𝟑𝟐. 𝑺𝒕𝒓𝒂𝒄𝒉

574 20 5
                                    


Idąc za nim prawdopodobnie do salonu czułam lekki strach, ale starałak się zachowywać normalnie. Mając wątpliwości, które wcale nie ustawały zaczęłam zastanawiać się czy aby napewno nie zawrócić, ale przypomninając sobie że zamkną drzwi na klucz co już było niepokojące niestety nie miałam wyjścia jak siedzieć z nim sam na sam w jego domu.

Weszliśmy do dosyć przestronnego nowoczesnego salonu w kolorach szarości i bieli z połączeniem jasnego drewna. Jednak to nie znaczy że było tu przytulnie a raczej bylo czuć chłód w tym przeklęthm miejscu.

- to o czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytałam siadając na szarą kanapę a mężczyzna usiadł naprzeciwko mnie

- tak się zastanawiałem czy wogóle myślałaś o mojej propozycji - zapytał nalewając do dwóch kieliszków białego wina

- o jakiej?... - zmróżyłam oczy próbując sobie przypomnieć. Patrząc na jego minę bez żadnego wyrazu twarzy pomimo jednego kącika ust ku górze po chwili chyba jednak przypomniałam sobie - aa - tylko tyle wydusiłam z siebie odwracając wzrok na okno, za którym było widać tylko las

Zmarszczyłam brwi i usłyszałam jak wstaje ze swojego miejsca. Odwróciłam wzrok a Ryan usiadł obok mnie. Automatycznie odsunęłam się od niego o jakieś dwa metry. Usłyszałam jak wzdycha i przybliża się o metr. Nie miałam już dalej się jak odsunąc bo siedziałam już w kącie kanapy.

- nie wiem czemu tak reagujesz, ale czy ja ci coś kiedyś zrobiłem? - zapytał a ja spojrzałam na niego jak da wariata

- chyba masz zanik pamięci jakiś - prychnęłam - Robisz! I to odkąd cię znam! - podniosłam głos wstając z kanapy

- nie krzycz - warknął skanując mnie wzrokiem - chcę dać ci szansę na lepszą karierę - wstał z kanapy i zaczął zmierzać w moją stronę na co zaczęłam się cofać - nie chcesz żeby mówili i pisali o tobie wszędzie? Nie chcesz lepszego życia? Masz to do cholery na wyciągnięcie ręki - moje plecy a tym momencie zetknęły się ze ścianą a jego ręka powędrowała obok mojej twarzy

- chcesz żebym z tobą zamieszkała i może jeszcze się pieprzyła z tobą?! - krzyknęłam pomimo rosnącego strachu - masz mnie za dziwkę i swoją zabawkę?!

- tylko do tego się nadajesz - syknął przybliżając swoją twarz do mojej a ja odwróciłam wzrok na bok - nie masz nawet talentu - poczułam jego oddech na swojej szyji - nawet nigdy nie miałaś chłopaka

- i co z tego? - odezwałam się już ciszej

- to że możesz mieć mnie teraz - przechylił głowę próbując nawiązać ze mną kontakt wzrokowy i kładąc ręke na moim biodrze - póki będziesz grzeczna to nie zrobię ci krzywdy - szepnął niby seksownie ale i obrzydliwie do mojego ucha jeszcze bardziej się przybliżając

- czyli już zdecydowałeś? Nie wyjdę już z stąd? - szepnęłam czując jak w moich oczach stawają łzy

- nie wyjdziesz - przygryzł płatek mojego ucha zjeżdżając rękoma niżej

Nie wyrywałam się bo bałam się że naprawdę może mi coś zrobić. I tak stąd nie ucieknę pewnie już.

- a to zabieram - wyrwał mi z dłoni telefon i odsunął ode mnie ilustrując wzrokiem od góry do dołu

- wiesz że i tak ktoś zorientuje się że mnie nie ma? - zapytałam spoglądając na niego ze strachem

- to się da załatwić - uśmiechnął się chytrze podnosząc mój telefon do góry

Cała nadzieja już ze mnie wyparowała. Jeśli ma mój telefon to ma zamiar podszywać się po mnie pisząc do chłopaków.
Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.

- ej ej ej ale nie płacz królewno - podszedł do mnie łapiąc moje policzki w swoje ręce - nie musisz sie bać - zaczął mówić troskliwie ale w tym momencie wyglądał jak psychopata - musisz być po prostu grzeczna tak? - szeptał do mnie jak do dziecka

- dlaczego mi to robisz? - wydusiłam czując jak łzy zaczęły skapywać na moją koszulę tworząc ciemniejsze punkty

- BO.JESTEŚ.MOJA - powiedział z cwanym uśmiechem a on sam wyglądał co raz bardziej jak psychopata. Jak gdyby nic odszedł ode mnie i schował do marynarki mój telefon, który zaczął dzwonić - nie sprzeciwiaj mi się, nie krzycz chyba że dotyczy to innej sytuacji i nawet nie próbuj uciekać - rzucił nawet nie patrząc na mnie i zaśmiał się psychopatycznie - na piętrze drzwi po lewej. Idź tam - rozkazał i zniknął za ścianą a ja zaczęłam nerwowo szukać czegokolwiek w torebce

- cholera - pomimo że przez łzy obraz mi się rozmazywał to niczego więcej nie znalazłam w niej. Telefon to mój jedyny ratunek, który zabrał ten gbur

Serce waliło mi ze strachu a łzy nie przestawały spływać po moich policzkach. Trzęsłam się ze strachu idąc po schodach na piętro. Wiedziałam jak bardzo mam przechlapane i nikt teraz mi nie pomoże. Zostanę jego pieprzoną zabawkę a on będzie udawał że jest mi z nim lepiej.

★♡★

Chyba czegoś takiego się nie spodziewaliście co? Ja też heh.
Miałam inny plan ale podczas pisania tak jakoś wyszło i jest jak jest.
Przepraszam że ciągle się dzieję coś innego i zdaję sobie z tego sprawę, ale inaczej nie potrafię pisać ;)


𝓕𝓲𝓻𝓌𝓜 𝓛𝓞𝓿𝓮 || 𝓚𝓲𝓶 𝓣𝓪𝓮𝓱𝔂𝓟𝓷𝓰 ✓Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz