W poprzednim odcinku:
Trwa egzamin na tymczasową licencje bohaterską. A dokładnie pierwsze zadanie, czyli lekko zmodyfikowany zbijak. Jiro i Mina, które były w trakcie tego zadania z Shiro, po nie tak ciężkiej walce zdały to następnego etapu. Niestety naszej ukaranej bohaterce brakuje jednej osoby do zaliczenia.
Liczę, że udało wam się przypomnieć co się działo, a jak nie, no to cóż... możesz się cofnąć do poprzedniego rozdziału :p
POV. MINA
- I zero! Zapełniło się sto miejsc! KONIEC!
Szukałam na ekranach Shiro, ale nigdzie jej nie było. Zdała?
- Wie ktoś czy Shiro zdała? - spytałam zmartwiona
- Pewnie była w grupie z innymi. - wzruszył ramionami Sero
- Nie. Była z nami, ale zabrakło jej jednej osoby.
- Mam nadzieje, że kogoś znalazła... Źle bym się czuła gdyby nie zdała z mojego powodu...
- Shiro na pewno zdała! Pewnie po prostu jej nie zauważyliśmy. - stwierdził Kirishima. - Zaraz tu pewnie przyjdzie.
W ciszy siedzieliśmy obserwując drzwi. Z każdą kolejną osobą która wchodziła coraz bardziej się stresowaliśmy. Oczywiście gratulowaliśmy im, ale czekaliśmy na nasza przyjaciółkę. A co jeśli Shiro jako jedyna nie zdała?
Usłyszałam jak Kirishima mówi coś do Bakugo. Czerwonooki wyglądał na zdenerwowanego. Aż tak się przejął Shiro? I jak oni mogą mówić, że to koniec! Przecież widać jak na dłoni, że oboje się dalej kochają! Co mogę zrobić, żeby ich pogodzić... Może namówię Kirishimę, żeby urządzić im randkę? TAK! To świetny pomysł. Romantyczna kolacja w gwieździstą noc i na pewno sobie wybaczą. Moje rozmyślania przerwały otwierające się drzwi.
-Shiro! - rzuciłam się na dziewczynę dusząc ją! - Martwiliśmy się, że nie zdążyłaś!
- Hej, was też miło widzieć! Heh, widzę, że wszyscy zdaliśmy. Gratulacje! - uśmiechnęłam się jednocześnie klepiąc mnie, żebym ją puściła.
- Oi! Co ci tak długo zajęło, idiotko? - To chyba pierwszy raz od ich kłótni kiedy Bakugo się do niej odezwał....
- Właśnie! Opowiadaj! Nigdzie cię nie było widać. Miałaś jakieś problemy?
- Już, już. Dajcie mi zdjąć te ustrojstwa, napić się wody i mogę opowiadać. - dziewczyna odeszła, ale po chwili wróciła z kubkiem i siadając koło Deku zaczęła opowiadać.
POV. SHIRO
Wzbiłam się w powietrze i zaczęłam szukać jakiegokolwiek przeciwnika. Wszyscy się pochowali. Obleciałam chyba całe miasto. Mam sprawdzać budynki czy co. Trzy miejsca... Jest źle. BARDZO źle. Jeśli zaraz kogoś nie znajdę to po mnie. Chwila. Czy to są odgłosy walki? Poleciałam tam i widzę walkę jeden na jeden. Oboje mają po jednym życiu. To moja szansa! Wzięłam piłkę w rękę i spikowałam na dół. Zanim dotarłam na ziemię udało mi się trafić w jednego z nich. Zdałam!
-I zero! Zapełniło się sto miejsc! KONIEC!
Miny tych dwóch były bezcenne. Szok, niedowierzanie, rozpacz. Nie miałam ochoty wdawać się z nimi w dyskusje, więc tak szybko jak się pojawiłam tak i uciekłam na jakiś budynek. Jakoś latając za Hawksem mniej się męczyłam. Usiadłam na dachu i próbowałam złapać oddech. Czuje się jakbym przebiegła jakiś maraton czy coś. A tak chce mi się pić jakbym od miesiąca nic nie piła.
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...