19. Egzamin praktyczny

55 9 4
                                    

Obudziłam się w pustym już pokoju. Drzwi skutecznie tłumiły dźwięki porannych rozmów rodziny Bakugou. Wczoraj długo rozmawialiśmy z Katsukim, pomogło mi to oczyścić umysł i poukładać kilka rzeczy. Muszę znaleźć jakieś tanie mieszkanko i pracę, bo nie mogę wrócić do tamtego, a żerowanie u Bakugou nie wchodzi w grę. Od dziś kończę z wszystkim co nielegalne, półlegalne lub niezabronione!

Zeszłej nocy usnęliśmy z czerwonookim na jego łóżku podczas oglądania jakiegoś filmu, choć to zbyt dużo powiedziane, bo po prostu był on dla nas tylko tłem. Chyba nikt się nie spodziewał, że chłopak jest takim dobrym słuchaczem i umie rozweselać.

Wstałam z łóżka i zanim wyszłam z pokoju spojrzałam w duże lustro wiszące na szafie. Luźna bluzka chłopaka była za duża o rozmiar lub dwa. Moje szare dresy wyraźnie lepsze czasy miały już za sobą, a naderwana u dołu nogawka była dowodem wczorajszych wydarzeń. Tak samo jak bandaż wystający spod bluzki. Rozczochrane włosy nie wyglądały najlepiej, więc starannie zgarnęłam wszystkie włoski i uwięziłam je w niestarannym koku. Nadal nie prezentowałam się jak księżniczka, ale przynajmniej oczu nie wypale.

- Dzień dobry. - weszłam do salonu. - Dziękuje za nocleg.

- Dzień dobry, siadaj do stołu zaraz śniadanie. - dobiegł mnie głos Pana Bakugou z kuchni. - Katsuki poszli do sklepu. Zaraz powinien wrócić.

- Może mogę w czymś pomóc? - zapytałam.

- Mitsuki już wszystko przygotował. Ja tylko pilnuję ryżu. Katsuki wszystko nam wczoraj powiedział. - Lekko się spięłam. Dobrze wiedziałam, że chłopak opowiedział moją historię, ale nie wiem, czy byłam gotowa rozmawiać o tym z kimś innym niż z blondynem. - Współczuję ci, musiałaś mieć naprawdę ciężko. Powiedz, masz gdzie zamieszkać?

Przez chwilę siedziałam w ciszy. Prawda była taka, że nie chciałam wracać do mieszkania z Dabim, ale nie miałam gdzie indziej iść.

- Rozmawiałem o tym z Mitsuki i jeśli chcesz możesz zamieszkać u nas. - spojrzałam w kierunku mężczyzny nie wierząc w to co usłyszałam.

-Nie chce robić kłopotu. - powiedziałam niepewnie. Prawie obcy ludzie proponują mi zamieszkanie u nich.

- Jaki tam kłopot. Odkąd Katsuki się z tobą zaprzyjaźnił sprawia mniej problemów. Masz na niego bardzo dobry wpływ. – Do rozmowy dołączyła mama Bakugou. Nie wiedziałam co na to odpowiedzieć. To wszytko wydawało mi się takie surrealistyczne.

- Nie chcemy naciskać, ale proszę, zastanów się.

Chwilę po mojej rozmowie z rodzicami Bakugou, Katsuki wrócił ze sklepu. Szybko zjedliśmy śniadanie i razem z blondynem wyszliśmy. Wcześniej poprosiłam chłopaka, żebyśmy zaszli do mnie, abym mogła się przebrać, w końcu nie mogę iść do szkoły w jego bluzce. Na szczęście w mieszkaniu było pusto. Wstydziłam się trochę wyglądu salonu, który przez puste butelki i kilka spalonych rzeczy nie prezentował się zbyt dobrze. Zaprosiłam, więc chłopaka do swojego pokoju. Wzięłam jakieś wygodne ubrania, które schowałam do torby, do której wrzuciłam również telefon i portfel. Następnie znalazłam swój mundurek i poszłam się przebrać do łazienki. Będąc tam od razu tradycyjnie uczesałam się w wysoki kucyk. Wychodząc z mieszkania Bakugou zaproponował, że wróci tu ze mną po lekcjach żebym mogła wziąć jakieś swoje rzeczy. Podziękowałam z uśmiechem.

W drodze do szkoły rozmawialiśmy o teście. Całe szczęście, że nie odbywał się z samego rana, bo inaczej nie moglibyśmy do mnie zajść. A tak nie dość, że zjedliśmy pyszne śniadanie, zaszliśmy do mnie to i mogliśmy spokojnie iść nie martwiąc się, że się spóźnimy.

- Co z twoją raną?

- Wzięłam tabletkę, więc powinnam dać radę. - A przynajmniej w to wierzyłam. Tabletka nie zagoi mi oparzenia i nawet mimo jej czułam ból przy ruszaniu ręką.

Wybuchowe Kolory (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz