𝟐𝟓. 𝑻𝒚𝒍𝒌𝒐 𝒐𝒏𝒊

631 25 2
                                    


Szliśmy dalej tą ścieżką, która chyba nie miała końca. Po dłuższej wędrówce przystaneliśmy i zeszłam z pleców Kima siadając od razu na kłodę. On usiadł obok mnie.
Las był wysoki a gdy robiło soę co raz ciemniej wyglądał co raz groźniej.
Skrzyżowałam ręce pocierając ramionami.

- zimno ci? - spojrzał na mnie i chyba zauważając moją gęsią skórkę nie potrzebował odpowiedzi. Zdjął swoją bluzę i podał mi ją a ja ją założyłam

- ty zmarzniesz - naciągnęłam rękawy na dłonie i spojrzałam na niego

- nic mi nie będzie. Nie musisz być taka romantyczna - zaśmiał się mimo sytuacji w jakiej byliśmy żarty mu nie przeszkadzały

- nie jestem - zaśmiałam się - daleko mi do takiej

- to prawda masz serce z lodu - zaczął się uroczo śmiać. Szkoda że właśnie w tej chwili się roztopiło

- może i mam - spojrzałan rozbawiona na ziemię i sięgnęłam jakiegoś patyka. Zaczęłan rysować jakieś wzorki w ziemi

- boisz się? - zapytał troskliwie przybliżając się do mnie a ja oderwałan wzrok od ziemi i przytaknęłam

Nic nie odpowiedział, tylko złapał za moje ramię i pozwolił oprzeć się o niego. Nie protestowałam. Bałam się a jego ciepło i zapach zawsze mnie uspakajały.
Oparłam głowę o jegą ramię a on swoim mnie objął opierając brodę o czubek mojej głowy.
Już nawet zza koron drzew były widoczne błyski.

- a jeżeli nic nie znajdziemy to przecież tu zgieniemy - odezwałan się cicho

- hej... nie pozwolę na to. Nic nam się nie stanie obiecuję - mocniej mnie objął a ja ręce spotłam w jego pasie

Po chwili odnieśliśmy się i prawie bym upadła, ale nie przez bolącą jak cholera kostkę, tylko rozwiązane sznurówki. To Tae mnie złapał i spojrzał rozbawiony na moje buty.

- nadal masz z tym problem - zaśmiał się nachylając by je zawiązać

- wcale że nie - prychnęłam i oparłan się o jego ramię, aby nie stracić równowagi

Szarowołosy podniósł się i znów wziął mnie na sowoje plecy po czym ruszyliśmy dalej szukając jakiegoś schronienia.
Burza powoli się rozkręcała a błyski były co raz jaśniejsze. Grzmoty co raz głośniejsze a mój strach co raz większy. Bałam się o nas.
Jeszcze zaczęło padać. Chroniły nas jeszcze korony drzew, ale przez co raz większy wiatr uginały się prawie do ziemi.

- Tae patrz! - wskazałam palcem na jakiś drewniany domek nie daleko i tam poszliśmy

Gdy weszliśmy po schodach Kim mnie puścił i złapał za klamkę naszczęście były otwarte. Przepuścił mnie pierwszą.
Byliśmy cali przemoknięci do suchej nitki.
Domek był mały, ale najważniejsze było schronienie. Kim od razu zabrał się za rozpalanie w kominku a ja zaczęłam szukać jakiś ubrań o ile jakieś były.

- jest tylko jedna koszula - znalazłam w szafce i pokazałam Tae flanelowy materiał

- ty się przebierz - zasugerował dmuchając w płomień

- ale ty też jesteś mokry - przeszukałam jeszcze szafkę, ale nic więcej nie było

- mi nic nie będzie. Nie martw się - powiedział i ściągnął koszulkę i spodnie po czym usiadł przy ogniu - ja wiem że jestem zniewalający, ale bez przesady - zaśmiał się patrząc na mnie spod mokrej grzywki, z której skapywały krople wody

- nie jesteś - odgryzłam mu i wzrokiem szukałam miajsca gdzie mogłabym się przebrać

- przebierz się tutaj - zaproponował a moje policzki pokryły się różem jak nie czerwienią - przecież cię nie zgwałcę - zaśmiał się a ja przerwróciłan oczami

- dobra, ale odwróć się i nie patrz - wskazałam na niego palcem a on podniósł ręce w geście obronnym odwracając się

Ściągnęłam najpierw jego mokrą bluzę a potem koszulkę zostając w samym staniku. Założyłam koszulę i zaczęłan zapinać guziki. Podniosłam głowę zauważając że Taehyung wcale nie jest odwrócony.

- Tae! - krzyknęłan dopinając koszulę

- no co? Ile razy już widziałem cię jak się przebierałaś - bronił się a ja zrobiłam groźną minę - kiedyś - dodał zaniepokojony chyba moją miną

- odwróć się podglądaczu - zaśmiałam się będąc czerwona na twarzy lecz nie było tego widać przez manujący mrok a światło jedynie dochodziło z kominka

Kim się odwrócił a ja czuwając czy pozostanie w takiej pozycji ściągnęłam spodnie i naciągnęłan koszulę na tyłek. Rozwiesiłam ubrania i usiadłam na podłodze wydając z siebie jęk bólu. Taehyung odwrócił się i spojrzał na mnie a raczej od razu na moją kostkę, z której płynęło co raz więcej krwi.

- poczekaj poszukam apteczki - wstał z podłogi i zaczął przeszukiwać szafki

Gdy znalazł to podszedł do mnie i usiadł obok mnie łapiąc za moją kostkę delikatnie zaczynając ją opatrywać.
Oparłam się o kanapę i wpatrywałam się w jego twarz, na którą padały mokre pasemka jego włosów. Widać było że przeszkadzały mu, więc nie wiedząc co robię odgarnęłam mu je.
Chłopak spojrzał na mnie od razu.

- przepraszam..przeszkadzały ci - szepnęłam lekko uśmiechając się

- dziękuję - również lekko się uśmiechnął i kontynuował swoje czynności.

★♡★

Kolejny dzisiaj mam nadzieję że się cieszycie bo znowu złapała mnoe wena!!
❤❤❤




𝓕𝓲𝓻𝓌𝓜 𝓛𝓞𝓿𝓮 || 𝓚𝓲𝓶 𝓣𝓪𝓮𝓱𝔂𝓟𝓷𝓰 ✓Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz