𝟑𝟏. 𝑵𝒊𝒆 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒅𝒐𝒃𝒓𝒛𝒆

608 19 0
                                    


Ze snu wyrwał mnie bardzo głośny dźwięk. Jęknęłam w poduszkę i próbowałam wyłączyć budzik w telefonie. Przeklinałam pod nosem siebie że go nie wyłączyłam teraz pęka mi głowa. Nie otwierając oczu szukałam ręką telefonu na szafce. Gdy go już dotknęłam zwaliłam go na podłogę.
Westchnęłam ciężko i schyliłam się po dzwoniące ustrojstwo.
Wkońcu wyłączyłam budzik i położyłam się na plecach otwierając oczy i wpatrując się w sufit.

Byłam zupełnie jak bez życia tyle że na kacu i to nie małym. Podniosłam się do siadu od razu żałując bo głowa dosłownie chciała mi chyba wybuchnąć.
Po długim bardzo długim wstaniu z łóżka poczłapałam do drzwi i wyszłam z pokoju zmieżając na dół do kuchni.
Nikogo nie było prócz Jina, który gotował chyba w kuchni.
Bez słowa usiadłam za blatem i nalałam do pustej szklanki wody.
W tym samym momencie Jin się odwrócił i spojrzał na mnie marszcząc brwi.

- wszystko w porządku? - zapytał a ja przewróciłam oczami słysząc po raz kolejny te same słowa. Mimo już wzrastające zirytowania wysiłam się na uśmiech

- a widać? - zapytałam a najstarszy od razu zaprzeczył ruchem głowy - nigdy więcej nie piję - spuściłam głowę na blat i złapałam się za włosy

- a to ty z Sugą tak zabalowałaś - zaczął się śmiać a ja spojrzałam na niego z morderczym wzrokiem

- bardzo śmieszne - pokręciłam głową robiąc grymas na twarzy

- a tak wogóle dzisiaj była tutaj ta twoja koleżanka... - zrobił minę myśliciela - Jamin.. Oo Jasmin - założył ręce na piersi

- to nie moja koleżanka - burknęłam

- ale Tae to już chyba tak - odwrócił się do kuchenki a ja gwałtownie podniosłam głowę i wstałam z krzesła. Powolnym krokiem podeszłam do Kima

- czego ona od niego chciała? - zapytałan czując zdenerwowanie

- właściwie to od ciebie, ale spałaś - wyjaśnił mieszając coś w garnku - a co? Jesteś zazdrosna? - spojrzała na mnie kontem oka unosząc kącik ust

Nic nie odpowiedziałam tylko prychnęłam i udałam się na taras zabierając ze sobą szklankę wody.

- podobno o 19 masz być na ulicy *adres*!! - usłyszałam jeszcze krzyk Jina z kuchni gdy byłam już na dworze

Doskonale wiedziałam co to za adres. Tam mieszka mój menager i szczerze obawiałam się trochę pójścia tam. Nie wiem do czego on może się posunąć. Podejrzewam że do wielu rzeczy, ale jesli tam nie pójdę to stracę pracę.

Słowa Jina jakoś nie specjalnie mnie zdziwiły. Zawsze wiedziałam że Jasmin leci na przystojnych i bogatych facetów. Ona była piękna więc to że Tae już ją polubił jakoś nie dziwi. Wiem że niedługo mogę cierpieć jeszcze bardziej gdy ta dwójka zbliży się do siebie. Nalepiej byłoby zniknąć i nie patrzeć na to, ale nie mogę narazie zwłaszcza że zależy mi na pracy. Czeka mnie być może walka z samą sobą, która wogóle nie miała przerwy.
Jednak może czas podejść do tego zdecydowanie? Jestem jak młodsza siostra dla Tae bo tak powiedział, ale chyba moje uczucia będę musiała narazie jakoś odsunąć a niedopuścić do czegokolwiek między tą dwójką.
Jasmin potrafi manipulować ludzi więc Tae może być podatny na jej ,,uroki".

Może jednak narazie nie ma sensu się jakoś specjalnie tym przejmować? Ostrożnym można być na zapas.

***

Nerwowo spojrzałam na godzinę w telefonie idąc przyśpieszonym krokiem na miejsce spotkania. Delikatny powiew wiatru rozwiewał moje włosy a na rękach pokazywała się gęsia skórka. Było zimno jak na sierpniowy wieczór, ale chciałam oszczędzić sobie już proszenia chłopaków o podwózkę, więc postanowiłam się przejść zważając na to że jest niedaleko.
Przede mną była jeszcze połowa drogi a widniała godzina 18:56 miałam nadzieję że jakoś zdąże i oszczędzi mi pretensji o mojej niepuktualności.

Po 5 minutach byłam już pod niedużym ale nowoczesnym domem na przedmieściach Seulu. Podeszłam do ciemnych nowoczesnych drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Rozejrzałam się po okolocznych domach zauważając wcale nie tak dużo ich.
Po chwili zamek się przekręcił a drzwi otworzyły ukazując tą samą wkurzającą gębe.

- nie umiesz być puktualna - zwrócił uwagę patrząc na swój zegarek na nadgarstku

- to tylko minuta - przewróciłam oczami a jak zawsze w garniturze mężczyzna przepuścił mnie w progu zamykając drzwi na klucz

Szczerze zaniepokoiłam się, ale nie pokazywał tego. Czułam że przyjście tutaj było jak wejście do jaskini pełnej jadowitych węży, ale czyba teraz to już jest zapóźno.

- chodź muszę z tobą porozmawiać - podążył w jakimś kierunku a ja niepewnie ruszyłam za nim ściskając w ręce telefon

★♡★

Miał być rozdział wczoraj wieczorem ale byłam mega zmęczona więc jest dzisiaj ;)
Chcecie mi podsunąć jakąś myśl jak spotkanie Belli i jej menagera może się rozwinąć bo nie jestem pewna co robić. :/
Miłego dnia pysie❤



𝓕𝓲𝓻𝓌𝓜 𝓛𝓞𝓿𝓮 || 𝓚𝓲𝓶 𝓣𝓪𝓮𝓱𝔂𝓟𝓷𝓰 ✓Opowieści tętniące ÅŒyciem. Odkryj je teraz