Epilog

562 25 18
                                    

Kendra w pośpiechu wrzuciła książki do plecaka i wybiegła na szkolny korytarz. Wiedziała, że gdyby zatrzymała się choćby na moment, oblężyłyby ją koleżanki dopytujące się gdzie była, czemu przefarbowała włosy i takie tam. Oczywiście nie mogła powiedzieć o co chodzi.
Z poślizgiem zahamowała przed salą nr 48 i omiotła wzrokiem hol. Jest! Szybkim krokiem podeszła do Evy.
- Podoba ci się w naszej szkole? - spytała.
- Jest super! Wszyscy są mili, no i mamy świetną wychowawczynię! Szkoda tylko, że posadziła mnie z tyłu.
- To nawet lepiej, bo w czasie sprawdzianów możesz robić więcej rzeczy i nikt nie zauważy.
- Kiedy ja nie lubię oszukiwać.
- Przypomnę ci to, kiedy będziesz kiedy grozmawiała z ojcem.
Rozmawiając w ten sposób, doszły na parter i wyszły na dwór, wcześniej zahaczając o szatnię. Powoli robiło się chłodniej, więc przyniosły sobie bluzy. Kendra uparła się, że przyjaciółka w swojej nieco za dużej turkusowej bluzie z kapturem wygląda przeuroczo. Rozejrzały się, ale chłopcy jeszcze nie podjechali. Usiadły wobec tego na ławce w słońcu i wdały się w rozmowę.
- Ty, od kiedy się farbujesz? - Obok nich stanęła Alyssa.
- Znowu...
- Poleciłam jej sklep - powiedziała szybko Eva. - A ta farba to jedna z najlepszych, jakie znam. Sklep jest za rogiem.
Alyssa uniosła brwi, ale nic nie powiedziała. Spojrzała tylko za róg szkoły i ruszyła w tamtą stronę.
- Jak nie znajdzie tam sklepu to tutaj wróci - zauważyła wróżkokrewna.
- Wtedy już nas tu nie będzie. - Eva wstała i pociągnęła ją do czarnego Mercedesa, który zaparkował przy chodniku.
Z uśmiechami na twarzach wsiadły na tylną kanapę.
- Cześć! Jak lekcje? - zapytał Seth, odwracając się do tyłu.
- Doskonale. Udało mi się nie zarobić kolejnej czwóry z polskiego - odparła Kendra.
- A ty nie jesteś w te klocki dość niezła?
- Kiedyś byłam. teraz zaczyna się deklamowanie wierszy.
- To gdzie jedziemy? - Paprot wrzucił jedynkę i wjechał na ulicę.
- Do waszego domu - odpowiedziała Eva.
Kiedy Eva wprowadziła się do domu rodzeństwa, Kendra stwierdziła, że ona i Paprot zostawią im trochę przestrzeni i przeniosą się gdzie indziej. Wykupili całkiem dobry dom jednorodzinny i przeprowadzili się tam tuż po końcu września. Dotychczas Kendra niemal wypychała Setha z domu, bo uważała, że mają tam taki bałagan, że wstyd kogokolwiek zapraszać. Dziś był pierwszy raz, gdy zaprosiła ich po przeprowadzce.
Po dziesięciu minutach Mercedes wtoczył się na podjazd. Paprot wyłączył silnik i wszyscy weszli do środka.
Domek był drogo zrobiony, ale skromny. Na dachu błyszczały panele słoneczne, a z tyłu znajdował się ogródek którego przeznaczeniem była hodowla kwiatów. W środku ściany były białe, co dodawało wrażenia przestrzeni, a meble zrobione były z ciemnego drewna. Wrażenia dodawał spory balkon wychodzący na południe.
- Ale super! Ile on kosztował? - Seth rozglądał się na wszystkie strony.
- Około miliona razem z wyposażeniem - odparł jednorożec.
- Mieliście tyle?!
- Nie, ale matka nam pomogła.
- Wróżki wykonały sporo pracy - uzupełniła Kendra.
Rzuciła torbę na krzesło i weszła za blat kuchenny.
- Może obejrzymy jakiś film? - zaproponowała.
- Jest tu telewizor?
- Tak jakby. Wody, soku, herbaty?
- Żubra - odparł Seth. - A najlepiej to sok jabłkowy.
- Dla mnie to samo - uśmiechnęła się Eva.
Przygotowała szklanki i rozlała chłodny napój wyjęty z lodówki.
- Chodźcie, pokażę wam salon - powiedział Paprot.
Zaprowadził ich przez korytarz do dość dużego pomieszczenia. Turkusowe firanki w oknach i kanapa obita ciemnobrązową skórą dopełniały wrażenia.
- Fajnie tu - stwierdził Seth. - A gdzie telewizor?
- Nie mamy takiego prawdziwego. Kendra odmawia. Ale mamy coś do wyświetlania filmów. - Wskazał wiszący na ścianie rzutnik, a później zwisający z sufitu rulon jakiegoś materiału. Pociągnął za sznurek i rozwinął go. - Wkładasz płytę do odtwarzacza albo wgrywasz na rzutnik i odpalasz. Proste i działa.
- Jeszcze bardziej mi się tu podoba! - wykrzyknęła Eva.
Do salonu weszła Kendra z tacą, na której ustawione były cztery wysokie szklanki z sokiem, miska ciasteczek i miseczka dropsów czekoladowych.
- Co oglądamy? - spytała i postawiła tacę na stoliczku do kawy.
- Mamy coś takiego. - Seth wyciągnął płytę i podał jej. - Trochę horror, trochę komedia. Generalnie przygodowy.
- „Ze śmiercią im do twarzy" - przeczytała dziewczyna. - Serio? Mało ci zabijania?
- Trochę tak.
- Dobra, odpalaj.
Jednorożec włożył płytę do odtwarzacza i podłączył go do rzutnika. Usiedli na sofie, a na ścianie pojawiły się pierwsze kadry filmu. Głośniki podkręcały atmosferę. Z radością zapatrzyli się w film i oddalili się od rzeczywistości.

Tak, to już ostatnia część. Raczej nie będzie innych opowiadań, no chyba, że bardzo będziecie chcieli. Teraz uwaga - w piątek wyjeżdżam i nie ma mnie przez około dwa tygodnie, ale tak rzadko wstawiam rozdziały, że nie zrobi to na was wrażenia. Przypominam o pytaniach! Bez nich nie będzie kolejnych części wywiadów.

Przepraszam za nieobecność :(

Baśniobór; Wszystko Może BolećOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz