Rano wstałam niewyspana. Zbyt długo myślałam, co mam powiedzieć Katsukiemu. Nie mając lepszego wyjścia stwierdziłam, że pójdę wcześniej do szkoły. Może dzięki temu odciągnę swoje myśli na inny temat. Ubrałam się w swój mundurek, spakowałam książki i wyszłam.
W szkole było pusto. Nie ma co się dziwić, lekcje zaczynają się dopiero za godzinę. Nie ma sensu siedzieć cały ten czas w pustej sali, więc zaczęłam chodzić po korytarzach. Kiedy to mi się znudziło postanowiłam pójść na nasz dach. Powoli zaczęli przychodzić pierwsi uczniowie. Wśród nich zauważyłam blond czuprynę Bakugo. Nie spodziewałam się go tak wcześnie... Czyżby los dał mi szansę na rozmowę bez światków? W sumie jak zaczniemy się kłócić mniej osób usłyszy... Poszłam do naszej sali, gdzie liczyłam, że znajdę chłopaka. Los chyba naprawdę mi sprzyjał, bo blondyn naprawdę był w sali.
- Hej. - powiedziałam na wejściu i usiadłam na swoim miejscu. Chłopak coś mruknął pod nosem, chyba miało być to przywitanie... I co teraz? Przeprosić? Za co? To jest takie durne! - No.. ten... Sorry, że ostatnio tak ignorowałam ciebie i resztę. Ostatnio sporo się działo...
- Tsa. - I co teraz!? Mina, mówiłaś, że po tym będzie z górki! A teraz jest jeszcze bardziej niezręcznie! - Nie powinienem na ciebie tak wtedy wpaść.
- Nie ma sprawy, nie planowałeś tego raczej. Może zapomnimy o tym? - zaproponowałam, ale nie wydawało mi się to dobrym pomysłem. Niestety chłopak zgodził się na ten pomysł.
- Czemu cię nie było tyle?
- Miałam kilka rzeczy na głowie... - Jedną z nich była ta rozmowa, z której nie jestem zadowolona. - Robiliście coś ciekawego?
- Niezbyt. Trochę nudno było bez ciebie. - Co. Jestem pewna, że moje poliki są choć trochę czerwone. Kiedy on to zauważył, też się zarumienił. - Wiesz, nie ma z kim się kłócić.
Ok. Znowu niezręcznie. Niech ktoś nam pomoże, ktokolwiek. Nikt? Naprawdę? Nawet Deku mógłby być...
Hakuna matata: SHIRO! Wiem, gdzie mieszkasz~!!!
queen (of) irony: aha
Hakuna matata: Widzę, jak chodzisz po pokoju~
queen (of) irony: Nie ma mnie w domu xd
Spadaj stamtąd, bo jeszcze ktoś zadzwoni po glinyHakuna matata: Nie kłam!
Widzę cię
Wchodzę
O kurwa!My king: To musiało się tak skończyć
queen (of) irony: Taa
Zaśmiałam się z głupoty przyjaciółki. I niby to ja jestem najmłodsza? W każdym razie dzięki tej krótkiej wiadomości dostałam szansę na zmianę tematu. Rozmawialiśmy tak o durnych pomysłach naszych przyjaciół. Okazuje się, że Katsukiego też denerwowały te durne próby pogodzenia nas, ale z jakiegoś powodu dawał się w wpakować za każdym razem. Chciałam wierzyć, że po prostu tęsknił za mną i chciał się pogodzić. No i tak gadaliśmy, póki nie zaczęły pojawiać się osoby z klasy. Niektórzy byli naprawdę zdziwieni, jak zauważyli nas śmiejących się z głupot. Nie dziwie im się, jeszcze przed wyjazdem mogliśmy się pozabijać, kiedy wracaliśmy była między nami grobowa cisza, a teraz wręcz śmiejemy się w najlepsze.
Po przyjściu Miny i reszty naszej grupki, od razu poczułam się jak w domu. Śmieszne, czuje się lepiej w szkole niż w swoim mieszkaniu... W sumie, teraz jest trochę inaczej niż wcześniej. Nie wiem jak to nazwać... Jesteśmy bardziej... zgrani? Dogadujemy się dużo lepiej. To przez tą kłótnie? Nie wiem. W każdym razie nie chcę, aby taka sytuacja się powtórzyła.
CZYTASZ
Wybuchowe Kolory (zawieszone)
FanfictionOd zawsze radziliśmy sobie sami. Nie mieliśmy rodziny, ale ją sobie stworzyliśmy. Nie byliśmy spokrewnieni, ale zajmowaliśmy się sobą nawzajem. Nie mieliśmy idoli, nie potrzebowaliśmy ich. Nie ekscytowaliśmy się bohaterami, nie baliśmy się złoczyńcó...