3. Czas się zabawić!

105 8 0
                                    

Od razu pobiegłam po makietę bomby. Mam mało czasu, a muszę jeszcze tu wrócić. Bez problemu ją znalazłam przy schodach. Wszyscy słuchali tej sugestii, że najbezpieczniej jest na piętrze. Ale kto powiedział, że tylko tam? Zaniosłam ją do pierwszego pokoju na parterze i zamknęłam drzwi. Zostało mi jeszcze kilka minut, więc porozkładałam gdzieniegdzie małe utrudnienia. Kiedy skończyłam stanęłam tuż przed drzwiami.

- Ja jestem już gotowa. Jeśli Bakugou skończył już studiować plan budynku to może wchodzić. - przekazałam nauczycielowi

- Jesteś pewna? Nie wolałabyś się gdzieś ukryć? Masz jeszcze trochę czasu, możesz przenieść jeszcze bombę.

- Jestem pewna, że wszystko jest na swoim miejscu. - Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam westchnięcie, a po chwili przede mną pojawił się blondyn.

- Hę!? Więc walczymy już od początku? Świetnie! - Tak jak myślałam, od razu się na mnie rzucił.

- Nie udało się! - zawołałam kiedy udało mi się uniknąć ataku.

Po tym nie czekając na następny ruch zaczęłam biec w kierunku schodów. Oczywiście zaczął mnie gonić, jednak ja nie przejmowałam się tym. Nawet więcej. Specjalnie starałam się bez przerwy być w zasięgu jego wzroku, aby mnie nie zgubił. Na piętrze trzecim był mały labirynt, więc miałam utrudnione zadanie. Choć z drugiej strony mogłam się tu dłużej pobawić. Czwarte piętro za to było dość pustę, co niezbyt było mi na rękę. Na szczęście mam asa w rękawie. To ja dyktuje zasady gry. Mogę przystać na chwilę walki, aby Katsuki zbyt szybko się nie znudził. Mam przewagę, więc to nie problem. Dopiero rozpoczęliśmy, więc ma jeszcze puste zbiorniki, a zgaduje, że nie zdążył odpocząć po swojej ostatniej walce. Ja za to jestem wypoczęta, widziałam jak walczy, mam naszykowane niespodzianki i umiem porządnie wkurzać ludzi.

- Teraz mi nie uciekniesz! - Wybił się używając mocy i stanął przede mną blokując mi dojście do schodów na kolejne piętro.

- A kto powiedział, że chciałam? Ja po prostu utrudniam ci ucieczkę. - Jak rozwścieczyć chłopaka z dumą nadmuchaną niczym ego All Mighta? Zasugerować, że chciałby uciec!

Niczego nie nauczył się na walce z Deku. Nadal głównie wykorzystywał prawą kończynę. Mimo to otwarta walka z nim nie jest łatwa. Jest silny, moje ataki mało co mu robią. Bez problemu unika ostrza noża, a ja blokuje większość jego wybuchów zeszytem. Nawet jeśli dokładnie narysowałam na nim tarczę i użyłam daru to nie sprawi, że stanie się niezniszczalny. Nasza walka nie wyglądała tak ekscytująca jak walka jego i Izuku, ale za to bardziej myśleliśmy o tym co robimy. Po sześciu minutach walki wiedziałam, że znowu muszę uciekać. Za chwilę naładują mu się granaty na rękach i już nie będzie tak fajnie, więc podcięłam go i wyminęłam wbiegając na schody.

Chyba niezbyt spodobał mu się ten ruch, bo słyszałam jak leci za mną używając swoich wybuchów. Aby nie zostać trafioną muszę co chwila robić uniki i gwałtownie skręcać, co nie ułatwia dobiegnięcia do celu.

- Już nie masz gdzie uciec! - po kilku męczących minutach ciągłego biegu w zostałam przyparta do muru. Stałam na ostatnim piętrze obok okna, a on powoli zbliżał się do mnie z wybuchami w rękach.

- Pewnie cieszysz cię ta chwila, nie? - dyskretnie spojrzałam na zegarek

- Całkiem, całkiem.

- Mi też się podobało. To było całkiem miłe czternaście minut, wiesz? Niestety wiesz jak to jest! Nie wygrywa się od tak! - Nim się spostrzegł ja wyrwałam jedną kartkę i wyskoczyłam przez okno.

Nic mi się nie stało, bo rysunek przestawiał paralotnie, na której spokojnie poszybowałam. Idealnie w momencie kiedy moje nogi dotknęły asfaltu zadzwonił alarm oznajmiający, że czas się skończył.

Wybuchowe Kolory (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz