15. Sally

131 5 0
                                    

Panicznie się bałam spotkania z Oliverem.

Cholernie żałowałam tej ostatniej imprezy i tego, co się stało. 

Zabawne. 

Kolejna impreza i kolejna rzecz, której żałowałam. 

Może to oznaka, że nie powinnam pić, a może i imprezować?

Do tej pory nie miałam pojęcia, czemu wszystko potoczyło się, tak jak się potoczyło. Powinnam odsunąć się od przyjaciela mojego brata natychmiast, gdy tylko on zaczął się zbliżać do mnie, ale ja i mój zdrowy rozsądek działał z ogromnym opóźnieniem.

I mówiąc ogromnym, miałam na myśli naprawdę niesamowicie ogromnym, kilkunastominutowym.

Nie mogłam powiedzieć, że pocałunek mi się nie podobał, bo to byłoby kłamstwo. 

Oliver zdecydowanie umiał całować i nie będę zaprzeczać, że gdyby nie fakt, że znalazłam się na jego kolanach, dzięki czemu odzyskałam rozsądek, nie skończyłabym tego tak szybko, jak to zrobiłam — czego bym jeszcze bardziej żałowała.

Zresztą nieważne.

Nie rozumiałam w ogóle zachowania Olivera, swojego też nie, ale to on był inicjatorem, więc miałam prawo się nad tym zastanawiać, prawda?

Czemu mnie pocałował? Czemu akurat mnie?

Było o wiele więcej lepszych dziewczyn niż ja. O wiele więcej ładniejszych.

Co my mieliśmy wtedy w głowie? Ja chyba nic, choć jako pierwsza odzyskałam rozsądne myślenie. A on?

Wydawało mi się, że oboje nie byliśmy, aż tak napici, ale chyba musiałam się mylić. Jedynym wytłumaczeniem tego był alkohol, co przez to idzie; nietrzeźwe myślenie, bo nie potrafiłam inaczej tego wyjaśnić.

To było chore. Moje ciągle myślenie o tym było chore, ale nie potrafiłam o tym zapomnieć. Nie potrafiłam sobie wybaczyć chwili słabości, bo z tym chyba miałam do czynienia tam tego dnia. To, co się wydarzyło, nigdy nie powinno się zdarzyć i jest mi z tym bardzo źle.

Co on teraz o mnie sobie myślał? 

A jak źle całowałam?

Wiedziałam, że mogłam trochę przesadzać, bo miałam do tego ogromne skłonności, ale jednak to był przyjaciel Johna i z każdym dniem — nawet nabierając dystansu — wiedziałam, że to było słabe z naszej strony.

Więc nie, jednak nie przesadzałam.

Na szczęście od imprezy urodzinowej Olivera minęło dobrych parę dni, a ja jeszcze ani razu nie musiałam się z nim zmierzyć. Przez ten czas unikałam chłopaka jak ognia. I mimo wszystko nie było to takie trudne, jak mogło się wydawać. Prawda, chodziliśmy do tej samej szkoły, ale przez tyle lat udało nam się nie wchodzić za często sobie w drogę, wymieniając może ze sobą parę zdań, więc dlaczego miało być tym razem inaczej?

Przez moment w mojej głowie kształtowała się myśl, że może Oliver tego nie pamięta. Była taka szansa i chyba tak byłoby najlepiej, ale szczerze bardzo w to wątpiłam. Byłoby to za proste, by mogło być prawdziwe. Poza tym ciągle chodziło mi po głowie to, że nie wyglądał, jakby bardzo dużo wypił.

Miałam naprawdę mętlik i nic nie zapowiadało na to, by szybko minął.

Dusiłam to w sobie od weekendu, bo nie miałam odwagi nikomu tego powiedzieć. Nawet moi przyjaciele — włączając w to Heather, którą porwałam z imprezy, nie tłumacząc jej mojej ucieczki — nie miała o tym zielonego pojęcia.

Miałam tyle świetnych okazji, by powiedzieć o tym właśnie im. Nawet teraz, wracając z przyjaciółką do domu, ale to nie byłby dobry pomysł.

Nie wiedziałam dobrze czemu. Może było mi po prostu wstyd, a może bałam się wypowiedzieć tego na głos, bo wydawałoby mi się to jeszcze gorsze niż teraz?

Zakazany I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz