A tym czasie a Los Angeles.
-- Cześć chłopaki wróciłem, przyszłem z Tiną mam nadzieję że to nie problem -- Odpowiedział Izzy w Wejściu.
-- Myślisz że są w domu ? -- spytała dziewczyna.-- Zazwyczaj tak chyba że wyszli do klubu.W kuchni spotkali Slasha walało się koło niego z kilkanaście butelek.
-- Axllll nenenewmejrdmm djssndnksn-- wymruczał ledwie co Slash słysząc głosy.
-- Tina dzwon po Duff'a i Mandy, a ja idę zobaczyć co z Rose'm --. Po kilku razach w końcu rozpierdolił drzwi i wbił do środka.-- Japierdole Bill coś ty kurwa zrobił !-- krzyknął Stradlin.
-- Co się stało kochanie ? O Chuj Rose dojebałeś -- powiedzała Agentka wchodząc do pokoju.To że pokój był rozjebany to nic, gorzej było z tym że na ściągę było napisane."Kelly przepraszam " pod napisem leżał nieprzytomny Wokalista z naciętym nadgarstkiem.
Duff i Mandy przybyli jak najszybciej mogli.
-- Mandy, Tina idźcie doprowadzić Slasha do porządku.Iz przenosimy Axl'a do auta i jedziemy do szpitala, może jeszcze odratują tego kretyna -- powiedział Duff.Dziewczyny zaciągnęły Mulata pod prysznic i zaczęły go psikać wodą.
-- Co jest kurwa co jest ?! Żyje !!--.
-- Gadaj co się stało z Rudym -- odezwała się Brixx.-- Nie wiem ostatnio jak usłyszał jak Adler wspomina imię swojej siostry. Zaczął się drżeć ale nie tak po swojemu ale jakby coś go opętało ... Dalej nie pamiętam -- wybełkotał skołowany loczek.
-- Nie no mam nadzieję że odratują tego idiotę bo całe Gun's n Rose's pójdzie się walić -- mruknęła zła Ciemnowłosa.
Odziwo chłopaki w miarę bezpiecznie dotarli do szpitala.
-- Panie doktorze tu chłopak umiera! -- krzyknął zazwyczaj cichy Iz ale gdy trzeba było, chłopak naprawdę miał potężny głos .-- Dobra bierzemy go, wyczuwam puls ale jest dość słaby --. Minęło kilka godzin.
Chłopaki dzielnie czekali mając nadzieję ze krzykacz przeżyje.-- Wiesz co nie mówimy o tym Kel i Popcornowi i tak mają już za dużo na głowie -- powiedział Jeff. Żyraf tylko pokiwał głową.
-- Dzień dobry czy któryś z was jest spokrewniony z Williamem Bailey'em ?--.Swoje prawdziwe dane wokalista tylko podawał kiedy miał do czynienia z prawem lub innymi służbami. Miał nadzieję że tak wybieli swoje nowe dane osobowe.
-- Panie doktorze jestem bratem żony Willa -- powiedział Duff nie miał innego pomysłu.
Nie powiedział by że jest jego bratem w końcu nie jest Rudy.-- w takim razie proszę za mną do gabinetu -- powiedział starszy lekarz.
-- Proszę usiąść -- dodał w gabinecie.
-- Jest pan jego szwagrem tak? -- spytał jeszcze raz jakby nie do końca mógł uwierzyć. -- Przecież już panu mówiłem,co z nim? -- powiedział wkurzony basista.-- Otóż mąż pańskiej siostry prawdopodobnie miał nieudaną próbę samobójczą, choć podejrzewamy też choroby psychiczno-Emocjonalne, oraz przedowkowanie kokainy, ponieważ to pan teraz tak jakby decyduje o tym co mamy z nim zrobić, mam rozumieć ze nie wzywamy policji, na pewno musimy zostawić go jeden dzień na obserwacji, potem może go pan zabrać do dom , ewentualnej pańska siostra. Czy trzeba wzywać psychologa?--.
-- Proszę pana moja siostra teraz jest u rodziny i lepiej by nie dowiedziała do tutaj miało miejsce, oczywiście jutro chce go zabrać do domu, proszę nie wzywać żadnych psychologów i innych służb specjalnych. Postaram się załatwić mu dobrą opiekę -- dobrze że Duff od jakiegoś czasu ogląda serial o lekarzach właśnie z Mandy więc zapamiętanie jednej kwestii okazało się przydatne.
CZYTASZ
And Please Don't Cry
Fanfiction--Imię i nazwisko ?-- -- Nic ci nie powiem -- -- Skąd jesteś ?-- -- Nie złamiesz mnie - -- Masz rodzinę ?-- -- Nic cię to nie obchodzi -- -- Czym się zajmujesz z czego żyjesz ?-- -- Spierdalaj bo i tak nie powiem -- -- Odczuwasz szczęście ? -- -- Mo...