-- Zabił byś własną żonę i dziecko i co dalej ? Siebie ? Miałbyś wyrzuty sumienia do końca swojego życia !! Dał byś radę żyć bez niej ? No właśnie ... Niestety ale przykro mi ...--.
Grał załamanego by Wokalista zrozumiał swój błąd. -- Co ... Czekaj znaczy się że nie udało jej się .... Nie udało ? -- dopiero teraz wróciła mu świadomość. Był pewien że pozwolił zginąć swojej żonie, gdy tymczasem ją uspokajały stewardessy jednak z nich nawet skontaktowała się z lekarzem by zbadał ją po przylocie.
--Nie, kłamiesz oni nie mogli zginąć.... nie przeze mnie.... nie moja rodzina ...-- był w totalnym szoku. -- Twoje zachowanie to spowodowało, sam pewnie to pamiętasz --. -- Ale to było poza mną... poza moją kontrolą.. nie !! Kurwa nieee!! Tak nie powinno być ... Niee!! Zostaw mnie samego kurwa teraz !!! -- powiedział i żucił w niego butelką. --
Kelly dostała kilka ziółek na parę i teraz jeden masażysta robił jej masaż stóp a drugi barków. Czuła się idealnie odprężona po wcześniejszym.
-- Kelly jak się czujesz ? -- spytał ochroniarz. -- Trochę się boje maluszek jest zbyt spokojny i ledwo co wyczuwam jego ruchy. A poztym sama czuję się okej, tylko trochę jeszcze zestresowana i zmeczona --.-- Nabrałem Axla że nie żyjesz dobrze zrobiłem ? -- miał lekką obawe że wyleci.
-- Tak, w pełni zasłużona kara,
Wiecznie tylko używa wymówki "nie umiem tego kontrolować" gdyby chociaż raz zaczoł się tak naprawdę starać to może bym jeszcze w to wierzyła, pozatym oprócz tych ataków jest naprawdę wartościowym mężczyzną.Oczywiście w większości jego wady są niewybaczalne, ale nic na to nie poradzę że nadal go kocham. Ale wiesz co ? Nie zdziw się kiedyś jeżeli poproszę cie o cichą ewakuację--.-- nie ma sprawy jak ma ci to pomoc to ci pomogę w końcu to jednak naprawdę miałem być twoim ochroniarzem, waszej dwójki twoim i dziecka--.
Gdy już skończyli ją masować wzięła z tacy szklankę z sokiem. -- wyjaw dopiero to Rose'owi kiedy pójdę na badania on badania raczej nie będzie chciał ominąć, poztym dla niego to dość ważne. Przy każdym badaniu z mną był i nie chce by tym razem było inaczej --.
Marzenie o dziecku było u niego może nie obsesyjne ale dość bardzo istotne. I najbardziej było to widać gdy on widział na monitorze dość niewielki ale stabilny płód. Mimo że był mały to waleczny i silny przez co praktycznie i wyłącznie wtedy widziała u męża iskry nieskończonej radości.
Nie wyobrażała sobie tego by nie zobaczyć tego po raz kolejny, bo jednak było to czym pięknym również dla niej. Właśnie lądowali. Rose rozniósł już pół kabiny w której przebywał. Nawet tak naprawdę nie widział gdzie spadła , gdzie szukać jej zwłok. -- Chodź wylądowaliśmy na Honolulu --. Powiedział Xavier.
-- Szykuj następny lot do Stanów już, nie mam ochoty tu kurwa przebywać !!--. -- Jak wolisz ale, Kel chciała by byś był obecny przy badaniu, no ale jak nie chcesz to ja jej potoważysze--. Z furią się na jego żucił.
-- Kazała mi ... Tak powiedzieć... Bo ma już ... Dość twojego ... Zachowania --. -- Zaprowadź mnie do niej już !!--. Gdy wylądowali Kelly została odwieziona do Ginki.
-- Witam jak tam lot jak się pani czuję ? -- spytała na wstępie pani doktor. -- Ja mam się w porządku tylko boje się o malestwo--.-- Już zaraz zobaczymy jego stan,zna pani płeć ? --. -- Nie z mężem nie chcemy znać płci--. -- proszę się wygodnie rozłożyć --. Gdy Kel już miała rozsmarowaną maść I Ginka miała zacząć badanie do sali wpadł on.
-- co pan robi proszę z tąd wyjsc-- zrugała go. -- jestem jej mężem i ojcem tego dziecka mam prawo tu być--. W takim razie niech pan siadzie przy żonie , zaraz zrobimy badanie. Usiadł koło niej i zapał za rękę .Ale ona szybko mu ją wyrwała więc poprostu patrzył na mały ekran.

CZYTASZ
And Please Don't Cry
Fiksi Penggemar--Imię i nazwisko ?-- -- Nic ci nie powiem -- -- Skąd jesteś ?-- -- Nie złamiesz mnie - -- Masz rodzinę ?-- -- Nic cię to nie obchodzi -- -- Czym się zajmujesz z czego żyjesz ?-- -- Spierdalaj bo i tak nie powiem -- -- Odczuwasz szczęście ? -- -- Mo...