Kilka dni temu założyłam się z Dabim o to, czy dostanę się do UA. Oczywiście na najbardziej oblegany profil, bohaterstwo. Musiałam się zgodzić z dwóch powodów. Po pierwsze, gramy o wysoką stawkę. A po drugie, aby utrudnić innym życie. To takie moje małe hobby.
Żeby nie było, musiałam się trochę przygotować do wygranej. Oprócz trenowania mojej indywidualności, ćwiczyłam też sprawność fizyczną. Dabi nie raz się śmiał, że biorę to zbyt poważnie, ale ja nie przegrywam.
W dniu testów byłam przygotowana. Pewna siebie szłam do mojego przyszłego liceum, znaczy raczej nie będę tam chodziła, ale to nie ważne. Kiedy stanęłam przed budynkiem, muszę przyznać, byłam trochę zdziwiona. Był on ogromny! Mimo to nie zatrzymywałam się, nadal szłam prosto do sali gdzie odbędzie się cześć teoretyczna.
W pomieszczeniu było sporo ludzi. Połowa jest pewnie słaba i pokonała bym ich w ciągu chwili, a druga może mieć problem nawet z teorią. Usiadłam na pierwszym lepszym wolnym miejscu i czekałam aż zaczną. Trwało to kilka minut zanim wszyscy usiedli, a na scenę wszedł chodzący głośnik. Wyjaśnił na czym będzie polegała zabawa i zaczynamy.
Najpierw teoria. Łatwizna. Wystarczy myśleć jak wzór do naśladowania lub jak nudziarz. Przy niektórych pytaniach miałam ochotę się śmiać. "Widzisz samo dziecko w galerii, co robisz? A) szukasz jego rodziców, B) zostawiasz, C) dzwonisz po policję D) odprowadzasz je do domu" Lepszych pytań to nie mieli? Choć patrząc na inne, to zgaduje, że nie. "Jesteś sam w domu. Słyszysz hałasy w innym pokoju A) ignoruje, to pewnie rodzice wrócili wcześniej B) idę to sprawdzić, najwyżej użyje mojego Daru C) wzywam policję D) chowam się gdzieś"
I to jest ta prestiżowa szkoła do, której tak ciężko się dostać? Serio? Bohaterowie to naprawdę idioci...
Następnie przyszedł czas na praktykę, która polegała na zniszczeniu robotów. Nic trudnego. Kiedy rozpoczął się test wyciągnęła swój szkicownik i użyłam swojego daru. Po chwili na całym terenie latały po ścianach i ulicach narysowane smoki. Moje rysunki wykonywały za mnie całą robotę, więc ja mogłam spokojnie usiąść na jednym z dachów i obserwować. Szło świetnie. Co jakiś czas rysowałam tylko na luźnych kartkach miny i rzucałam pod nogi robotów. Pod koniec czasu zauważyłam, że wypuścili robota za zero punktów. Nie przejęłam się nim, nie dostanę za niego punktów, więc nie jest mi do niczego potrzebny.
Po tych jakże trudnych egzaminach wróciłam do domu. Bliznowaty zapytał jak mi poszło, ja zapytałam co stało mu się z twarzą, a potem jak zwykle się droczyliśmy. Nic nowego. Tydzień później dostałam list z UA. Co znaczy tylko jedno. Przekonamy się, że wygrałam.
I oczywiście tak było! Zajęłam pierwsze miejsce, miałam 77 punktów! Wszystko super, pięknie, ale...
- Co!? Ktoś miał tyle samo co ja?! - Chłopak nie dość, że miał taki sam wynik, to jeszcze podobnie do mnie nie miał ani jednego punktów ratunkowych.
- No widzisz młoda. Nie jesteś jednak najlepsza. - Dabi położył mi rękę na głowie i poczochrał mi włosy.
- Wolisz obudzić się cały w karniakach czy nie obudzić się wcale? - Spojrzałam prosto w oczy mojego przyjaciela zabijając go wzrokiem oraz strzepując jego rękę.
- Nie zrobiłabyś tego. Ktoś musi podpisywać wszystko z twojej nowej szkoły.
- Ciebie chyba coś boli? Nie będę tam chodziła! - wyrwałam ze swojego notesu kartkę i rzuciłam w chłopaka. Niestety zanim papier dotknął go, on użył swojego ognia. - Umrzyj...
Poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i usiadłam na swoim łóżku. Niedawno się wprowadziliśmy, więc nic nie miałam w pokoju. Swoje rzeczy miałam tylko w trzech średniej wielkości torbach i czterech kartonach. Jedno pudło było pełne moich przyrządów do malowania i rysowania. Farby, szkicowniki, kredki, pędzle, markery i inne. To właśnie postanowiłam najpierw rozpakować.
Wyjęłam swój ulubiony szkicownik. Szary zeszyt z motywem lasu formatu A5, w którym zawsze rysuje istoty żywe lub rośliny. Do tego wyciągnęłam również ołówek i gumkę. Otworzyłam notes na pustej stronie i zaczęłam szkicować różne rośliny. Kaktusy, narcyzy, żonkile, hiacynty, kamelie, lawendę, czy też inne kwiaty.
Podczas rysowania myślałam też nad sprawą szkoły. W domu będę się cały dzień nudzić, a jak będę postępowała tak samo jak w poprzednim mieście to znowu zaczną się nami interesować. W szkole za to będę miała sporo zabawy. Łamanie regulaminu szkoły, denerwowanie rówieśników, lekceważenie nauczycieli... Dobra, zdecydowanie! Skoro zdecydowałam się na naukę to chyba powinnam przeczytać co będę potrzebowała.
-Projekt stroju bohatera? Hmm... Chyba mam pewien pomysł. - uśmiechnęłam się do siebie i zaczęłam szukać innego szkicownika, tym razem formatu A4.
Po przerzuceniu połowy zawartości kartonu znalazłam go. Czarna matowa okładka z kokardom ukrywała wszystkie moje bezmyślne bazgroły i rysunki, które nie miały jednego tematu. Najpierw na kartce znalazł się niedbały szkic i próbnik kolorów. Dopiero kiedy miałam wszystko zaplanowane na oddzielnej kartce zaczęłam rysować. Delikatnie rysowałam linie, które potem poprawiłam czarnym cienkopisem. Kolorowałam i cieniowałam. Rysowałam z różnych perspektyw, z powiększeniem na pojedyncze elementy. Dodawałam opisy. Chciałam, aby mój strój był idealny.
- No i gotowe! - Kiedy skończyłam spojrzałam na swoje dzieło. Rysunek był przejrzysty i dopracowany. Ubranie było przedstawione zarówno z przodu, jak i z tyłu. Obok niego latały dokładnie opisane i narysowane przedmioty. - Jeśli coś zjebią to osobiście ich zabije.
Przez następne dni przygotowywałam się do szkoły. Razem z Dabim musieliśmy podrobić dokumenty o ukończonych przeze mnie szkołach. Tak to jest jeśli uczy cię w domu przestępca. Dodatkowo musiałam załatwić coś na uspokojenie dla Dabiego. Tak przeżywał, że idę do szkoły, że wylał na siebie cały kubek gorącej kawy. Oczywiście mu pomogłam. Gdyby nie ja to na nim znajdowałoby się tylko kilka kropli tego czarnego napoju.
Niestety wakacje zbliżały się do końca.
════════
Wiem, że ten rozdział nie jest specjalnie ciekawy, lecz jest potrzebny. Musze wprowadzić Was jakoś w fabułę, nie? Normalny rozdział powinien pojawić się niedługo^^ Na pewno będzie dłuższy i ciekawszy.
Przepraszam za wszystkie błędy. Ten rozdział pisałam na telefonie, więc pewnie możliwe są jakieś literówki. Dawno oglądałam BnHA, więc mogą pojawić się jakieś niezgodności z anime/mangą.
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...