimi mięśniami? - Kiedy razem z blondynem zaprzeczyłam, Kiri wyglądał na mocno zdziwionego - W takim razie który to?

- Ten nerd. - Bardziej nazwałabym go otaku, ale ok.

Udało nam się obejrzeć jeszcze kilka odcinków tego wspaniałego dramatu. Nigdy nie sądziłam, że będę oglądała jakiś anime z gatunku romansów z dwójką chłopaków. Niestety czas mijał, a ja nie przepisałam nawet połowy. Na szczęście z pomocą przyszedł mi czerwonowłosy, a nawet Bakugou! Ten drugi zrobił to niechętnie i to pod groźbą, ale jednak pomógł. Na szczęście Bakuś należy do chłopaków, którzy wstydzą się oglądania anime o miłości. W czasie rysowania tabelki dostałam sms'a od Dabiego. Pytał gdzie jestem, kiedy wrócę i czy chce coś z jakiejś knajpy. Odpowiedziałam mu na wszystkie pytania i odłożyłam telefon.

- Dobra chłopaki, ja chyba będę się zbierać, bo już trochę późno. - wstałam i zaczęłam zbierać swoje zeszyty

- Nareszcie! - Katsuki nadal jest tsundere - Ja chyba też będę się zbierał...

- No dobra. To do jutra!

Po wyjściu z domu przyjaciela szłam chwilę z Bakugou. W ciągu drogi nie wymieniliśmy ani słowa. On był jakiś zamyślony, a ja zastanawiałam się czy w domu czeka na mnie już ciepły posiłek. Dopiero przy przystanku rzuciłam mu szybkie "cześć" i sama skręciłam w uliczkę, która miała mi skrócić mi drogę. W którymś momencie, nawet nie wiem kiedy, nałożyłam słuchawki.

W domu o dziwo był już Dabi. Usiadłam koło niego na niedużej, zniszczonej kanapie i wzięłam się za jedzenie swojej porcji. Dopiero teraz zorientowałam się jak byłam głodna. No dobra, zjadła, więc teraz wypadałoby porozmawiać z tym poparzeńcem. Wydaje się mieć dziś dobry humor jak na ten okres, więc może nie zostanę kupką popiołu.

Wybuchowe Kolory (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz