Od kilku godzin siedziałem na plaży wraz z moimi braćmi i z dziewczyną, która miała się nimi zajmować.
Miałem plany na dzisiejszy dzień, a w dodatku nie chciałem ich zawozić, bo nie byłem pieprzoną taksówką, ale gdy tylko dowiedziałem się, że razem z nimi będzie dziewczyna, musiałem pojechać. Teraz nie mogłaby mi uciec jak ostatnio.
Nigdy nie spodziewałem się, że tak będzie mi zależeć na rozmowie z nią, ale po prostu było o czym rozmawiać. Musiałem to z nią wyjaśnić. Nie dlatego, że żałowałem tego, co się stało, bo nie żałowałem. Nigdy niczego nie żałuję, bo wszystkie rzeczy są po coś.
Zresztą, jak mógłbym żałować czegoś, co mi się podobało? Ale wiedziałem po prostu, że to sprawa, która ją męczy. Nie chciałem żadnych niedomówień między nami, ponieważ w jakimś stopniu zależało mi na dziewczynie. Nie chciałem kwasu, bo lubiłem spędzać z nią czas.
Dlatego - jak się okazało - bardzo podobał mi się nasz wspólny wypad. Wiedziałem, że Sally się to nie podobało. Bała się konfrontacji ze mną, ale gdy tylko wyjaśniliśmy temat, atmosfera się rozluźniła. To znaczy; tak na dobrą sprawę niczego nie wyjaśniliśmy, po prostu zmietliśmy to wszystko pod dywan. Ale może tak było najlepiej? Bo co ja miałem jej powiedzieć?
To prawda chciałem z nią porozmawiać, ale tak naprawdę nie wiedziałem, co miałbym jej powiedzieć.
Że tak po prostu wyszło? Że trochę się upiłem i dlatego ją pocałowałem? Że tak ładnie wyglądała i się zapomniałem? Że mi się podobało? Że chciałbym zrobić to jeszcze raz?
Tak naprawdę nie wiedziałem, czemu to zrobiłem. Tak, podobała mi się i muszę to w końcu głośno przyznać przed samym sobą. Ślicznie wyglądała, a jej słowa tylko mnie do tego przekonały. Nie chciałem jej pozwolić, by tak o sobie dalej mówiła.
Zresztą chciałem ją pocałować już dawno - za każdym razem, gdy mój wzrok padał na jej usta. Po raz pierwszy w wesołym miasteczku, gdy próbowała mnie uspokoić na diabelskim młynie.
Więc ją pocałowałem i tyle.
Teraz leżałem na kocu obok mojej nowej przyjaciółki, która siedziała i obserwowała Cole'a i Logana, bawiących się na piasku i budujących zamek.
Była ubrana w czarne spodnie i w koszulkę - czyli w to, w czym przyjechała, bo nie chciała pojechać przy okazji do domu się przebrać w odpowiedniejsze ciuchy.
- Nie jest ci za gorąco? - zapytałem w końcu, ponieważ nie dawało mi to spokoju.
- Nie - odpowiedziała krótko, przez chwilę na mnie spoglądając, ale niestety szybko odwróciła wzrok, wracając do obserwowania chłopców.
- Na pewno? Jest strasznie gorąco. Przecież mogliśmy pojechać do ciebie - ciągnąłem dalej, nie dając jej spokoju z tym tematem.
Jeszcze ani razu nie widziałem Sally w sukience czy w krótkich spodenkach. Nie jest to chyba strasznie dziwne, każdy ubiera, co lubi, ale podczas takich cieplejszych dni to jednak zaskakuje.
Zresztą jak sobie tak pomyślę to nawet nad basenem w Palm Springs, nie odpuściła ubrania codziennych swoich ciuchów.
Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ale kiedy miałem? Skoro raczej nie utrzymywaliśmy bliższych kontaktów.
- Oliver, daj spokój - odpowiedziała, ale teraz ostrzej, już nie odwracając się do mnie tym razem.
- No nie gniewaj się na mnie, przyjaciółko - powiedziałem, akcentując ostanie słowo.
Przyjaciółka. Naciągane - prawda. Nie znamy się przecież tak jak z Cam, ale od czegoś trzeba zacząć przecież.
- Zastanowię się. - Uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem to.

CZYTASZ
Zakazany I & II
Teen FictionSłodka, a może słodko-gorzka historia dwójki nastolatków. Może zagubionych, może beztroskich, ale na pewno niewiedzących jeszcze nic o prawdziwym życiu. Sally rozpoczyna ostatnią klasę szkoły średniej. To ten rok, w którym musi podjąć jedną z najwa...