35 - 2.15 Oliver & Sally

98 8 11
                                    

Rozdział dość długi i wydaję mi się, że przyjemny, więc miłego czytania!

Pamiętajcie że każda gwiazdka i każdy komentarz mega motywują!

Oliver

Moja dziewczyna była cudowna. Naprawdę świetna, ale jedno co musiałem stwierdzić była beznadziejna z historii. Dodatkowo jej awersja do tego przedmiotu mnie śmieszyła. Nie zamierzałem jej jednak o tym mówić. Wiedziałem, że odebrałaby to za bardzo poważnie i przeżywała to przez kolejną część wieczoru, na co nie chciałem pozwolić.

Chciałem żeby czuła się przy mnie jak najbardziej komfortowo, przestała odczuwać strach, który jej towarzyszył przy każdej próbie bliskości. Chciałem by chociaż przez chwilę, gdy była ze mną, przestawała myśleć o tym, co zrobił jej ten chuj.

Dalej myślałem o tym, co mi powiedziała parę dni temu. Nie mogło to po prostu od tak wyjść z mojej głowy. Teraz całkowicie rozumiałem jej obawy. Rozumiałem, czemu zachowywała się tak a nie inaczej. Choć pragnęłem, by nie myślała o mnie w ten sam sposób. Żeby nie bała się mnie, każdego mojego ruchu, żeby oddzieliła to, co było od tego co było teraz.

Jednak to nie było takie łatwe. Miałem tego świadomość.

– Boże, jaka ja jestem głupia – jęknęła już nawet nie wiedziałem po raz który.

Powtarzała to w kółko od momentu, w którym zaczęliśmy naukę. Od jakiegoś czasu po prostu razem siadaliśmy do historii, a ja pomagałem jej jak tylko potrafiłem. Najbardziej to chyba wsparciem.

– Nie przesadzaj – odpowiedziałem. – Nie jest aż tak źle.

Kłamstwo.

Było.

Fatalnie to mało powiedziane, ale nie chciałem jej dobijać.

– Ta, przecież widzę. Jestem głupia.

– Ja też widzę. I wiesz co widzę? – zapytałem, a dziewczyna kiwnęła głową, dając mi znak, bym kontynuował – Widzę cudowną i inteligentną dziewczynę.

To była akurat prawda.

Nachyliłem się, by złożyć na jej ustach pocałunek. Kiedy się odsunąłem usłyszałem:

– Jasne... – zaczęła, ale dzwonek do drzwi uniemożliwił jej skończenia jak mniemam idiotycznego zdania.

Była za bardzo krytyczna wobec siebie. Poważnie. Nikt nie był dobry ze wszystkiego, ona też nie. Musiała to w końcu zakodować w ten swojej ślicznej główce.

– To na pewno pizza. Zaraz wracam – Wstając, dałem jej przelotnego buziaka w usta i poszedłem na dół po jedzenie.

Zamówiłem ją jakiś czas temu, co prawda była odrobinę szybciej niż się spodziewałem, ale to dobrze. Byłem już głodny. Sally na pewno też.

Otworzyłem drzwi przed którymi stał chłopak mniej więcej w moim wieku, może trochę starszy z pudełkiem pizzy w rękach. Szybko zapłaciłem i wróciłem z jedzeniem na górę.

– To, co? Przerwa – odezwałem się, pokazując na jeszcze ciepłe pudełko.

– Musimy? Jeszcze nic nie umiem – znów wyjęczała.

– Umiesz.

To była również prawda. Coś tam umiała, więc nie mogła powiedzieć, że nic, ale prawda była taka, że jeszcze trochę pracy było przed nami.

Podszedłem do niej i tym razem pocałowałem ją w czubek nosa.

– Oliver... – przeciągnęła samogłoski, przez co moje imię w jej ustach brzmiało tak dobrze.

Zakazany I & IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz