#7

91 8 3
                                    

05.02.1987

Duff obudził się  popołudniu ale nie poczuł ciepła koło siebie, prawdopodnie albo Mandy dziś z nim nie spała albo wyszła bardzo wcześnie.Też miała swój zespół a że wczoraj mówiła że muszą się z dziewczynami spotkać i cóż uzgodnić.

Przynajmniej wiedział gdzie poszła więc nie wpadał jeszcze w panikę.Ostatnio sami skończyli następny kawałek "Think about you" więc mogli sobie pozwolić na chwilę wolnego.

Zwłaszcza że ich kawałki zaczęły powoli pojawiać się w lokalnych radiach.
Postanowił się pojechać do chłopaków, nie miał ochoty spędzać całego dnia sam.

W Mieszkaniu Naszego Teamu było bardzo cicho.A Rudy był wkurzony i nie chciało mu się wstawać z łóżka.Izzy'iego zawinoł się znaleźć nowego Diler'a.A Kel i Popcorn wyjechali wczoraj na dwa dni do Ohio pozałatwiać jakieś rodzinne sprawy, Cheryl miała urwanie głowy w pracy,i chociaż chciała dotrzymać Axl'kowi towarzystwa bo się dobrze dogadywali.

To jednak utrata pracy była by czymś zbyt wielkim.Natomiast Slash pojechał po więcej swoich oślizgłych gadów.Nie było nikogo w domu co demotywało wokalistę by cokolwiek zrobić. Nagle usłyszał telefon.

Niezadowolony poszedł odebrać.Był pewien że robią imprezę dla Duff'a ale ze on jest zbyt nerwowy to mógłby coś chrzanić. Nigdy nie lubił być wykluczany,ale często sądził se tak było.

-- Czego ? -- odebrał lekko wnerwiony.
-- Ej no trochę więcej spokoju, Billy bo jak nie to będę cię nielegalnie upajać melisą -- usłyszał swój ulubiony głos przed słuchawkę.

-- O Kelly raczyłaś sobie o mnie jednak przypomnieć tak? --
-- No raczej inaczej byś nie przeżył  braciszku hah --
-- Kiedy wracasz? ten dom jest taki pusty bez was --.

-- Dziś wieczorem wracamy, masz pozdrowienia od całej rodzinki tylko dlatego bo Steven nagadał Im że jesteśmy parą i jeszcze..  --.
-- Co ten szczyl powiedział?-- Nie żeby coś ale w oczach rodziny swojej Sweet sister, wolał być w miarę bezproblemowy.

-- Wystarczająco za mało zanim dostał po łbie -- powiedziała z Sarkazmem 
-- Emm Willy ? -- Spytała po chwili.
-- Tak ? -- mruknął niewyspany l.
-- dałeś jeść i wyprowadziłeś już Frankie'go ?-- Nosz kurwa przypomniał o tym psie do tej pory to z samego rana i popołudniu szła z nim Kelly bo on jeszcze spał.

Tak samo dawała mu jeść jego jedynym obowiązkiem było wyprowadzić go pod wieczór.Bo tak chciał u niej "za plusować " puki nie doświadczyła jego drugiego wcielenia.

-- Właśnie miałem to zrobić, przyjechać po was wieczorem ?--. Spytał szukając wzrokiem psa.
-- Nie trzeba damy sobie radę, nie zagryzcie się tam wzajemnie dobra ?--
-- Postaram się mieć żeby przy  sobie-- powiedział odkładając słuchawkę .
-- Frankie ! Gdzie jesteś ? -- miał na to wyrąbane że nie ma na sobie niczego oprócz skarpet był sam w domu więc nie było większej różnicy.

Po chwili znalazł psa skulonego pod stołem który skamlał cicho.
Dał mu karmy a ten nawet tego nie tknął.

-- Ej no Dude nie rób mi tego no .. musisz coś zjeść-- próbował przekonać psa Który nagle miał dziwną mgłę w oczach i wyglądał na zaprzeczenie siebie.Szczerze mówiąc ta dwójka dość się zaprzyjaźniła mimo że wokalista zdecydowanie wolał koty od psów.

Frankie był radosny energiczny i przyjazny.Nieraz był trochę wkurzający ale jednak nadal jeszcze był szczeniakiem.
Ponoć to zwierzęta wyczuwają jaki jest człowiek.A czarny pies traktował Dance Snakera jak swojego pana.

-- No to może chcesz iść na spacer hm ? --
Pies nijak zareagował po prostu patrzył pustymi oczyma w przestrzeń.

-- Frankie ? Bo tata zaczyna się o ciebie martwić -- .We dwoje śmiali się że  psiak to ich dziecko. Pies tylko charknoł. Niebiesko-zielono oki poszedł szybko się ubrać po czym usłyszał dzwonek do drzwi. Który cały czas się powtarzał.
-- Idę już kurwa idę pali się czy co ?!-- krzyknął na drzwi.

And Please Don't CryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz