Moi drodzy, koniec z ukrywaniem się... Znaczy, bardzo ceniłam swoją anonimowość, bo zawsze uważałam, że moje pisanie nie jest dobre... Uważałam, z resztą jak wszystko w swoim życiu, że jest byle jakie i nie warte uwagi, w związku z czym, ciężko było mi się na nim skupić na dłużej.
Ukrywałam to co piszę przed rodzicami, przyjaciółmi, bo uznawałam to za gówno.
Chce, aby była jasność, nie piszę tego, aby podwyższyć sobie samoocenę czy coś. Z reszta po kolei.
Od pół roku chodzę na psychoterapię - głównie w związku z chorobą ( jak człowiek ma czuć się pewnie, gdy straszono go, że zejście po schodach może skończyć się śmiercią), prócz samej padaczki mam ataki lękowe ( które, aby tak utrudnić mi życie, imitują napady albo stany przed napadowe, co może doprowadzić do prawdziwego napadu) oraz zaczątki jakieś nerwicy natrectw. I chodzę na tę psychoterapię.
Dotychczas przechodziliśmy przez bieżące rzeczy, nie będę was zanudzać. Ostatnio dopiero, dwa tygodnie temu zaczęlam w trakcie rozmawiać o studiach. Że dla mnie nie jest sukcesem dostanie się na nie... Moi rodzice uwazają to za sukces, ale ja nie. W związku z czym babeczka kazała mi się zastanowić. Co uważasz za swój sukces. Nie co moi rodzice uważali, ale co ja uważam, że mi wychodzilo i byłam z tego dumna.
No to słuchajcie, nic. Nie ma absolutnie nic z czego byłabym dumna w swoim życiu. Wszystko co robiłam było tłamszone, a z czasem zaczęłam sama temu umniejszać. I dosłownie nic nie wprawia mnie w dumę.
No i mam tydzień na to zadanie, serio, spróbujcie coś takiego zrobić, dobre ćwiczenie.
No i mam na to tydzień. No i myślę Pierwszy, drugi, trzeci dzień. Nic. Dzwonię do koleżanki, może cos doradzi. Rzuca pomysłami, a może jazda na rowerze ( ja tam uważam wręcz za żałosne, że nauczyłam się dopiero w gimnazjum, kiedy reszta osób umiała już w podstawówce czy wcześniej)Albo przecież ryzujesz ładnie. Ale nic z jej pomysłów nie działa.
I słuchajcie! - Mówię poważnie, bo to o was - Dostałam komentarz na którymś opku. Nie wiem którym, już nie pamiętam. Po chwili weszłam se na Irracjonalną i zaczęłam to czytać. Z waszymi komentarzami. Skoro innym się podobało, to znaczy, ze muszę to umieć, nie?
Poczułam, że jest to coś co mogę wpisać na taka listę. I nie, potem nie poszło jak z płatka i nie dopisałam mnóstwa innych rzeczy. Nadal uważam, że pisanie to jedyna rzecz, która mi wychodzi. Ale wiecie co, teraz już nie ma chyba. Teraz w to wierzę. I teraz będę pisać. Z przyjemnością.
Dziękuję wam, serio. Nie jesteście nawet świadomi tego co zrobiliście dla mnie. To tak obezwładniające uczucie, gdy uświadamiasz siebie, że jesteś czymś dobra. I są ludzie, którym sprawia to radość.
Więc tak, nazywam się Julia. Tutaj odpowiem wam na wszystkie pytania. Bez wyjątku. Czy to o opowiadanie ( o ile nie będzie ryzyka zaspoilerowania zbyt dużego - cos mogę zasugerować dla ciekawskich) czy o mnie, czy terapię.
CZYTASZ
Trochę przemyśleń
De TodoMiejsce dyskusji, myśli i przemyśleń na temat bohaterów i samego serialu miraculum. Mam nadzieję, że będziecie brali aktywny udział w rozmowach, bo będę z chęcią się wymieniać zdaniem <3 Okładka stworzona przez @QeenOnFire55