Seth niemal pękał z dumy. Jeszcze trzy - cztery lata temu dopiero poznawał świat magii. Uczył się, odkrywał, badał, łamał zasady. Coraz więcej. A teraz? Teraz potrafił nawet zmienić się w smoka! I to jakiego! Przekonał się, że latać ponad światem to niesamowite uczucie, wrażenie, którego nigdy się nie zapomni. Rodzice, przyjaciele, chwalili go i to mu się podobało. Miał dwa powody do radości: pierwszy, to jego przemiana. To raczej oczywiste. A drugi? Ponieważ słyszał, co jego siostra powiedziała do Paprota.
- Ja też cię kocham.
I właśnie dlatego był taki radosny. A do tego miał przy sobie Evę. To było po południu.Chłopak obudził się w środku nocy z przeczuciem, że coś nie gra. Nie wiedział co, ale COŚ było nie tak. Eva spała obok niego i nie wydawała się nienaturalna ani przejęta czymkolwiek. Wszedł do łazienki, zapalił światło i spojrzał w lustro. Po chwili wpatrywania się w swoje odbicie stwierdził, że wygląda dobrze i wyszedł na balkon. Oparł się o barierkę i pogrążył się w myślach. Czy to, że stał się smokiem, będzie przeszkadzało mu w normalnym życiu? Zadawaniu się z kolegami, wykonywaniu najzwyklejszych czynności? Raczej nie. Ale musi teraz uważać. Nie kontrolował jeszcze zbyt dobrze tego, jak chce się zamieniać. Wiedział, że raczej nie przemieni się niespodziewanie, jak wcześniej, ale może się wydarzyć, że mu nie wyjdzie. Ale by było, gdyby chciał się komuś pochwalić, a tu nic. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że jego życie od teraz nie będzie usłane różami. Wręcz przeciwnie, może być trudniejsze. Oderwał się od poręczy i przeszedł w prawo i lewo. Balkon był połączony z innymi pokojami na tym piętrze, a pod nim był drugi łączący pomieszczenia piętro niżej. Zajrzał przez okna do innych, tych, do których miał możliwość zajrzeć. Wszyscy spali spokojnie. Wrócił do siebie i to, co tam zobaczył, zaskoczyło go.
- Co tu się wyprawia? - wykrztusił.
Eva siedziała na łóżku i podciągała na siebie kołdrę. Przed łóżkiem stała postać. Nie sposób było określić, kim on jest. Był ubrany w czarne szaty, na twarz miał nasunięty kaptur. Na wierzch wystawały tylko ludzkie, zwykłe dłonie.
- Eva i Seth? - zapytał ten ktoś.
- Skąd nas znasz? - odparł podejrzliwym pytaniem chłopak.
- Jak to skąd? Byłeś u nas.
Seth spojrzał na Evę. Nie była już przestraszona. Uśmiechała się.
- Zdejmij to - powiedziała.
Nieznajomy posłusznie zsunął kaptur.
- Garreth? - zdziwił się Seth. - Co ty tu robisz?
- Dwie rzeczy. Szukam siostry - Wskazał Evę. - z rozkazu ojca, i uciekam przed nim.
- Też nie podoba ci się bezczynność i prawa neutralności?
- Nie. Ojciec uważa, że będziemy robić wszystko, co nam powie, a mi się to nie podoba.
- Innymi słowy, chcesz wolności - podsumował Seth.
- Właśnie.
- Dawaj to. - Eva wyplątała się z łóżka, podeszła do brata i ściągnęła z niego szatę, a następnie wyszła i powiesiła ją na balkonie. - Niech przeschnie.
- Kobieta - westchnął Garreth.
- Zamierzasz się tu zatrzymać?
- Nie. Zbieram się prawie od razu. Muszę wrócić do miasta. Powiem tacie, że cię nie znalazłem.
- Mogłeś powiedzieć, to bym tego nie wynosiła. Teraz sam sobie po to idź.
- Dobra, dobra. Żegnam szanowną parę.
Wziął szatę, narzucił na siebie i wyszedł.
- Czy on nas nazwał parą? - zdziwiła się Eva.
- Chyba tak, o ile dobrze słyszę. Dobra, wracam spać. Nie chce mi się teraz zbierać.
Poszedł zgasić światło w łazience, bo wcześniej tego nie zrobił, cmoknął dziewczynę w policzek i nie patrząc jej w oczy położył się do łóżka.
