Rozdział 38

1.2K 73 7
                                    

— Czyli co, jesteście wreszcie razem czy nie? — zapytała mnie Lizzy, popijając truskawkowego shake'a.

Położyłam podbródek na dłoni.

— No nie.

— Jesteś strasznie niezdecydowana. Zresztą zawsze taka byłaś. — Zaśmiała się, żeby zabrzmiało to jako żart.

— Ej! — Rzuciłam w nią małym kawałkiem truskawki, który był wsadzony w ciasto. — Co to miało znaczyć?

— Mówię tylko, że Adam podobał się wielu dziewczynom ze szkoły. W dodatku jako muzyk z szansą na dużą karierę przyciągał je jak magnes. Ale prawda jest taka, że on zawsze widział jedynie ciebie. Teraz jest tak samo, a nawet bardziej. I chyba tylko ty możesz w to wątpić.

Westchnęłam z rozdrażnieniem. Czułam się nierozumiana.

— Nie wątpię. Już nie. Wszyscy myślą, że to takie proste.

— No bo jest. Kiedy między dwojgiem osób jest pociąg, lubią się i są tego świadomi, zaczynają ze sobą chodzić. Fakt, z Adamem to trochę inna sytuacja, ale...

— Nie ma żadnego „ale", Lizzy. Adam jest pieprzoną gwiazdą — jęknęłam najciszej, jak potrafiłam. — To wszystko zmienia. Ja jestem tą, która musiałaby najwięcej poświęcić. Nie chcę być na ciągłym świeczniku. Chcę swobodnie wychodzić z domu w dresach do sklepu, chcę w spokoju dokończyć studia i móc w pełni się na nich skupić, a przy Adamie to będzie mało możliwe. On w pakiecie z muzyką i karierą. To nie jest kwestia tego, czy chcę czy nie.

Lizzy spojrzała na mnie z politowaniem, jakby ona o czymś wiedziała, o czym ja nie miałam zielonego pojęcia lub coś mi umykało. Ta rozmowa była trochę irytująca. Jakby nie istniały inne tematy, o których możemy pogadać.

— Na to nieco za późno, nie uważasz? — Uniosła brwi. — Związek nic nie zmieni, Em. Ty się z nim przyjaźnisz, jesteś z jego najbliższego otoczenia, spędzasz z nim mnóstwo czasu. Tak czy siak będziesz na świeczniku, a z tego, co zauważyłam, ludzie już gadają. Po waszym przylocie do Phoenix w sieci zawrzało. Nawet jeśli z nim nie będziesz, oni dopowiedzą swoje.

Dzisiaj do kawiarni przyszłam w czapce z daszkiem i okularach, a wcześniej zastanawiałam się, czy nie przefarbować włosów na brąz. Nasze zdjęcia z lotniska krążą po wszystkich mediach społecznościowych i portalach fanowskich Adama. Oczywiście otrzymałam łatkę jego tajemniczej dziewczyny, choć nie zabrakło też i takich komentarzy, które rozważają na to miano również Ash, bo przecież była wtedy z nami. Nathana jakoś nikt tam nie dostrzegł, do cholery jasnej! 

Stałam niestety na straconej pozycji i Lizzy jeszcze bardziej mi to uświadomiła. Prawdopodobnie jeśli chciałam zachować resztki swojej prywatności, pozostawało jedynie zerwać wszelkie kontakty z Adamem, ale na tym etapie to raczej nie wchodziło w grę. Adam by na pewno do tego nie dopuścił. Nie po tym wszystkim, co między nami zaszło.

Żółć podeszła mi do gardła. Chyba naprawdę zaczynałam rozważać bycie z Adamem i to mnie przerażało. Jakoś zdążyłam się przyzwyczaić do tego, co mieliśmy do tej pory, a związek byłby kompletnie innym etapem. Może w tym tkwił właśnie problem? Bałam się tej zmiany cholernie mocno. Do zmian ciężko przywyknąć, a szczególnie do takich, które zachodzą w sferze uczuciowej.

— Masz mnie. — Westchnęłam ciężko. — Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Właściwie sama nie wiem, czego obawiam się bardziej. Tego, że w moim życiu przestanie istnieć coś takiego jak prywatność, czy tego, że Adam przestanie być dla mnie przyjacielem, a zacznie być chłopakiem. To nawet dziwnie brzmi!

Pokochaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz