Właśnie wchodziłam na teren szkoły, choć tak bardzo nie miałam na to ochoty. Ten dzień zaczął się fatalnie, najpierw nie zadzwonił mi budzik, przez co trochę zaspałam. Później popsuła się moja prostownica, więc zmuszona byłam wyjść z domu w kręconych włosach, których starałam się unikać, jak ognia, a na koniec okazało się, że auto Rowana się popsuło. Na szczęście mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc nie musiałam się martwić o spóźnienie na zajęcia.
Chociaż tyle. Jedna w miarę dobra rzecz.
Rowan szedł przygaszony. Wiedziałam, że zastanawiał się co z autem. Był wkurzony, bo to wiązało się z kosztami oraz oczywiście z mniejszą mobilnością. Naprawdę mu współczułam, bo sama na jego miejscu bym kipiała ze złości.
– Co wy tacy markotni? – zapytała Heat, kiedy tylko zobaczyła nasze miny.
Z kilometra można było to zauważyć. Żadne z nas dziś nie tryskało energią i jakimikolwiek chęciami – przeciwnie do naszej przyjaciółki. Była radosna jak skowronek.
– Moje auto dziś umarło – wyjaśnił chłopak.
– Próbowałeś je reanimować? – zapytała, na co on przewrócił oczami.
Wiadomo. Próbował coś wymyślić przez dobre kilkanaście minut, ale nic z tego. Samochód nawet przez chwilę nie wydał choćby cichego dźwięku.
– Czemu na to nie wpadłem? Może faktycznie powinienem spróbować – sarknął w jej stronę, na co się cicho zaśmiałam.
Pierwszy dziś powód do śmiechu, chociaż tak naprawdę to był śmiech przez łzy.
– Wyłączyłeś i włączyłeś? – zaczęła, ale już nie słuchałam, ponieważ swoją uwagę skupiłam na chłopaku, który stał nieopodal.
Oliver.
Ostatnio ciągle o nim myślałam. O wiele za często niż powinnam, ale to było silniejsze ode mnie. Po prostu nie rozumiałam naszej relacji i tego co się działo. Miałam taki chaos w głowie. Chciałabym znać odpowiedzi na te wszystkie pytania.
Czemu wtedy mnie pocałował? Czemu ja na to pozwoliłam?
Dobra. Wiedziałam, czemu do tego dopuściłam. Chciałam tego i to bardzo. Mimo że zaprzeczałam przed samą sobą od dłuższego czasu, to miałam świadomość, że Oliver mi się podobał. Byłam zła na siebie, ponieważ chłopak to ostatnia osoba, jaką powinnam dażyć jakimkolwiek zainteresowaniem.
W tamtą niedziele mnie po prostu poniosło. Przestałam myśleć o tym wszystkim, co "krzyczało nie rób tego" i popłynęłam. Nawet wydawało mi się, że zgodziłabym się w tamtym momencie na wszystko. To, co się działo po prostu zawładnęło nie tylko moim ciałem, ale również i zdrowym rozsądkiem. Czułam się tak dobrze, zapominając o całym świecie. Liczyła się ta jedna chwila, która miała już się nie powtórzyć.
Wiedziałam, że tak będzie. Nie byłam dziewczyną, z którą chciałby to powtórzyć, więc próbowałam wykorzystać tę jedną słabość jak najlepiej.
Co było tak żałosne.
Ale wtedy to się nie liczyło. Zresztą nic nie miało znaczenia. Liczył się tylko Oliver i jego usta na moich wargach, szyi... Jego dłonie na moim ciele.
Nawet nie miałam pojęcia, czemu zaczął ten pocałunek. I to kolejny raz. To zastanawiało mnie najbardziej. O co mu chodziło?
Wtedy się nawet nad tym nie zastanawiałam, popłynęłam wraz z prądem, a teraz to pytanie zadawałam kilka razy dziennie od ponad tygodnia. Byłam pewna, że chłopak będzie chciał poruszyć ten temat, tak jak poprzednio, ale się myliłam. Milczał, a ja czułam się chyba jeszcze gorzej, chociaż tak naprawdę przecież tego chciałam.

CZYTASZ
Zakazany I & II
Novela JuvenilSłodka, a może słodko-gorzka historia dwójki nastolatków. Może zagubionych, może beztroskich, ale na pewno niewiedzących jeszcze nic o prawdziwym życiu. Sally rozpoczyna ostatnią klasę szkoły średniej. To ten rok, w którym musi podjąć jedną z najwa...