Trzy dni później dostaliśmy list, że dormitoria już są wybudowane. Nie powiem, szybko się z tym uwinęli... Następnego dnia zaczęliśmy się pakować. Kiedy ja zdążyłam już spakować cały swój dobytek to Bakugou był dopiero w połowie roboty. Jako wzorowa dziewczyna śmiałam się z niego, że tak długo mu to zajmuje. Jednak po kilku minutach znudziło mi się i poszłam zrobić nam coś do jedzenia. Po zrobieniu kanapek rozłożyłam to na dwa talerze i poszłam z nimi do pokoju chłopaka. Walnęłam go w głowę, żeby zwrócić jego uwagę i podałam mu jedzenie.
Od powrotu rodziców Katsukiego siedzieliśmy z nimi w salonie. Zjedliśmy wspólną obiado-kolację, obejrzeliśmy film i nim się obejrzeliśmy była już pora iść spać. Po wieczornej toalecie położyliśmy się, ale oboje nie mogliśmy zasnąć, więc długo rozmawialiśmy (do momentu aż nie przyszła jego mama i zaczęła na nas krzyczeć, że jeszcze nie śpimy).
Następnego dnia w drodze do szkoły zastanawialiśmy się jak będzie wyglądać nasze nowe mieszkanie i czy wszyscy dostali zgodę. Po dotarciu na teren placówki zaczęliśmy szukać nowych budynków. W końcu przy pomocy mapki, którą dostaliśmy, trafiliśmy do ogromnego budynku z wielkim napisem "1-A" przy, którym już stali inni uczniowie. Z niecierpliwością czekaliśmy aż pokaże się Aizawa (wszyscy mamy nadzieje, mimo że poprzednich wydarzeń nadal będzie naszym wychowawcą), który przyszedł niedługo później. Zanim dostaliśmy możliwość zwiedzenia dormitorium musieliśmy posłuchać o tymczasowych licencjach. A zanim to nauczyciel opowiedział o brawurowo głupiej akcji Deku, Kirishimy, Yaoyorozu, Todoroki i Iida o której wiedziała cała klasa oprócz mnie. Muszę pamiętać, aby solidnie ich opieprzyć, bo gdyby nie odejście All Mighta na emeryturę większość klasy by wyleciała przez ich głupi pomysł.
Po przemowie wychowawcy nie byliśmy w najlepszych nastrojach, ale to normalne, jeśli ktoś mówi, że się na tobie zawiódł. Kiedy staliśmy w ponurym nastroju nagle Bakugou złapał za koszulę Kaminariego i zaciągnął za ogrodzenie z tuj. Poleciało trochę iskier i zza roślin wyszła ogłupiała postać pikachu.
- Kirishima! - zawołał Katsuki.
- Powodzenia, postawię ci ładny nagrobek. - poklepałam chłopaka po plecach. Jednak zamiast łomotu czerwonowłosy dostał kasę.
- Oddaje ci kasę. - warknął
- Skąd wiesz, że kupiłam noktowizor? - blondyn wcisnął mu jeny w dłoń i sobie poszedł tłumacząc, że źle by się czuł, gdyby Kiri musiał na wszystkim oszczędzać. Uroczo.
Byłam z niego dumna! Nie dość, że rozwiązał problem bez przemocy, to rozluźnił atmosferę. Teraz bez wyrzutów sumienia walnęłam stojącego po mojej lewej Deku w głowę i podeszłam do Eijiro powtórzyć czynność.
- Co wam strzeliło do głowy?! To, że Deku wymyślił tak idiotyczny plan to jeszcze jakoś ogarniam, ale czemu wy się na to zgodziliście? Życie wam nie miłe? Myślicie, że bohaterowie mają za mało pracy?
- Chcieliśmy pomóc...
- To trzeba było wymyśle coś bardziej legalnego i bezpiecznego! Tak trudno było poprosić bohaterów? Albo im zaufać? Eh, nieważne... Chodźmy do środka.
- W ramach przeprosin zapraszam wszystkich na yakiniku. - krzyknął za mną Kiri
W dużo lepszych humorach weszliśmy do dormitorium. Kiedy Aizawa opowiadał o budynku, my lataliśmy po całym pomieszczeniu. Obiekt był ogromny! Zaraz za krótkim korytarzem z genkan* zaczyna się ogromny salon z stołówką. Pomieszczenie jest umeblowane przestronnie i schludnie. Jak dla mnie trochę bezosobowo. Przez duże okna widać spory ogród. Ogólnie na parterze jest jeszcze łazienka i pralnia. Od drugiego do piątego piętra jest po osiem sypialni. Każdy pokój ma toaletę, klimatyzację, szafę i lodówkę. Minus jest taki, że pokoje już są przydzielone, ale przynajmniej nie musimy nosić swoich rzeczy. Dodatkowo mamy dziś wolne, żeby się ogarnąć! Od razu popędziłam na drugie piętro, gdzie jest mój pokój. Po ogólnym rozpakowaniu się stwierdziłam, że te ściany są nudne, więc odsunęłam łóżko i zaczęłam szkicować z pamięci widok z okna u dziadków. Kiedy byłam w jednej trzeciej prac, a za oknem było już ciemno, usłyszałam pukanie. Dziewczyny organizują konkurs na najlepiej urządzony pokój.
- Jasne, wchodźcie. - zaprosiłam wszystkich do środka. - Jeszcze się ogarniam...
- Wow! Super!
- Tego można było się po tobie spodziewać!
- Dzięki. Chyba? Mogę się do was dołączyć, bo trochę za ciemno już na malowanie?
Ruszyłam z resztą na kolejne piętro. Powoli odwiedzałyśmy kolejne pokoje, zarówno chłopaków i dziewczyn. Poza królikiem w pokoju Koudy nie było większych zaskoczeń. No może jeszcze Sero miał fajny, ale osobiście wole bardziej japoński lub nowoczesny wystrój. Wróciliśmy do salonu zagłosować. Zasady były proste, każdy ma jeden głos i nie można głosować na siebie. Zapisałam nazwisko Todorokiego i wrzuciłam papierek do pudełka.
- Zwycięzcą zostaje.... Sato.
- Czyli wygrał konkurs na najlepszego dekoratora przez ciasto? - spytałam nie wierząc w koleżanki. Przez żołądek do serca, jak to mówią. - Nieważne, dobranoc.
Wróciłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się na łóżko. To był męczący dzień, ale przed pójściem spać muszę jeszcze zrobić jedną rzecz. Przydałoby mi się parę drobiazgów z domu, więc muszę zadzwonić do Rena. W sumie, która godzina? Pewnie i tak jeszcze nie śpi. Wybrałam numer i po kilku sygnałach usłyszałam głos.
- Co chcesz? - spytał od razu.
- A to, że dzwonie musi od razu znaczyć, że coś chce? - spytałam miło.
- Nie pierdol. Mów. - ten to mnie zna
- Potrzebuje kilku rzeczy. Wyślę ci zaraz listę... - już zaczęłam zastanawiać się czego potrzebuje
- Już ci wysłałem kilka pierdół. Hajs, szmaty i inne. Ekipa też coś dorzuciła od siebie. - Coś mi tu śmierdzi...
- Co chcesz? - spytałam podejrzliwie. Ostatnio, kiedy zrobił coś "bezinteresownie" musiałam go kryć przed dziadkiem, że znowu wdał się w bójkę i być na wagarach.
- Stary grzyb z naprzeciwka się na mnie uwziął. Znowu. - mruknął. - Dobrze wiesz, że on mnie nienawidzi.
- Dziwisz mu się? Ile razy zbiłeś mu okno? Nie było tygodnia bez wizyty policji, a ty się dziwisz, że on cię nie lubi. W końcu to ty mnie tak zepsułeś. Mogę się założyć, że po nocach śnią mu się koszmary z tobą. - przypomniałam sobie te nocne ucieczki i szwendanie się po wsi bez celu. - Ale niech ci będzie. Napisze mu jakąś pocztówkę czy coś.
- List. Musisz napisać, że nie jestem gangsterem. - targował się.
- Pocztówka i napiszę, że nie jesteś. - podałam swoją ofertę. - Nie mam czasu pisać mu eseju o tym jakim dobrym chłopcem jesteś.
- Zgoda. - i się rozłączył. Typowa rozmowa rodzeństwa. A przynajmniej nasza.
Dobra. Jutro napisze tą pocztówkę, a teraz idę spać. Może wyciągnęłabym jutro Bakugou i resztę na zakupy? W sumie to nie jest to zły pomysł. Skoro jutro jest jeszcze wolne może udało by się zrobić jakieś nocowanie? Przekonam ich jutro.
============================
Troszkę mnie tu nie było, ale ciągłe siedzenie w domu źle działa mi na głowę, więc na razie znikam na jakiś czas. (jakbym już nie znikała...)
Wracam do marnowania czasu i postaram się tu zaglądać od czasu do czasu do czasu....
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...