Eva się uśmiechnęła, zarumieniła, i również weszła pod kołdrę.Obudziła się dość wcześnie, ale Setha i tak już nie było w łóżku. Właśnie wychodził z łazienki. Postanowiła wciąć mu numer. Udawała, że nadal śpi. Chłopak złożył swoją kołdrę i nachylił się, aby obudzić dziewczynę. w tym momencie na niego skoczyła.
- Boo! - zawołała.
- Aaa! - Seth odskoczył.
Eva się śmiała.
- No wiesz!
- Wiem.
On też się roześmiał.
- Była tu już Vanessa. Mówiła, że mamy zejść do głównego pomieszczenia.
- Dobra, tylko się zbiorę.
Wbiegła do łazienki, przebrała się i już była gotowa. Jeszcze tylko włosy. Chwyciła szczotkę i energicznie przejeżdżając po kosmykach rozczesała je. Chwyciła spinkę i, wychodząc, przypięła nią kilka pasemek z boku.
- Możemy iść.
Seth leżał na łóżku. Kiedy wyszła, uniósł się na łokciu. Zanim wstał, dziewczyna skoczyła na niego. W rezultacie podniósł się z Evą uwieszoną na barkach.
- Serio?
- Serio.
Zaczął bawić się jej włosami, które opadły mu na ramię.
- Przestań, wiesz, że tego nie lubię. - Zabrała mu kosmyk.
- Właśnie dlatego to robię.
Zastanowił się chwilę.
- Czy będzie źle - zaczął. - jeśli nazwę cię... swoją dziewczyną?
Momentalnie zmienił jej się nastrój.
- Tak! To znaczy... Nie, nie będzie źle! - Zaczęła się śmiać.
Zrzucił ją z siebie, ale tak, żeby stanęła na ziemi. Złapał za dłoń, znów lekko pocałował w policzek i pociągnął za sobą. Wbiegli ze śmiechem do sali głównej, którą nawet można było nazwać salonem.
- Eva to moja dziewczyna - ogłosił Seth.
W sali zrobiło się cicho. Kendrze upadł widelec z dłoni.
- Pospieszyliście się - zauważyła cicho.
- Trudno.
Seth usiadł na swoim miejscu, obok niego Eva. Rozmowy zaczęły się wznawiać, choć nie z takim ożywieniem, jak wcześniej.
- Nawet Kendra nie zdążyła, a ty już... - Scott kręcił głową.
- A co tam. Zycie jest krótkie.
- No, smoka tym bardziej - mruknęła Eva.
- Jesteś ze Świetnego Ludu - przypomniał Seth.
- No to co? Żyję tylko około stu - dwustu lat dłużej niż zwykli ludzie.
- To sporo - oceniła Marla. - Ja tam myślałam, że jesteś zwykła.
- Bo na taką wyglądam. Ale nie do końca taka jestem w środku.
Po śniadaniu poszli do przydzielonego im pokoju.
- Wiesz co - odezwała się Eva. - Powiedziałam o czymś Kendrze, więc myślę, że tobie też mogę, tym bardziej, że ciebie też to dotyczy.
Spojrzał na nią z ciekawością.
Przygryzła wargę.
- Miałam wizję - powiedziała. - Byłeś w niej ty, twoja siostra i rodzice. I miecz. Ronodin i Celebrant, zadowoleni. Nie wiem o co chodzi, ale na pewno nie będzie to coś miłego.
- Mam się niepokoić?
- Nie wiem... Może. Widziałam tylko to. Nie mam pojęcia, co to może oznaczać.
- Hmm...
Zapatrzył się w okno. Właśnie zaczynało padać. Wyszedł na balkon, ignorując krople deszczu.
- Czyli powinniśmy uważać.
- Jeśli nie wiemy na co, to musimy się przygotować na każdą możliwość.
- Będziemy gotowi - przytaknął. - Ale domyślam się, że skoro ja, to Kendra też niedługo urośnie w siłę. Tak mówiła Itaka.
CZYTASZ
Baśniobór; Wszystko Może Boleć
FanfictionAkcja dzieje się po wydarzeniach z trzeciej części Smoczej Straży. Opowiada o uczuciach Kendry do Paprota i odwrotnie, a także o zwykłym życiu rodziny. Osiągnięcia: 1 #sorenson 1 #baśniobór 2 #bracken 3 #seva