U czerwonowłosego usiedliśmy na kanapie, a gospodarz poszedł po jakieś przekąski. Jego rodzice podobno pojechali na kilka dni do jakiejś ciotki, więc mieliśmy cały dom dla siebie. Po tym usiedliśmy przy stole i zaleliśmy się nauką. Znaczy ja przepisywałam zeszyt, a Bakugou próbował wbić coś do głowy Kirishimy. Dosłownie.
- Nie bij go tą książką! To nic nie pomoże. - Zrobiłam sobie przerwę w przepisywaniu angielskiego i zabrałam Bakugou broń. - Co tam macie ciekawego... Pierwiastki? To nie jest takie trudne.
- Łatwo wam mówić! Nic z tego nie rozumiem.
- Bo masz słabego korepetytora. - Zaczęłam tłumaczyć mu po swojemu
- Co ty pleciesz?! - Próbowałam przekrzyczeć blondyna, wyszła z tego niezła kłótnia. Czerwonowłosy próbował nas jakoś uspokoić, ale średnio mu to wychodziło. Dopiero po kilku minutach w miarę udało nam się dogadać.
- Dobra, masz racje nie jest to najlepszy sposób tłumaczenia, ale i tak jest dużo lepszy od bicia go książką. - ugryzłam ciastko
- Hę!? Ty chyba sobie żartujesz! - rzucił we mnie zeszytem, a ja oddałam mu dwa razy większą książką. Bakugou znowu spróbował tym razem ołówkiem i trafił Kirishime.
Inni urządzają bitwy na jedzenie lub poduszki, my biliśmy się książkami. Szkoda mi tylko talerzyka z ciasteczkami. Znaczy naczynie było okropni kiczowate, ale ciastka! One były takie pyszne... Na szczęście poza świetnymi wypiekami nie ucierpiało nic ważnego. Po tym wydarzeniu zmęczeni rzuciliśmy się na kanapę i zaczęliśmy oglądać telewizję. Nawet nie sprzątnęliśmy książek.
- Jaka idiotka, przecież wiadomo, że ją zdradzi... - skomentowałam wybór głównej bohaterki dramatu
- I tak jest lepszy niż ten drugi.
- Ale obaj są gorsi od tego z niebieskimi włosami. On najbardziej do niej pasuje.
- Zdecydowanie nie. - wyjątkowo zdobyłam poparcie Katsukiego - Najbardziej pasuje ten z szarymi oczami.
- To ten z wielkimi mięśniami? - Kiedy razem z blondynem zaprzeczyłam, Kiri wyglądał na mocno zdziwionego - W takim razie który to?
- Ten nerd. - Bardziej nazwałabym go otaku, ale ok.
Udało nam się obejrzeć jeszcze kilka odcinków tego wspaniałego dramatu. Nigdy nie sądziłam, że będę oglądała jakiś anime z gatunku romansów z dwójką chłopaków. Niestety czas mijał, a ja nie przepisałam nawet połowy. Na szczęście z pomocą przyszedł mi czerwonowłosy, a nawet Bakugou! Ten drugi zrobił to niechętnie i to pod groźbą, ale jednak pomógł. Na szczęście Bakuś należy do chłopaków, którzy wstydzą się oglądania anime o miłości. W czasie rysowania tabelki dostałam sms'a od Dabiego. Pytał gdzie jestem, kiedy wrócę i czy chce coś z jakiejś knajpy. Odpowiedziałam mu na wszystkie pytania i odłożyłam telefon.
- Dobra chłopaki, ja chyba będę się zbierać, bo już trochę późno. - wstałam i zaczęłam zbierać swoje zeszyty
- Nareszcie! - Katsuki nadal jest tsundere - Ja chyba też będę się zbierał...
- No dobra. To do jutra!
Po wyjściu z domu przyjaciela szłam chwilę z Bakugou. W ciągu drogi nie wymieniliśmy ani słowa. On był jakiś zamyślony, a ja zastanawiałam się czy w domu czeka na mnie już ciepły posiłek. Dopiero przy przystanku rzuciłam mu szybkie "cześć" i sama skręciłam w uliczkę, która miała mi skrócić mi drogę. W którymś momencie, nawet nie wiem kiedy, nałożyłam słuchawki.
W domu o dziwo był już Dabi. Usiadłam koło niego na niedużej, zniszczonej kanapie i wzięłam się za jedzenie swojej porcji. Dopiero teraz zorientowałam się jak byłam głodna. No dobra, zjadła, więc teraz wypadałoby porozmawiać z tym poparzeńcem. Wydaje się mieć dziś dobry humor jak na ten okres, więc może nie zostanę kupką popiołu.
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...